2 | zgadnij kto

279 10 59
                                    

- Cześć Adrien... - powiedziałem obojętnie, podszedłszy do dwójki. W międzyczasie podałem Star butelkę soku.

- Hej Dipper! – odparł z uśmiechem – Dawno nie gadaliśmy.

- Nic dziwnego. Przecież masz dużo na głowie... - mówiłem ozięble.

- Tak! – nie przejmował się moim tonem – Wczoraj cały dzień przeglądałem z Marinette nowe opowiadania na stronach internetowych... Nawet nie chcesz wiedzieć, jak bardzo byliśmy potem zmęczeni!

- To prawda, nie chcę wiedzieć. – mruknąłem i zaraz potem poczułem, jak Star uderzyła mnie delikatnie w bok.

- Dipper. – skarciła mnie. Nie rozumiała mojej niechęci skierowanej do jego osoby.

- Nie szkodzi. Każdy ma gorszy dzień. – blondyn uśmiechnął się do mnie, lecz ja cały czas patrzyłem na niego bez wyrazu i czekałem na dalszy ciąg tej wymiany zdań.

- Adrien! – usłyszeliśmy wołanie z drugiego końca sali, zielonooki odwrócił się w tamtą stronę – Zaraz zaczynamy! – dodał po chwili Luka i machnął do niego ręką, aby przyszedł.

- Wybaczcie, ale uczestniczymy w dzisiejszym rankingu. – wyjaśnił nam Adrien – Ladynoir powoli dogania marichat na Wattpadzie! – dopowiedział na odchodne. Szybkim krokiem podszedł do swojego towarzysza i stanął przy nim na podeście, aby przygotować się do prezentacji wyników swojego serialu. Po chwili na wielkim monitorze za nimi zostały wyświetlone wykresy przedstawiające popularność poszczególnych wątków.

- O co chodzi z tobą i Adrienem? – zagadnęła mnie Star w momencie, w którym wspomniany chłopak stanął przy mównicy i zaczął opisywać siedzącym przy stole zainteresowanym wyświetlone wyniki.

- Nie chcę o tym gadać. – rzekłem ponuro – Do jutra! – pomachałem jej ręką i przybrałem na twarzy wymuszony uśmiech. Dziewczyna wybąknęła to samo, gdy już odchodziłem.

Wyszedłem z pomieszczenia poświęconego kreskówkom i wpatrując się z zaciekawieniem w podłogę, kroczyłem korytarzem, zmierzając w kierunku wyjścia, aby wrócić do mojego domu. Po drodze postanowiłem napić się noszonego przeze mnie soku, więc odkręciłem nakrętkę i nadal idąc, wziąłem łyka napoju. Przez ten moment nieuwagi nie zauważyłem osoby stojącej na mojej drodze i zderzyłem się z jej plecami. Na całe szczęście nie rozlałem soku i dziękowałem za to w duchu, bo gdy zdałem sobie sprawę, na kogo wpadłem, uświadomiłem sobie, że mój fart w tym wypadku był nie do opisania.

- UWAŻAJ JAK LEZIESZ! – wydarł się na mnie, odwróciwszy się w moją stronę, ale nie zląkłem się, bo znałem go i wbrew pozorom mieliśmy ze sobą dobry kontakt. Po prostu taki miał charakter i nie przeszkadzało mi to.

- Wybacz Bakugō-kun. – odezwałem się – Baw się dobrze. – dodałem, widząc, że stoimy przy wejściu do sali wyznaczonej dla bohaterów anime. Przyznam, że mojej ulubionej, ponieważ miałem tam najwięcej znajomych.

Zaraz potem wyminąłem Katsuki'ego, bo nie odczuwałem specjalnej ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Usłyszałem tylko jego prychnięcie, a zaraz potem dobiegło mnie jeszcze wołanie z pokoju: „Chodź Kacchan!". Blondyn, jak to on, zareagował tylko warknięciem, aby Deku się zamknął, po czym wszedł do środka.

***

Zszedłem z wieży ciśnień i popijając mój sok pomarańczowy, maszerowałem w kierunku Tajemniczej Chaty. Nie przebywałem w Przestrzeni za długo, więc nadal był środek dnia, a w centrum miasteczka był dość duży ruch. Mijałem po drodze zadowolonych mieszkańców, ale nie potrafiłem podzielać ich dobrego humoru. Miotnąłem do śmietnika pustą butelką, próbując się choć trochę w ten sposób wyżyć.

Samotna Sosenka | BillDipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz