Pov. Andy
Rye próbuje mnie wyciągnąć na basen jakbyśmy nie mogli iść w ciekawsze miejsce. To wcale nie chodzi o to, że nie umiem pływać, bo umiem i to całkiem dobrze. Chodzi mi o to, że nie podoba mi się to jak wyglądam i uważam, że jestem gruby i brzydki. Nie chcę zadręczać Rye'a moimi problemami dlatego też on nic o tym nie wie i tak pozostanie. Chodziłem na siłownię z Brook'iem, ale przez astmę nie trwało to długo, a teraz jeszcze serce. Co ja mam zrobić?
Powiedzieć mu?
Spojrzałem na wyświetlacz telefonu w celu sprawdzenia godziny.
O której oni chcieli iść na ten basen?
Jest 10 : 20
Wziąłem ubrania z szafy i poszedłem do łazienki ubrać się i ułożyć włosyJest serio gorąco i przydałoby się jakieś ochłodzenie. Po każdym upale są dość silne burze, których się strasznie boję.
Mam mnóstwo czasu zanim będę musiał jechać z nimi na ten basen chociaż i tak nie wejdę do wody.
Wziąłem gitarę i usiadłem przed wentylatorem który włączył mi Rye.
Postanowiłem nagrać nowy cover na instagrama. Wybrałem piosenkę Shawn'a Mendes'a If I Can't Have You.
Jest świetna, może nagramy do niej cover wszyscy razem...
Gdy skończyłem opublikowałem filmik i postanowiłem trochę poleżeć bo w taki upał nic mi się nie chciało.Pov. Rye
Leżę sobie z Jack'iem na słońcu i się trochę opalamy. Jack jak to Jack po co mu krem do opalania?
- Jack lubisz mieć poparzenie słoneczne? - zapytałem że śmiechem
- Rye debilu nic mi się nie stanie- powiedział Jack
Dołączył do nas Brook który przyszedł z sokiem.
- Ktoś chce pić? - zapytał blondyn
- A daj - powiedziałem
- Ja też chcę - rzucił Jack
Od razu zauważyłam, że coś jest między tą dwójką coś jest i wcale nie mam na myśli relacji czysto przyjacielskich. Widzę w jaki sposób na siebie patrzą i się przytulają. Nawet teraz Brook przysunął swój leżak bardzo blisko Jacka. Popatrzyłem na nich z uśmiechem. Po 30 minutach stwierdziłem, że starczy mi opalania i zostawiłem Jacklyn'a na balkonie. Teraz tylko czekam aż Jack będzie narzekał, że dostał poparzenia słonecznego.
Godzina 11 : 47
Ciekawe czy Andy zmienił zdanie. Ruszyłem do pokoju chłopaka i zobaczyłem jak leżał sobie z gitarą przy wentylatorze. Miał zamknięte oczy i delikatnie szarpał struny instrumentu.
- Andy...
- Boże Ryan! - krzyknął
- Przepraszam. Wystraszyłem Cię?
- Zawał. Nie rób tak więcej - wstał i odłożył gitarę
- A...co myślisz o naszymi pomyślę?
- Jadę, ale nie wchodzę do wody
- Andyyyyy
- Nie namówisz mnie
Podeszłem do niego i położyłem mu ręce na ramionach. Spojrzałem mu w oczy i przyblizyłem się do niego. Andy spuścił wzrok na podłogę.
- Andy. Mi możesz powiedzieć wszystko
- Nie chcę o tym rozmawiać Rye. Nie będziesz brał moich problemów na siebie
Chciał wyjść z pokoju, ale złapałem go za rękę i pociągnąłem w swoją stronę
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytałem cicho
- Nie będziesz zły?
- O co mam być zły?
- O to, że nie akceptuje siebie i tego jak wyglądam. Jestem gruby i brzydki. Wy jesteście idealni, a ja przy was to...
- Andy. Nie jesteś ani gruby ani brzydki. Jesteś dla mnie wprost idealny. - przytuliłem go i gładziłem uspokajająco po plecach.
