🌹4🌹

8 1 0
                                    

-Boże...-wymamrotał Justin, nie nardzo wiedząc co ma robić. Zaczekaj tutaj.
-Roseee!-zawołał w kiernuknu mojej przyjaciółki, po czym skrócił całą sytuacja.
-Boże dziewczyno, CO SIE DZIEJĘ Z TOBĄ?-wrzasnęła bijąc się w głowe, co oznaczało ze niewie co robić.-Gdzie jest twój Tata?-zapytała po chwili.
-na nocnej zmianie.-odparłam przerażona.
-Dobra Ciebie odwozimy do Domu, bo jedynie będziesz przeszkadzać. -powiedziała obserwując mnie, chwiejącą się na nogach. -poprosze Posie żeby z tobą została.-powiedziała.
-Co dlaczego POSIE!?-zapytałam oburzona
-nawet nie waż się narzekac,.już wystarczająco dużo nabroiłaś-powiedziała po czym razem z Justinem zaprowadzili mnie do domu i położyli w łóżku. Obok mnie chrzątała się Posie, czyli hmm przyjacióła i członkini naszej dawnej paczki. Znaczy teoretycznie paczka nadal jest, ale ja do niej nie należę. Na samym początku składała się ze mnie Rose, Posie, Denisa, Allana i Liama. Po odejsciu Allana wszystko się zmieniło, z mojej strony ponieważ tylko mnie z niewiadomych przyczyn odrzucił. Miałam dość i odizolowałam się od nich, nie licząc Denisa i Rose.

Posie ewidentnie nie wiedziała jak ze mną rozmawiać, dlatego siedziała w ciszy a ja udawałam że śpię. Niestesty moje udawanie zamieniło się w rzeczywistość

Nagle usłyszałam, dzwonek do drzwi, potrzebowałam 5 sekund żeby zdać sobie sprawe co działo się wczoraj i że już jest dziś. Nie myśląc szybko pobiegłam do drzwi, wyglądałam strasznie, cały wczorajszy makijaż był rozmazany a ja mialam na sobie wczorajszą sukienkę. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się.

LEO Z ALLANEM.

-Boże Leosiu!!!-jesteś jak dobrze!-krzyczałam przytulając go.
-co ty znowu wymyśliłes wariacie?!!-krzyczałam z troską.
-Allanek mnie znalazł jak szłem do taty. -powwiedział a ja właśnie wtedy, spojrzałam na Chłopaka
-...Dziękuję-powiedziałam niewiedząc jak mam się zachować.
-Spędzenie czasu z Leosiem to była przyjemność-powiedział patrząc na niego. I uśmiechnął się. Nie odwzajemniłam uśmiechu.
-Leo, podziękuj Allanowi i chodź do domku-powiedziałam pospiesznie, chcąc jak najszybciej opuścic chłopaka
-Dzienkuje Allankuuuuuu!-powiedział w strone chłopaka.
-no to cześć-rzuciłam zatrzaskując drzwi, ale on je zatrzmał nogą.
-Zaczekaj-powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco.
-Wszystko u Ciebie okej?-zapytał zupełnie poważnie, a byłam pewna że sobie kpi
-Nigdy nie było lepiej.-powidziałam z uśmiechem domykając drzwi do końca.

Leosiowi kazałam iść do pokoju, a sama zaczęłam się ogarniać. Gdy do donu wróciła reszta rodzeństwa czyli Mikołaj, Patryk i Sara.
-Gdzie Leo?-wrzasnął Patryk już na samym wejściu.
-na górze-odparłam wzruszając ramionami.
-Może wreszcie zainteresowała byś się kimś innym, nie tylko sobą-powiedział, widać że był wściekły.
Podniosłam brwi, olewając go. Mikołaj spojrzał tylko na mnie przelotnie widocznie nie chciał nic mówić. Miałam wszystkich dość. Przeciez to nie moja wina że młody nawiał, to nie moja wina że Allan mnie zostawił, to nie moja wina że wszyscy wokół zaczęli być fałszywi.
Z przemyślen wyrwał mnie dzwięk wibrującego telefonu. Jak się okazało był to Justin.

-Hej, jak tam wszystko okej?-zapytał wyraźnie przejęty
-taa-odparłam nawet nie witając się.
-Dzięki za wczoraj-powiedział czułam że uśmiecha się w tej chwili.-wyjdziemy gdzieś dziś?-zapytał po chwili ciszy.
-em...Nie za bardzo-powiedziałam -to raczej jednorazowa akcja-powiedziałam
-zro
biłem coś nie tak,Jesli tak to przepraszam, powiedz tylko co-błagał a moja irytacja jego osobą nie wytrzyłała.
-Boże zrozum to wszystko to była jednorazowa szopka zeby wkurzyc Allana.-powiedziałam krzycząc- chyba nie myślisz ze poszłabym gdzieś z takim zerem jak ty -powiedziałam rozłączając się.

I kładąc na łóżku, szczerze to nie chciałam się z nikim widzieć, Poprostu miałam dość tego całego życia i ludzi którzy cały czas mnie zawodzili. I znowu usłyszałam dzownek do drzwi, miałam ogromną nadzieję ze to dziewczyna Mikołaja albo jakiś kolega Patryka...Niestety myliłam się po zaraz gdy któryś z braci otworzył drzwi usłyszałam piszczący głos Rose. Przekręciłam oczami.
-Cześć-powiedziała dośc poważnie jak na nią.
-Coś się stało-zapytałam unosząc brwii
-z tobą ewidentnie-powiedziała po czym usiadła obok mnie na łóżku
-Wydaje mi się że chyba siw pogubiłaś-zaczęła.
-Skończ-przerwałam jej, a ona spojrzała na mnie z wyrzutami
-Zajmij się swoim życiem i przestań się non stop wpieprzać w moje, sama pijesz jak nałogowa pijaczka, puściłaś się z Jakimś pierwszym lepszym typem ma imprezie, i uważasz że będę sie słuchać twoich pieprzonych rad- Krzyczałam wręcz w jej strone, nie do końca potrafiłam wyczytać uczucia z jej twarzy była wkurzona ale tez urażona i smutna. Byłam pewna że się popłacze ona spojrzała tylko na mnie i po chwili zaczęła mówic, a raczej wydzierać się, czego jeszcze nigdy nie widzialam.
-Czyli po tym wszystkim masz mnie za zwykłą dziwke tak? Wiesz co WYPIERDALAJ i sama sobie radz z problemami. Nie będziemy za tobą wszyscy latać tylko dlatego ze wielka PATRYCJA MILLER przyjechała z Polski i jest biedna i zagubiona. Masz za niewiadomo kogo a w rzeczywistości jesteś nikim. Uganiasz się za wielką gwiazdą myśląc ze masz jakiekolwiek szansę. -powiedziała wystawiając swój ulubiony palec na pożegnanie i wybiegając z mojego domu.    

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Boyfri(end)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz