Walka o dobrą szkołę

431 23 5
                                    

Właśnie przeglądałam się w lustrze. Miałam na sobie legginsy z mikrofibry oraz sportowy top. Włosy były związane w koński ogon grubą gumką. Na nogach miałam moje ulubione adidasy -byłam gotowa. Westchnęłam głęboko. Co jeżeli mi się nie uda? Co jeżeli konkurencja będzie zbyt silna? Zastanawiając się nad tym zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wzięłam z niej bidon z zimną wodą, na śniadanie nie miałam dziś ochoty. Bo, wiecie ja jestem taka fit. Kierując się do wiatrołapu dostałam e-SMSa. Odblokowałam telefon i przeczytałam wiadomość.

Shoto: Denerwujesz się?

Przygryzłam paznokieć zastanawiając się nad odpowiedzią, po czym mu odpisałam.

Ja: Jasne, że nie.

Shoto: Kłamca

Ja: Ja nie kłamię, w końcu jestem idealna :D

Shoto: Dobra.

Ja: Ok.

Shoto: Dobra

Ja: Zabij się.

Shoto: Nie.

Shoto: Dobra, opowiem ci żart

Ja: nie.

Shoto: Co robi Hitler, gdy podoba mu się jakaś laseczka?

Ja: ...

Shoto: Podbija do niej! xD

Ja: Boże, człowieku nie znam Cię.

Wyłączyłam telefon i uśmiechnęłam się. Shoto zawsze potrafi poprawić mi humor swoimi kiepskimi żartami. Wyszłam z domu, gdzie czekał na mnie mój ojciec w samochodzie, bez większego namysłu wsiadłam na przednie miejsce obok kierowcy. Przez jakiś czas panowała grobowa cisza, aż do chwili kiedy on odezwał się pierwszy.

-Musisz wiedzieć, że bardzo na Ciebie liczę. Oczywiście jestem pewien, że przejdziesz przez ten egzamin bez problemu - jesteś bardzo zdolna, ale wolałbym gdybyś uzyskała wysoki wynik. Twoja siostra... zawsze była najlepszą uczennicą ze swojego rocznika. Bierz z niej przykład. Kocham Cię, Hayate.

Wyszłam z pojazdu. Słyszałam już tę gadkę ze sto razy. Mówi tak, ponieważ nie chce mieć wstydu przed swoimi znajomymi i bez skrupułów porównuje mnie do mojej siostry. Przyzwyczaiłam się, to jest na porządku dziennym. Zaliczę ten egzamin dla siebie, nie dla mojej rodziny.

Podeszłam do dosyć licznej grupy osób w moim wieku. Podskakując ze stopy na stopę zauważyłam, że kilka osób stoi obok bardzo zdenerwowanego chłopaka, i coś do niego mówią.

-Hej, to ten gościu, który wywalił się jeszcze przed salą?

-Cóż, przynajmniej będzie jednego konkurenta mniej- powiedział blondyn, który był dosyć dziwacznie ubrany.

Zielonowłosy chłopak zdawał się być jeszcze bardziej przestraszony. Zdenerwowałam się nie na żarty. Przecież widzą w jakim jest stanie, dlaczego go jeszcze bardziej straszą?

-To jest jego wybór, czy będzie w tym uczestniczył, czy nie. Wy nie macie tu nic do gadania. Spadać, bo wam zrobię z dup jesień stulecia!- powiedziałam z płomieniami w oczach.

-Boże, co za przerażająca baba- powiedział jeden z chłopaków i wszyscy uciekli w podskokach.

Stanęłam obok zielonowłosego. Jak on może dawać sobą tak pomiatać? Chciałam mu coś powiedzieć, ale wrota do egzaminu się otworzyły. Usłyszałam ciche „dziękuję" zanim popędziłem do przodu razem z wszystkimi zdawającymi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to wiele robotów pędzących w naszą stronę. Cholera, co ja mam zrobić z taką mocą jak moja? Chyba wchodzi w grę opcja przewrócenia ich. Wzniosłam się w powietrze i zaatakowałam robota od tylu, po czym moją mocą posłałam go kilkanaście metrów dalej. To chyba był robot, za którego mogłam dostać jednego punkta. Rozejrzałam się. Wszyscy się czymś zajmowali. Nagle usłyszałam z tylu wybuch. Odwróciłam się. Jedyne, co zdążyłam spostrzec, to rubinowe oczy jakiegoś blondyna. On także spojrzał na mnie dosyć dziwnym wzrokiem, po czym poszybował dalej.

Pognałam w kierunku dwupunktowca. Gdy chciałam go zmasakrować, nagle za mną pojawił się jeszcze jeden robot z taką samą ilością punktów do zgarnięcia. Z trudem odepchnęła oba roboty. Pot leciał mi z czoła, zmęczenie dawało mi się we znaki. Znowu zaczęłam się rozglądać. Usłyszałam czyiś pisk, popędziłem z hukiem w tamto miejsce. W jednej chwili zauważyłam chłopaka, którego spotkałam pod bramą. Załatwiłam robota, zanim dokonał ciosu, po czyli stanęłam obok mojego rówieśnika, serce biło mi jak szalone.

-Hej, czemu nie dajesz z siebie stu procent? Od tego zależy twoja przyszłość gościu, ogranij się i przestań ryczeć.

-Moja moc niedawno się przebudziła- powiedział piskliwym głosem, ciągnąć się za włosy.

-No to- przerwałam, by zmasakrować robota-nie pozwalaj dziewczynie, żeby cię ciągle broniła. Pokaż, co potrafisz. W innym przypadku zmasakruję Ciebie, bo zawadzasz-powiedziałam ciężko dysząc. Przy okazji przeczytałam jego plakietkę z imieniem. Nazywał się Izuku Midoriya.

Wskazałam palcem na dwupunktowy mechanizm. Izuku pokiwał głową z niewielkim przekonaniem, po czym wzniósł się w powietrze i zrobił złom z robota swoją siłą. Stanął na ziemi trzymając się kurczowo za rękę. Pisnął, gdy go za nią złapałam dość gwałtownie (przepraszam), a następnie się zarumienił. O co mu chodzi?

-Jak mogłeś sobie połamać rękę?! Przecież to dopiero twój pierwszy robot!

Midoriya zamilkł. Zrobiło się podejrzanie cicho. Czy to już koniec? Wyszliśmy z alejki. Zamarłam na widok ogromnej maszyny, który celował ręką w jakąś ranną dziewczynę.

-Uciekajmy stąd!- wykrzyczałam.

-Nie możemy, tam nadal ktoś jest. Musimy jej pomóc.

Racja. Tak nie postąpiłaby żadna bohaterka. Jestem niezwykle lekkomyślna.

-Okej, ja zajmę się robotem, a ty weź dziewczynę i uciekaj- powiedziałam.

-Na pewno dasz radę?

-Tak, nie możesz się jeszcze bardziej uszkodzić-powiedziałam, po czym razem ustawiliśmy się do biegu- Na mój znak. Teraz!

W tym samym momencie wzniosłam się w powietrze, a Midoriya pobiegł w stronę tej dziewczyny. Gdy robot chciał zadać cios odepchnęłam go siłą swojego quirka, jednak nie rozwalił się. Nie byłam przygotowana na taki zwrot akcji. Sekundę przed moim następnym atakiem na robota, obok mnie pojawił się zielonowłosy z ranną dziewczyną w rękach. Zasadziliśmy w tym samym czasie kopa temu robotowi. Ja za pomocą wiatru, on - nadludzkiej siły. Niestety po tym ciosie najprawdopodobniej złamał sobie nogę, bo zaczął spadać. Zdążyłam złapać go za materiał koszulki. Dziewczyna, która była w rękach Midoriya'i zrobiła coś za pomocą swojej mocy i polecieliśmy bezpiecznie w dół. Gdy znaleźliśmy się na ziemi poczułam ogromną ulgę, mimo iż Izuku miał złamaną rękę i nogę, to cieszyłam się, że odważył się zawalczyć.

Położyłam się na ziemi, ciężko dysząc, a następnie popatrzyłam na niego, delikatnie się uśmiechał.

-Tak się cieszę, że mogłem zawalczyć. Dziękuję All Might'cie. Przepraszam za sprawiony głopot, dziewczyno której imienia nawet nie znam- usłyszałam głos Midoriya'i, jednak nie dostrzegłam, aby otworzył usta. O co chodzi?

Otworzyłam szeroko oczy, a następnie usłyszałam piszczenie w uszach. Ostry ból głowy odebrał mi przytomność.

                ——————————————-

Hejka wszystkim, długo mnie nie było, ale postaram się to wam wynagrodzić codziennymi rozdziałami.
W następnych rozdziałach będzie odrobinę więcej śmiechu, bo do klubu menela dołączy Todoroki, haha.

Do następnego,
Marietta

Pokonać siebie |Boku no Hero Academia|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz