- Dyrektorze, nie może mnie pan po prostu zamknąć! Zrobiłam tak wiele, dowiodłam swojej wartości, pokazałam swoje oddanie temu zespołowi i ich bezpieczeństwu! - Mój oddech stał się płytszy. - Nie było żadnego wypadku od zeszłego roku.
Dyrektor zmierzył mnie wzrokiem, zwracając uwagę na moją defensywną postawę.
- Wygląda na to, że nie robisz najlepiej zatrzymując ją tu. - Powoli stawałam się spokojniejsza. - Posłuchaj, jesteś naszą najlepszą agentką. Może nawet lepszą niż Barton i Romanoff, ale to nie zmienia faktu, że możesz nas wszystkich pozabijać. Wiem, że kiedy ona przejmie kontrolę nie będzie odwrotu i wiem, że jesteś w stanie ją długo powstrzymywać, ale musimy podjąć pewne środki ostrożności. - Poddałam się.
- Nie, to ty posłuchaj. Nie sądzę, żeby to było w ogóle konieczne. Jak już mówiłam, dowiodłam swojej wartości. Nie wygracie tej misji beze mnie, dobrze to wiesz! Nie zasługuję na to, by być traktowana jak jakiś lew w klatce. - Potrzebowałam chwili na złapanie oddechu. Dyrektor wykorzystał ten moment na przygotowanie odpowiedzi.
- Agentko Gonzalez, przykro mi, podjąłem już decyzję. Masz rację, nie wygramy bez ciebie, ale mamy na oku znacznie więcej osób, które mogą nam pomóc. Agent Coulson lubi nazywać to zespołem, jednakże to oni zapewnią nam przewagę. Będziesz tylko jednym z wielu w tym zadaniu. - Ze wzmianką o zespole, zamierzałam się poddać. Zamierzałam. Moje pięści były zaciśnięte, czułam, jak pulsuje mi żyłka na szyi. Nie jestem wściekłą bestią, nie muszę się powstrzymywać.
- Zatem odchodzę. - Mój głos był spięty, miałam nadzieję, że te słowa zabrzmią groźnie.
- Że co?! - Wrzasnął dyrektor - Nie możesz po prostu się zwolnić! Nie możesz po prostu sobie odejść! - Jego głos był donośny, autorytet dzwonił z każdą sylabą. Skuliłam się, nie pozwól mu wygrać, nie może cię tu trzymać. Byłby dla mnie niczym, tylko nieszczęsną ofiarą, gdyby spróbował. Czułam, że krew się we mnie gotuje.
- Wierzę, Fury, że mam pełne prawo odejść. Dobrze wiesz, że nie możesz mnie tu trzymać.
- Będę cię obserwować. Bez względu na to gdzie idziesz, co robisz, z kim się spotykasz, całe oddział będzie cię obserwować. 'Zespół', który mam zamiar uformować, będzie wiedział kim jesteś, czym jesteś, a nawet opowie ci twoją historię. - Spoliczkowałam go.
Moje oczy były prawdopodobnie czerwone od gniewu,moja skóra przybrała odcień purpury. - Zapamiętaj, że informowanie kogokolwiek o mojej przeszłości może nie być dobre dla twojego zdrowia. - Z tymi słowami odeszłam. Zostawiłam wszytko, co znałam przez prawie całe moje życie. Wal się, S.H.I.E.L.D.
CZYTASZ
Crossing the line (Bruce Banner/Avengers) Tłumaczenie
Fanfiction//ON HIATUS// Książka nie jest moja, ja tu tylko wstawiam tłumaczenie. Oryginał napisała Trumex1018. Pragnę zaznaczyć, że jest to moje pierwsze tłumaczenie, więc może być trochę niedokładne. Brakuje mi książek z Brucem na polskim Wattpadzie, a sama...