(Felix cz.1)

2K 82 43
                                    

Nie zgadniecie dla kogo tym razem....Brawo! Kolejna dedykacja dla AdorableLovelyJerk

Wszystkiego najlepszego z okazji tygodnicy!

No...No starałam się, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie...Ahh...A miało wyjść tak pięknie w ten dzień. No nic..Przepraszam, jeżeli ci się nie spodoba. Cały shot, będzie podzielony na kilka części jeszcze nie wiem na ile, ale w najbliższym czasie postaram się opublikować następne;)

Title:Just your nosy neighbor

Warnings:Brak

W końcu wakacje...Upragniony spokój dla wszystkich nastolatków. Koniec z nauką, książkami, projektami, młodzieńczym stresem, który niekiedy potrafi wyniszczyć od środka niewinną duszyczkę. Jednak zawsze dla jednego rocznika wakacje są walką z samym sobą, ostateczna próbą odnalezienia drogi, którą chce się podążać lub 62 dniowym wyścigiem o realizację marzeń i planów...Nie wygląda to zbyt obiecująco, ale nie jest też aż takie straszne...Tym razem ja muszę się z tym zmierzyć...Ze składaniem papierów, z wyjazdami, ze zdjęciami, dokumentami, rozmowami, jeszcze większym stresem niż przed kartkówką z matmy...Ale szczerze, nie jest to nic wielkiego, jeśli po tych dwóch wydłużających się miesiącach, w końcu zacznę nowy rozdział w moim życiu. Będę dorosła! W końcu na swoim! Jestem gotowa, poświęcić stresowi te dwa miesiące dla tak naprawdę...Reszty mojego okresu młodości...Który musi być najlepszym w moim życiu.

***

-Songha mam pytanie niecierpiące zwłoki!-usłyszałam w telefonie głos podekscytowanej przyjaciółki, na co wywróciłam oczy z lekkim uśmiechem, że nasza rozmowa "niecierpiąca zwłoki" zapewne będzie dotyczyć w jakich butach Teoyun ma pójść na rozmowę o pracę...

-No słucham cię uważnie...Znowu nie wiesz, czy wybrać czerwone szpilki, czy czarne baleriny?-zapytałam, robiąc porządki w mojej szafie, przytrzymując telefon ramieniem.

-Po pierwsze miałam wtedy 16 lat i szłam na swoją pierwszą randkę, po drugie to oczywiste, że szpilki znasz mnie przecież...A po trzecie..Nie...?Chodzi o mieszkanie.-dokończyła, na co natychmiastowo usiadłam na łóżku zdenerwowana, przytrzymując telefon dłonią, nie chcąc żeby mi spadł akurat w tym momencie.

-Mów! Tylko szybko, bo nie wytrzymam ze stresu!-jęknęłam do słuchawki, kręcąc się na łóżku.

-Zgodzili się!-krzyknęła, na co zerwałam się na równe nogi, skacząc jak opętana po łóżku, ciesząc się razem z przyjaciółką.

-Nie wierzę...Serio?-zapytałam szczęśliwa, poprawiając swoje rozwiane włosy, siadając po turecku na łóżku przytulając do siebie jedną z moich poduszek.

-Powiedzieli, że jeżeli w ciągu miesiąca uda mi się znaleźć pracę i nie zwolnią mnie po tygodniu to...Ewentualnie mogą się zgodzić.

-To duże wyzwanie cię czeka...-zaśmiałam się do telefonu.

Razem z Teoyun od zawsze marzyłyśmy o własnym mieszkaniu. Znamy się praktycznie od naszych narodzin i szczerze nie wiem jak moje życie miałoby wyglądać bez tej wariatki, która ma na mnie największy wpływ... Co prawda Teoyun jest dość...Jakby to ująć...Nieodpowiedzialna, nierozgarnięta, szalona i lekko infantylna, ale to w końcu moja najlepsza przyjaciółka...Będziemy na siebie skazane przez co najmniej 4 lata mieszkania razem...Jakoś muszę z nią wytrzymać...

***

-Dobrze, więc tak moje panie...Po prawej macie kuchnię, tutaj jest sypialnia i zaraz obok łazienka. Nie spodziewałbym się cudów, przed wami mieszkało tu zapewne 5 wcześniejszych pokoleń, więc nie miejcie wysokich wymagań...Okolica jest w miarę spokojna, myślę, że się tu zadomowicie...-dokończył starszy pan,  stając na środku salonu, wpatrując się w naszą zszokowaną dwójkę.

One shot- Stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz