Rozdział 3

181 8 2
                                    

Perspektywa Czkawka

- Czego od nas chcecie? - zapytałem nieznajomych

- Smoków. - odrzekła zsiadając... zaraz... Nocnej furii? Nie to nie możliwe przecież... a może jednak jakaś furia przetrwała...

- Nie oddamy ci ich. - rzekła Szpadka.

- Właśnie nie oddam ci ich. - przytaknął Sączsmark

- Czyli chcecie wojnę? Jak sobie chcecie. Dla mnie nie ma to większej różnicy, pokraki z Berk. - powiedziała zamaskowana dziewczyna

- Ej, nie nazywaj nas tak! - oburzył się Sączysmark

- Możecie nie przyjmować tej informacji ,ale to jest prawda. Jesteście pokrakami,a w szczególności wasz wódź. Przez niego wszystko co znajdowała się na wyspie , spaliło się. 
Nadal mu ufacie? Ja bym tego nie robiła. - stwierdziła tajemnicza postać

- Nasz wódz nie jest tchórzem. Ma wiele zasług. Sam Tor i Odyn z nim rozmawiają. A ty kiedyś z nimi rozmawiałaś glizdo? Hmmm? - rzekła Szpadka

- A chociaż raz widzieliście jak on z nimi gada? Skąd wiecie,że nie kłamie? - zapytała postać

- No... Emmm... - jąkali ludzie z Berk

- Tak myślałam. Oddajcie smoki. Nie macie z nami najmniejszych szans. - powiedziała pewna siebie zamaskowana postać

- Chyba wy nie macie znamy szans! - krzyknął Sączysmark

- Oh nie bądź dziecinny Sączyglucie. - rzekła postać

- Sama jesteś dziecinna. Ile ty możesz mieć lat? Na pewno nie więcej niż czternaście. - powiedział Sączysmak z poirytowaniem 

- No prawie zgadłeś. Brawo. - prychnęła po czym dodała - Dobra do rzeczy. Wojna czy smoki?

- Szczerbatek! - dałem znak przyjacielowi. Od razu smoki zaczęły w nią celować, lecz... gdy opadł pył , zobaczyliśmy ją , stojącą. Niesamowite... Jej zbroja była zrobiona z czegoś odpornego nawet na plazmę! 

- Nie mądrze postępujecie. - stwierdził zaraz... Grimmel?! 

- Co nie poznajesz mnie? Tak wiem zestarzałem się trochę. Przyszedłem tu po smoki lub wojnę. - rzekł Grimmel

- Ej , a ja! Ja po tu przyszłam! Nie ty! - przerwała mu zamaskowana dziewczyna

- Ty już chyba zapominasz kto cię wychowywał. Nie podnoś głosu na ojca. - rozkazał 

- Przecież nie jesteś moim ojcem! - sprzeciwiła się postać

- Jestem twoim ojcem! Nie ważne czy prawdziwym czy też nie! To ja cię wychowałem! Masz być cicho i nie przeszkadzać gówniaro! - krzyknął po czym powiedział do mnie - To jak będzie przyjacielu?

- Nie jestem twoim przyjacielem. Nawet nie myśl,że oddam ci smoki. - rzekłem

- Pożałujesz swojego wyboru. Mógłbym cię zabić ,tutaj na miejscu, lecz co to by była za zabawa? - powiedział oddalając się w gaz zebiroga, który wcześniej wystrzelił jeden z jego smoków. 

Pierwszy Smoczy Jeździec 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz