Nieposłane łóżko, z minuty na minutę pokrywała coraz większa sterta ubrań, które hurtowo wypadały z szafy. Bluzka była za ciasna, kolejna za szeroka. Granatowy komplet składający się z żakietu i spodni cygaretek, który jeszcze nie tak dawno założyła na egzamin, też jakby nie pasował. Biorąc głęboki oddech, po chwili wypuściła powietrze rozdmuchując z twarzy niesforne, irytujące kosmyki. Siadła na rogu łóżka, uświadamiając sobie, że źle podeszła do tematu. Zamiast najpierw o tym pomyśleć, znaleźć sobie idealny strój do biegania na wszelkie rozmowy kwalifikacyjne, by teraz nie wywalać całej zawartości swojej szafy na łóżko, to najpierw hurtowo wysłała CV do wszystkich kancelarii w stolicy. Jak zwykle najpierw zrobiła, a myślenie przyszło później. Wszystko przez to, że nie liczyła na tak szybki odzew. Z jej szczęściem to mogła jeszcze czekać 5 lat na jakikolwiek telefon, a w tym czasie zdążyłaby albo schudnąć, albo przytyć i ubranie na nic by się nie przydało.
Godzinę później, siedząc przed drewnianą toaletką, przeklinała się za głupotę dnia poprzedniego. Trudno było zrobić porządek z oczami, które przez noc wylały morze łez. Na dodatek malując rzęsy, ręka jej zadrżała i teraz musiała przeprowadzić operację pt. "nie zrób z siebie klauna". Nie była kompletnie przygotowana. Na jedzenie też już nie miała czasu, a nawet gdyby to i tak, nie była w stanie przełknąć nawet kawałka banana, którego żywotność dobiegała końca. Wypiła tylko kilka łyków wody z cytryną, spojrzała raz jeszcze w lustro, zakładając czarne czółenka i chwilę później, zamykała już drzwi od domu. Dostać się do Warszawy o tej godzinie i nie spóźnić się na umówione spotkanie, graniczyło z cudem.
***
Ciemny tunel zwiastował zbliżający się peron Dworca Centralnego. Paweł Radecki zaczynał nowy etap w życiu. Przez chwilę poczuł znajome uczucie. Jakby czas się zapętlił. Kilka lat temu przyjazd do Warszawy był dobrą decyzją. Teraz czuł podobnie. Przedzierając się przez tłum przyjezdnych, wyszedł na zewnątrz budynku, kierując się do wcześniej zamówionej taksówki. Mieszkanie, które wynajął przez Internet, już na niego czekało. Nie miał czasu bawić się w urządzanie nowego domu, więc wolał dopłacić i mieć jeden problem z głowy. Znając siebie i tak wiedział, że będzie tam tylko gościem, mimo to chciał by to miejsce było wyjątkowe.
Gdy odebrał swoje klucze, a bagaż podręczny zostawił w holu, rozejrzał się po przestronnym wnętrzu, które podobno w słoneczny dzień, miało otulać światłem całą przestrzeń. Podobał mu się ten klimat. Połączenie nowoczesności ze starą kamienicą, dawało poczucie prawdziwego domu. W tym mieszkaniu prędzej odnalazłaby się szczęśliwa rodzina z dwójką dzieci, niż rozrywkowy singiel, który zazwyczaj szuka dizajnerskiej miejscówki do chwalenia się przed znajomymi z korporacji. W tym przypadku, Paweł nie podążył tą ścieżką. Nie szukał modnego miejsca, w luksusowej dzielnicy. Chciał prawdziwego domu, albo chociaż jego namiastkę.
Dzisiejszy wieczór musiał poświęcić na rozpakowanie swoich rzeczy, które stały w różnych częściach mieszkania. Wiedział, że jeśli dziś tego nie zrobi, to przez kolejne dwa miesiące, te paczki będą obrastać kurzem. Logistyczne zaplanowanie przeprowadzki, może zajęło mu trochę czasu, ale między okresem wypowiedzenia z londyńskiej kancelarii, a przyjęciem posady u Zarzyckiego, mógł to sprawnie ogarnąć. Tym samym, najpierw wynajął mieszkanie, następnie partiami wysyłał swoje rzeczy, a także sprowadził motocykl, który już czekał w garażu. Ostatnim etapem było rozpakowanie i aklimatyzacja w nowym miejscu. Planował także kupno auta, bo nie oszukujmy się, motocykl to fajny bajer, ale prawnik potrzebuje samochodu.
Gdy tylko się przebrał, postanowił zrobić sobie rundkę po mieście. To go relaksowało, chociaż zawsze z tyłu głowy miał taki głos w stylu "gdyby matka wiedziała, to by dostała zawału". Niejednokrotnie będąc dzieckiem, słyszał jak mówiła, że na tym ustrojstwie jeżdżą tylko dawcy organów. Nigdy nie rozumiała tej pasji i nawet nie próbowała zrozumieć. Dla niej to byli zwykli samobójcy. Na szczęście nie wiedziała co robi Paweł i nie było szans, by się o tym dowiedziała.
CZYTASZ
"Być dla kogoś"
FanfictionDramaty, kłótnie, pretensje, żale.. Gdyby mury kancelarii mogły mówić, opowiedziałby niezliczoną ilość ludzkich historii. W tym jedną, która dopiero rozegra się za drzwiami przy ulicy Madalińskiego. Nie będzie grzecznie ani kolorowo. Szczęście to ni...