Nie wiedziałem, że Andy ma taki problem. Chciałem żeby mi zaufał i mówił o wszystkim. Jeśli potrzebuje pomocy to zawsze może na mnie polegać.
Wciąż trwaliśmy w uścisku. Około
12 : 30 wszyscy zaczęliśmy się zbierać i chłopaki byli przeszczęśliwi oprócz Andy'ego.
Przybyliśmy na miejsce i od razu pobiegliśmy na basen z entuzjazem. Wskoczyłem do wody i zacząłem chlapać wodą na Brook'a, który ledwo wszedł do basenu. Jack się poślizgnął i wpadł do basenu, a Mikey zaczął się z niego śmiać. Patrzyłem na Andy'ego który siedział sobie przy brzegu i trzymał nogi w basenie. Podpłynąłem do niego i złapałem za rękę.
- Rye. Bo wpadnę do wody - powiedział z niechęcią
- Andy nie musisz się krępować przy nas. Proszę chodź
Pokręcił głową. Ochlapałem go
- Ryan. Nie mam drugiej koszulki
- No właśnie. Popływasz, a tym czasem Ci wyschnie
- Nieee
Nie wiem jak go zaciągnąć do wody, a chcę żeby szalał z nami. Wyszedłem na chwilę z basenu żeby iść na zjeżdżalnie, ale poślizgnąłem się i wpadłem do głębokiego basenu przy czym zachłysnąłem się wodą i zacząłem się topić.
- Po-pomocy!Pov. Andy
Usłyszałem krzyk Rye'a. O Boże on się zaraz utopi. Szybko pobiegłem w jego stronę. Nie ważne jak wyglądam muszę go uratować. Wskoczyłem do basenu i płynąłem do Rye'a. Gdy byłem blisko podtrzymałem go na powierzchni i podpłynąłem z nim do brzegu basenu. Pomogłem mu wyjść, a sam zostałem w wodzie.
Rye odzyskał świadomość i spojrzał na mnie załzawionymi oczami.
Poprawiłem mokre włosy i złapałem go za rękę
- Andy? - powiedział
- Tak to ja - uśmiechnąłem się
- Uratowałeś mnie?
- Zgadza się Ryanku
Wynużyłem się z wody i go pocałowałem. Rye wszedł do basenu ze mną, a chłopaki widząc to zaczęli krzyczeć "Randy".
Na koniec naszego pobytu zrelaksowaliśmy się w jacuzzi.
Do domu wróciliśmy dopiero o 19, bo po drodze wstąpiliśmy jeszcze na małe zakupy. Nawet o 19 jest upalnie i duszno.
Weszliśmy do domu i rozpakowaliśmy zakupy. Dzisiaj Jack zaproponował, że on zrobi coś do jedzenia z Brook'iem. Wszyscy wiedzieliśmy, że Jack i kuchnia to nie jest najlepsze połączenie, ale zgodziliśmy się.
Po kolacji poszliśmy wszyscy spać. To był naprawdę męczący dzień.
- Andy- powiedział Rye
- Tak? - spojrzałem na niego gdy już leżeliśmy w łóżku
- Cieszę się, że wreszcie się przełamałeś i, że mnie uratowałeś oczywiście
- W tamtym momencie to był mój obowiązek- uśmiechnąłem się i zasnęliśmy w swoich objęciach.Randy Power ❤
Wciąż jest mi ciężko i jeszcze jak pisze te momenty z Mikey'm to mi tak smutno, ale no nic nie poradzimy
Do następnego
Pa 😘
CZYTASZ
You've Got My Heart | Randy | RoadTrip
FanficZespół RoadTrip jak każdy zespół odbywa właśnie trasę koncertową. Czasami jest to dla nich meczące szczególnie dla Andy'ego, który ma astmę. Pewien koncert odmienił jego życie gdy trafił do szpitala i dowiedział się, że ma pewne problemy z sercem. ...