19:22: Nadchodził wieczór. Zwiedziłam każdy kąt, kazdy parapet, nawąchałam sie kurzu z każdej ściany a każdy pająk ma już 4 imiona. Słyszałam dochodzące dźwięki ze sceny która z rana była pusta, postanowiłam się przejść. Było pełno wolnych krzeseł ale stanęłam przy ścianie i wsłuchiwałam się w te jakże nudną poezję czy przedstawienie. Zasypiałam starając wczuć się w to, co oni starają się nazywać sztuką. Sztuką mogły być akrobacje w Namiotach lub sztuczka z pierdolonym kciukiem. Już ja im pokaże, dam czadu, wszyscy mnie pokochają! Kiedy gruby w pelerynie miał zacząć spiewać skoczyłam na scene w podskokach i zagłuszyłam zaczynający się śpiew:
- Paaanie i Panowieeee! Jestem Chaos a to pierwszy w Histori Arkham spektakl pod tytułem.. "Wkońcu coś ciekawego" - Zaczęłam mówić kiedy moją uwage zwrócił jeden, rudowłosy chłopak. Jedne spojrzenie skierowane tylko na mnie, jedyne spojrzenie które na mnie zadziałało. Szare oczy, które iskrzyly się w blasku tych lekkich lamp wpatrujące sie w moją komiczną osobę. Przez chwilę zaniemówiłam po czym zaczęłam swoje show od małego kabaretu. Opowiedziałam zmyśloną historię o tym, jak poszłam do baru i zaczepił mnie gościu od jakiś magicznych fasolek. Starałam się nie brzmieć jakbym opowiadała bajkę dla dzieci ale dziecinną historię opowiedzianą stylem prawdziwej Chaos. Starałam się rozbawić ich jak najmocniej potrafiłam. Zależało mi na tym, aby te jedne oczy które praktycznie nie mrugały ale były magicznie nie przestawały sie we mnie wpatrywać.**
Leciał żart za żartem, historia za historią, a im większy absurd tego co mówiłam tym większy chaos się robił wokół moich opowiadań. Powoli widownia zaczęla się dezorientować i o to właśnie chodziło. Nie ważne co mówiłam i tak to bawiło innych. Moja samoocena podniosła się w góre. Jak dobrze wiedzieć, że ze mną jest wszystko wporządku i potrafie rozbawić ludzi. Nawet chorych.**
Bawilam się świetnie widząc jak te wszystkie brzydkie twarze cieszą sie z moich dowcipów. Jednak i tak najbardziej zależało mi na tym jednym śmiechu, ten wydawał się taki szczery i walnięty zarazem. Nie widziałam jego twarzy, tylko czuprynę i oczy. Kurwa, co mi jest.20:58: Moje przedstawienie dobiegło końca, lekkie oklaski kilku osób sprawiły, że zadowolona w podskokach zbiegłam ze sceny siadając na krześle pod ścianą. Widziałam tego rudzielca z tyłu, był szczupły i wydawało mi się jakby nieudolnie probował zerkać do tyłu aby na mnie spojrzeć. Staralam sie nie zwracac uwagi na nikogo. Żadnych przyjaźni w Arkham. Żadnych.
Dochodziła 21, nie chciałam pierwszego dnia podpadać nikomu, chaos w Arkham dopiero sie zacznie...21:00: Zaczęli nas poganiać do celi. Ruszyłam spokojnie w jej kierunku nucąc piosenkę z radia na ostatnim pietrze, która wybrzmiewała w moich uszach cały czas. Pierwszy dzień w tym powalonym miejscu a mi się już podoba. Juz podoba mi sie ta chora, przyprawiająca o ciarki atmosfera. Wszystkie pająki, które nazwałam wydawały się ciekawsze niż tamta pierdolona scena w miasteczku. Nawet kurze miały tutaj swój klimat. Położyłam się w łóżku, mało wygodnym ale łóżku i patrzyłam w sufit myśląc o ostatnich wydarzeniach. O tych 56 osobach, o krzykach, o śmiechach. O pustej scenie w byłej pracy i tej zapełnionej tutaj, w psychiatryku.
21:23: Starałam się usnąć, a moje myśli przerwał dziwny stukot. Jakby szuranie. Starałam się to zignorować. Przewróciłam się na drugi bok i patrzyłam na przerwy między cegłami na scianie. Ten szur był irytujący, nie mogłam się skupić aż wkoncu usłyszałam szept. Cichy, męski szept.
- To ty jesteś Chaos tak? - Zapytał nieznajomy glos. Nie wiedziałam skąd dobiega, do kogo należy.
- Tutaj, na dole, jesteś wyjątkowo piękna jak na osobę która podpaliła miasteczko, 56 osób, wow. - Po tych słowach wstałam z łóżka i zaczęłam sie rozglądać, skąd on o mnie cokolwiek wie? Kiedy rozejrzałam się po tej klaustrofobicznej przestrzeni zobaczyłam małe kraty w dole ściany. Lekko się schyliłam i moim oczom ukazał się ten sam wzrok który obserwował mnie na przedstawieniu. Te piękne szare spojrzenie.
- Jesteśmy sąsiadami, nie musisz sie mnie bać - Powiedział kiedy kucnęłam i spojrzalam w twarz rudego chłopaka.- Jestem Jerome, Jerome Valeska.
CZYTASZ
Chaos || Gotham
Fanfic"Nie chcieli przyjść na moje przedstawienie, to na żadne nie pójdą, już nigdy."