Hogward

360 22 9
                                    

Następnego dnia rano wstałam pełna energii i ubrałam się w

Następnego dnia rano wstałam pełna energii i ubrałam się w

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy związałam w warkocza francuskiego i zeszlam na dół. Tam oczywiście czekała na mnie Walburga .
-Pamietaj żeby trafić do Slitherinu. Nie możesz być kolejnym zdrajcą krwi. Rozumiesz?
-Tak, tak Slitherin ble ble ble czysta krew ,ble, ble, ble...
-I masz się tam zachowywać jak człowiek
-Ojej to nie będzie bardzo trudne patrząc na to, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
-Nie żartuj sobie, wychodzimy- zdenerwowała się jędza i wyciągnęła mnie z domu za rękę. Jej zachowanie zmieniło się od pierwszego dnia, stała się bardziej wredna i zimna. Pojechaliśmy samochodami ministerstwa na dworzec. Peron 9 i 3/4 skąd biorą takie wyszulane nazwy.
-Ciociu tu jest chyba błąd na bilecie.
-Masz wbiec w ścianę- odpowiedziała nawet nie zwracając na mnie uwagi. Nie stchórzę, pomyślałam po czym z całym impetem wbiegłam w ścianę. O dziwo się udało. Już miałam zacząć skakać ze szczęścia no i oczywiście zachamować, kiedy kogoś staranowałam.
-Sorry- powiedziałam
-Nie ma za co- powiedział głos spod książek po czym wyszedł spod nich chłopak o brązowych oczach, ciemnych zmierzwionych włosach i w okularach. Był naprawdę przystojny, gdy na mnie spojrzał na chwilę zaniemówił, a potem odezwał się głosem flirciarza- Lubię upadać z pięknym dziewczynami na podłogę. Jak chcesz to mogę ci dać autograf nie musisz mnie taranować.
-Ja ciebie taranować?! Wypraszam to sobie! To ty stałeś za blisko wejścia!- zaczęłam podnosić głos.
-Słonko jesteśmy z 20 metrów od bramy. Chyba byłaś wstanie wychamować.
-Nie mów tak do mnie. Eh ta rozmowa nie ma sensu- wstałam na kolana i zaczęłam zbierać swoje książki. Chłopak przysiadł koło mnie i zaczął mi pomagać.
-W którym domu jesteś?- zapytał mnie- wcześniej chyba ciebie tu nigdy nie widziałem.
-Jestem nowa, a ty?
-Gryffindor- odpowiedział wypinając dumnie pierś. Zaśmiałam się z jego zachowania. -A twoja rodzina chce żebyś w jakim domu była?
-Nie mam rodziny- szepnęłam ze smutkiem w głosie, ale po chwili się uśmiechnęłam- Mój tata był w gryffindorze, a matka w ravenclawie, nie miało by dla nich znaczenia gdzie jestem.
-Przykro mi- powiedział chłopieć, po czym wstał i podał mi rękę. Złapałam ją z uśmiechem, a on pomógł mi wstać. Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy po czym on powiedział
-Jestem James Potter
-Ja jestem Cla...- wtedy przerwał mi chłopak drzący się na cały peron
-Rogaś?! Rogaty?! Gdzie jesteś?!- po czym na niego wpadł i obydwoje wylądowali na ziemi. Zaśmiałam się. Może w hogwardzie to taki zwyczaj? Taranuje się siebie nawzajem na powitanie? Chłopcy wstali i się do mnie uśmiechneli, kiedy pojawiła się Walburga.
-Matko?- zapytał się nieznajomy chłopak z niedowierzaniem
-Syriusz?- spojrzałam na niego, juz wiem skąd go kojarzyłam. Przecież to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa.
-Nie rozmawiaj z nim to ten zdrajca krwi o którym ci mówiłam- powiedziała Pani Black.
-Ty ją znasz- zapytał mnie James z niedowierzaniem.
-Tak to przyjaciółka mojej mamy- powiedziałam, po czym zwróciłam się do Walburgi- a już pani mówiłam, że sama wybieram sobie rozmówców.
-Nie odzywaj sie tak do mnie. Idziemy- zarządziła po czy pociągnęła mnie za torbę. Usłyszałam tylko jak Syriusz mówi Jamesowi by na mnie uaażał, bo jestem taka sama jak reszta rodziny. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Nie wierzę, że przyjaciel, z którym pisałam przez te wszystkie lata mnie nie rozpoznał. Nie będę przez niego płakać, pomyślałam po czym wytarłam łze i uśmiechnęłam się okrutnie.
W ekspresie Hogward siedziałam sama. Co prawda podróż rozpoczęłam w przedzile ze ślizgonami, ale ich ciągłe obrażanie mugolu i zdrajców krwi tak mnie obrzydziło, że poprostu wyszłam. Zajrzałam do paru przedziałów, ale wszystkie były zajęte przez paczki przyjaciół, więc w końcu usiadłam w przediale na samym końcu. Było na niego rzucone zaklęcie maskującce, a w środku stało łóżko, fotel i była łazienka. Całą podróż ćwiczylam zaklęcia i czytałam książkę o wilkołakach i animagii.
Time skip》》
W końcu Hogward. Od zawsze chciałam go zobaczyć. Płynęłam łodkami z pierwszoroczniakami, a potem profesor mcgonnagal kazała mi poczekać, aż wyczytają moje nazwisko, przed salą. Oglądałam sobie w spokoju sszystkie obrazy kiedy usłyszałam moje nazwisko.
-W tym roku do naszej szkoły dołączy nowa uczennica. Przybyła tutaj aż z Llyvermony, więc przywitajcie ją ciepło. Zapraszam Clarrisę Blue.
Kiedy dyrektor skończył to mówić rzuciłam na moje uszy zaklęcie dobrego słuchu i weszłam na salę. Szłam samym środkiem z szerokim uśmiechem na ustach, a do okoła mnie strzelały fajerwerki. Słyszałam jak Syriusz mówi do Jamesa ,, Rogaczu to jest moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa, a ja tak ją potraktowałem". Zaśmiałam sie cicho. Gdy doszłam do stołka zrobiło się wielkie puf i każdy miał uszy jakiegoś zwierzęcia. Usiadłam i usłyszałam tiarę, ale nie w mojej głowie, ona mówiła na głos.
-Jesteś bardzo sprytna i ambitna nawet nie wiem czy nie bardziej niż sam Slitherin...
-Przeprszam czapko, ale czy mogłybyśmy rozmawiać w mojej głowie.
-Twoja leglimencja jest na tyle rozwinięta, że nie mogę wejść do twojego umysłu. Jakbys zdjęła bariery to wtedy byśmy mogli.
-Ok już -wszyscy patrzyli na mnie z podziwem i zaciekawieniem.
-Jesteś bardzo mądra, dobra, miła, chamska, sprytna, odważna, dla przyjaciół jesteś w stanie zrobić wszytsko...-nagle tiara krzyknęła na głos- och to niemożliwe.
Wszyscy podskoczyli i się na mnie gapili z jeszcze większą ciekawością.
-Miałyśmy być w mojej głoiwe staruszko- szepnęłam
- Przepraszam- znowu usłyszałam głosik w głowie- to jest historia, którą musisz poznać. Po założeniu Hogwardu Ravenclaw, Slitherin, Gryffindor i Hufflepuff, ktore wszyscy znali. Jednak tajemnicą było, że Slitherin i Ravenclaw się pobrali, zresztą tak samo jak Hufflefpuffi Gryffindor. Urodziła się dwójka dzieci i rody został przedłużone. W każdym pokoleniu rodziło się jedno dziecko. Twoja matka była praprapra i długo by wymieniać wnuczką Salazara i Roweny, a twój ojciec Godryka i Helgi. To znaczy, że jesteś jedyną żyjacą potomkinią wszystkich czterech założycieli Hogwardu i dlatego masz taką potężną moc.
-Potężną moc?
-Na razie jesteś bardzo mądra, a z biegiem czasu coraz więcej magii będzie w tobie i będziesz maiła większe zdolności. W czasie twoich pietnastych urodzin osiągniesz pełną moc, więc bądź gotowa. A tym czasem sama możesz sobie wybrać dom.
-To ja chyba chce być w gryffindorze tam, gdzie mam szanse mieć znajomych.
-Dobry wybór. GRYFFINDOR!!! Podzszedł do mnie dyrektor po czym poklepałnie po ramieniu. On wie, pomyślałam po czym sie do niego uśmiechnęłam.

Poszłam do stołu, gdzie wszyscy mi gratulowali i wszyscy się do mnie przysiadali. Nagle przyleciała sowa z listem. One mogą przylatywać w nocy?
Był to wyjec, więc jak najszybciej go otworzyłam. Odrazu usłyszałam wrzask Pani Black, a wszyscy znowu na mnie spojrzeli. Kiedy im się to znudzi?
Clarriso Nike Blue,
Jesteś taka sama jak twój ojciec i Syriusz, hańba mego łona. Nie wierzę, że trafiłaś do domu tych szlam i zdrajców krwi. Twoja czystość krwi sięga ponad 2000 lat w przeszłośc, a ty wszystko chcesz zniszczyć? Nie po to cię tyle szukałam, miałaś przedłużyć mój ród. Na święta możesz nie wracać.
Poczym list sam się podarł, a ja do końca wypiłam món sok z szerokim uśmiechem po czym rozłożyłam ramiona.
-Koniec przedstawienia-powiedzoałam i wyszłamz Wielkiej Sali.

Bądź przy mnie ||James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz