/ Emma Pov/
Ucieczka kosztowała nas wiele. Pozostawienie najmłodszych bolało mnie. Dalej o nich myślę. Poczułam dotyk na ramieniu. Odwróciłam się.
- Dasz radę. - powiedział Rey.
Uśmiechnęłam się smutno i kiwnęłam głową.
"Daliśmy radę! Wszyscy jesteśmy teraz wolni!"
Ale w głębi duszy czułam strach wymieszany z gamą innych skrajnych uczuć. Od tego momentu jesteśmy zdani na siebie. W tym okrutnym a zarazem niesamowitym świecie pełny demonów.
- Zobaczcie! - zawołał Don.
Aż zaparło mi dech widząc pejzaż przed moimi oczami. Słońce oświetlające niczym nie ograniczone połacie lasu.
- To nasz pierwszy niezależny wschód słońca! - zawołałam.
Ale świat prędko przypomniał nam o swojej bezdusznej naturze.
- Don? Gilda? Gdzie są wszyscy?! - zawołałam.
Nie było ani śladu. Nic. Zero.
- Nie mogli tak po prostu- urwałam w momencie, gdy korzenie pode mną się zapadły.
Wpadliśmy do ciemnej groty.
"Ależ ciemno"
- Chris nic ci nie jest?
- Nie...
- THOMA!!! RAY!!! JESTEŚCIE CALI?! - zawołałam.
- ROBAL!!!!!! - usłyszałam i odetchnęłam z ulgą.
Odnalazłam Ray'a i Thome.
- Jesteśmy pod ziemią? - spytałam.
- Na to wygląda. - powiedział Ray.
- Myślisz, że Gilda i reszta też tu są?!
- Sprawdźmy!
Odwróciłam się i zawołałam.
-GILDA!!!!
Po chwili usłyszałam oddalone nieco krzyki.
- EMMA?! TO EMMA!!!
Na szczęście wszyscy się odnaleźli. Odkryliśmy dziwne rośliny i owady zupełnie nie pasujące do tych z powierzchni, ani z opisów Minervy w książkach. Co się stało z ziemią?!
- Emma! Widziałaś? Cała jaskinia jest zrobiona z korzeni! - zawołała Gilda.
Złapałam za jeden z korzeni. Był drobny, wątły i słaby.
- Nie wespniemy się z powrotem... Korzenie są za słabe. Niechcący ułamałam korzeń. Owady zerwały się do lotu.
- Zobaczcie! - zawołał Don.
Idąc dalej wgłąb zobaczyliśmy coraz więcej otwartej przestrzeni.
- Dziwne... Czemu jest tu tyle wolnego miejsca? - spytała Gilda.
Miała rację, ale byłam tak zafascynowana, że nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Po chwili wyszliśmy na.... łąkę. Łąkę pełną kwiatów. Ale nie znałam tych roślin. Kwiaty wyglądały jak okrągłe żarówki z kryształkami w środku. Były śliczne i ładnie pachniały.
- Ślepa uliczka, co? - powiedział Don. - Wygląda na to, że możemy się tędy wspiąć. Pójdę pierwszy i sprawdzę drogę.
- Zostawiam to w twoich rękach, Don! - zawołałam.
Nagle rozległ się krzyk Nata.
- Co jest Nat?
Wskazał palcem sufit. Zamarliśmy. Na pnączach wisiały wysuszone szczątki zwierząt. Wszystkie zmysły krzyczały, że coś jest nie tak.
- Emma... mamy kłopoty... i to poważne... - powiedział Ray.
- ALICIA! JEMINA! UCIEKAJCIE! - zawołałam rzucając się w ich kierunku.
Jak na zawołanie las ożył. Pnącza ruszyły w kierunku dziewczynek. Złapałam je w ostatniej chwili, odskakując z nimi z dala od kwiatów. Ale przejście zniknęło.
- CO TO MA ZNACZYĆ?!
- Pożywienie... - powiedział Ray.
- CO?!
- To drzewo żywi się żywymi organizmami. Pamiętacie jak tu wpadliśmy? To pewnie metoda polowania. Chwyta zdobycz, kusi ją kwiatami, zamyka tutaj a następnie...
*Gulp*
-...pożera... WSZYSCY TRZYMAJCIE SIĘ BLISKO! NIECH NIKT SIĘ NIE ODDZIELA!
Panika i strach były aż namacalne. Ale ja słyszałam to jakby z daleka. Na ponowne pytanie, co robić, odpowiedziałam.
- Czytałam o tym...
- Emma? - spytała Anna.
- RAY! TO JEST WĘŻOWATE COŚ-TAM COŚ-TAM! - zawołałam.
- ŻE CO?!
- Czytałam o tym w książce przygodowej Williama Minervy!
- TYMCZASEM -
Poszukiwania uciekinierów trwały. Trop urwał się przy Krwiopijnym lesie.
- Wchłonął je... Słyszałem o tym lesie... Ale nic nie ma prawa pożreć tych dzieci... Nic oprócz naszych dzieci...
- Wiesz gdzie są?
- Tak. Na południowy wschód on nas.
- Dobrze...
Nagle poczuł się zagrożony. Zaczął się rozglądać, ale niczego podejrzanego nie znalazł.
- Pewnie mi się zdawało...
Tymczasem postać w czerwonym płaszczu patrzyła na wszystko z szerokim uśmiechem. Odwróciła się i zniknęła między drzewami. Wreszcie pora zacząć działania. Plan Arabelli Minervy czas wdrożyć w życie.
YOU ARE READING
Yakusoku no Neverland - Oblivion
FanfictionPo ucieczce z Grace Field House rozpoczyna się ich nieustanna walka o przetrwanie. Czy to nieznany dziki świat, czy też depczące po piętach demony. I w najmniej spodziewanym momencie pojawia się pomoc. Spotkanie to rozpoczyna ciąg zmian. Stare przyj...