3 | jego miłość

233 13 28
                                    

Czy naprawdę mogłem powiedzieć, że ufałem Billowi? Co prawda nie byliśmy największymi wrogami, tak jak było to w fabule naszej kreskówki i można było wręcz powiedzieć, że się kolegowaliśmy, ale i tak świadomość tego, że Bill został wymyślony jako podstępny demon, nie dawała mi spokoju. Czy mogłem mu ufać na tyle, aby chodził ze mną do Przestrzeni?

- To jak? – zaczął blondyn, wypuściwszy mnie z uścisku – Zgadzasz się na ten układ? – mówiąc to, wysunął prawą dłoń w moją stronę, która zaczęła płonąć znanym mi niebieskim płomieniem. Czyli nawet będąc w ludzkim ciele, Bill mógł używać wszystkich swoich mocy. – Będę ci towarzyszyć w Przestrzeni Międzywymiarowej w zamian za możliwość udowodnienia ci, że nie jestem taki zły.

Wysunąłem moją rękę w jego stronę, ale zawahałem się, gdy nasze dłonie dzieliła już niewielka odległość. Spojrzałem na niego niepewnie.

- Pomijając fakt, że oba warunki tej umowy są dla ciebie korzystne, a dla mnie tylko jeden, nie jestem pewny, czy to dobry pomysł. – odezwałem się zmieszany.

- Ten pomysł to jeden z lepszych na jakie wpadłem w ostatnim czasie, a uwierz, było ich sporo. – odparł, ale zauważając, że nie za bardzo przekonał mnie tym argumentem, kontynuował – Dlaczego się wahasz? Przecież ten układ nie jest najgorszy.

- Jeżeli nasza przyjaźń będzie taka bliska, zniszczymy zamysł twórców. Z pewnością nawet do głowy im nie przyszło, aby Bill Cipher podrywał Dippera Pinesa. – powiedziałem wprost. Poczułem, jak mój głos zadrżał przy wypowiadaniu ostatnich słów.

- Oj Sosenko, nie przesadzaj! – nie przejął się moją uwagą – Nie chcesz przerwać tej rutyny spowodowanej zakończeniem naszej kreskówki? Nie denerwuje cię już, gdy mówią ci, abyś w końcu znalazł przyjaciela? Nie masz dość chodzenia w pojedynkę? – zalał mnie pytaniami, na które każda odpowiedź była twierdząca – Fabuła kreskówki już nie ma na ciebie wpływu. Teraz sam możesz kreować swoje wspomnienia. – skończył, unosząc swoją dłoń trochę wyżej.

Miał rację. Autorzy zakończając „Gravity Falls", stracili możliwość tworzenia nowych odcinków, a tym samym dokładania nowych przeżyć postaciom. Teraz tylko ode mnie zależało, jak postępowałem. Chwyciłem dłoń Billa, czując znajomy mi chłód. Blondyn uśmiechnął się zwycięsko.

- Obym tego nie żałował. – mruknąłem, chowając dłonie do kieszeni.

- Wybrałeś moją miłość. Nie możesz tego żałować.

Nie odpowiedziałem mu. Zapadła cisza, która przynajmniej dla mnie była krępująca. Nie miałem pojęcia, w jaki sposób Bill chciał udowadniać mi swoje racje i trochę się przez to denerwowałem. Nie wiedziałem, czego mogłem się spodziewać.

Jak na razie chłopak uśmiechał się pod nosem i ledwo zauważalnie kiwając na boki głową, patrzył przed siebie na polanę. Siedziałem obok niego na kłodzie, która już zawsze będzie mi się kojarzyć z dzisiejszym dniem i czekałem na to, co miało nastąpić, choć nie zapowiadało się na coś szczególnie spontanicznego. Zerknąłem na mój zegarek.

- Muszę wracać do Chaty. Wujaszkowie mogą się martwić, a poza tym niedługo będzie kolacja. – ozwałem się, po czym wstałem z miejsca. Oglądnąłem się jeszcze i sprawdziłem, czy niczego nie zostawiłem, a zaraz potem zwróciłem się do nowo zyskanego towarzysza – Idziesz ze mną?

- Czy ty mi proponujesz romantyczną kolację? – spytał kusząco.

- Wujek Stanek na pewno wprowadzi urokliwą atmosferę. – zaśmiałem się i zacząłem maszerować w kierunku domu.

***

- Zaprosiłem do nas Billa. – powiedziałem, stanąwszy w progu kuchni. Siedzący przy stole mężczyźni jedli kanapki, popijając jakiś sok. Na moją informację zwrócili się w naszą stronę. Na ich twarzach malowało się zdziwienie. Domyślałem się z jakiego powodu, więc ponownie zabrałem głos – Zmienił się w człowieka, bo chciał spróbować czegoś nowego. – wyjaśniłem krótko i zrobiwszy parę kroków naprzód, zająłem miejsce przy stole. Bill usiadł obok mnie. Dziwiło mnie to, że jeszcze się nie odezwał.

Samotna Sosenka | BillDipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz