Rozdział 3

421 23 0
                                    

Nya

Siedzieliśmy w pokoju Jaya i rozmyślaliśmy co dalej.
- Słuchajcie nie możemy tak siedzieć! Trzeba go znaleźć! - krzyknęłam w końcu zła na Ninja, że nic nie robimy.
- Ale niewiemy gdzie on może być - stwierdził Lloyd.
- Najpierw przeszukamy całe Ninjago City a potem coś się wymyśli - zasugerowałam.
- A co z Senseiem? Co powie na to, że nas jutro nie będzie? - nieustępował Zielony Ninja.
- Wrucimy jeszcze dzisiaj i to z Jayem. - powiedziałam zdeterminowana.
- Ja popieram - stwierdził Zane po krutkiej ciszy.
- Ja też - powiedział Kai uśmiechając się do mnie.
- I ja! - krzyknął najlepszy przyjaciel Jaya.
- Ehh... No dobra lećmy - ustąpił w końcu Lloyd wiedząc, że nic nie zdziała. Potem w 5 wyszliśmy z pokoju Mistrza Błyskawic i skierowaliśmy się do drzwi. Lloyd jeszcze wcześniej na wszelki wypadek napisał kartęczkę do Mistrza :
Poszliśmy szukać Jaya. Wytłumaczę później.
Lloyd i Ninja.
Potem liścik zostawił na blacie w kuchni i poszedł z nami na dziedziniec.
Na dworze wszyscy zrobiliśmy smoki i polecieliśmy w stronę Ninjago.
Znajdę cię Jayuś, nawet jeśli miałabym szukać 1000 lat. Pomyślałam jeszcze i popędziłam mojego smoka.

Crystal

Biegłam już godzinę. Nie wiedziałam za Chiny gdzie mógł mieszkać Jay, ale wiedziałam, że musiałam odnaleźć jego rodzinę. Chciałam nawet zapytać gdzie mieszka mój brat, bo w końcu był jednym z bohaterów Ninjago ale o 1 w nocy wszyscy jeszcze spali. Nagle złapało mnie straszne zmęczenie i usiadłam pod jakimś budynkiem, żeby złapać oddech. Spojrzałam w niebo. Pomyślałam o Jayu. Strasznie się martwiłam o mojego brata, chociaż to brat powinien się martwić o siostrę a nie odwrotnie. A poza tym jak mi widowo Jay był starszy. Byłam ciekawa, czy Garmadon go nie zabił. Dręczyłam się też tym, że zostawiłam go w tej przetwurni. Musiałam zawiadomić jego rodzinę, zanim będzie za późno.
Spróbowałam się pozbyć kajdanów ale nic z tego nie wyszło. Oby Ci Jay szło lepiej niż mi. Pomyślałam i pobiegłam dalej.

Jay

Leżałem bezwładnie na podłodzę w starej przetwurni skorupiaków. Po tym jak moja siostra uciekła Garmadon mnie zostawił i gdzieś poszedł. Miałem chwilę na złapanie oddechu.
Przez cały czas nurtowały mnie te same pytania. Do czego ja jestem do licha Garmadonowi potrzebny?! Czemu mnie strasznie pokaleczył i czemu wypuścił Crystal?! I dlaczego chce mnie a nie np. wszystkich Ninja?!
Nagle z głębokiego zamyślenia wyrwało mnie traśnięcie drzwiami. Garmadon wrucił.
- Wstawaj patałachu! - krzyknął na mnie Garmadon i mnie kopnął. Przeszył mnie straszy bul. Spróbowałem wstać. Każdy ruch to była okropna dawka bulu. Ostatecznie stanąłem na nogi i starałem się nie muśleć o bliznach i bulu. Jednak coś nie wychodziło po jęczałem przy każdym kroku. Jay nie myśl o tym! Pomyślałem i zacząłem ignorować bul. To było strasznie trudne.
- Czego ty ode mnie chcesz? - spytałem trzymając się za lewą rękę, bo tam blizna jeszcze trochę krwawiła.
- Na razie chcę spytać : uciekłeś od tych głupich dzieciaczków w piżamkach? - spytał mnie Garmadon.
- Po pierwsze, oni nie są głupi a po drugie, tak uciekłem - odparłem.
- To zostaniesz tutaj - odrzekł Garmadon. Dziwiło mnie, że mnie nie zaatakował.
- Czemu? - spytałem.
- Pierwszą część mojego planu ujawnie ci za godzinę a resztę później - odparł tajemniczo Lord.
- A czemu miałem wziąć opaskę i czemu pozwoliłeś uciec mojej siostrze? - pozwoliłem sobie zadać mu kilka pytań, które nie dawały mi spokoju.
- Dowiesz się w swoim czasie - powiedział Garmadon.
- A i tam masz jagby swój pokuj - dodał tata Lloyda i wskazał na drzwi, które znajdowały się za mną na ścianie z rozerwanymi kajdanami mojej siostry, których wcześniej nie zauważyłem.
- Za godzinę wejdź tymi drzwiami i spotkaj się ze mną - rzekł jeszcze Garmadon i wskazał drzwi, którymi potem wszedł. Ja postanowiłem z stąd uciec jak wcześnie moja siostra. Z trudem podeszłem do drzwi co zajęło mi dobre 15 minut. Dopadłem jakoś do klamki i szarpnąłem za nią. Szlak mnie niestety trafił po drzwi były zatrzaśnięte. Dlaczego on to wszystko zaplanował! Pomyślałem. Byłem również zdziwiony, że Garmadon był dla mnie taki miły. Postanowiłem się rozpakować. Powlekłem się po plecak ( który spadł mi podczas tego wszystkiego z Crystal ) i wziąłem go. Potem podeszłem do drzwi mojego „ pokoju " i szarpnąłem za klamkę. Oczywiście drzwi uchylił się.
Za drzwiami były strasznie starę schody. Z trudem zacząłem zchodzić po schodach w dół. Po kilku minutach zszedłem do starej, zatęchłej i śmierdzącej piwnicy - mojego nowego pokoju. W całym pomieszczeniu znajdowała się tylko jakaś szafa z drewna i łóżko - też z drewna. Nie było żadnego okna a w całym pokoju było strasznie dużo pajęczyn i pająków. No Garmadon się nie postarał z wystrojem. Westchnąłem i położyłem plecak na łórzko. Z trudem zacząłem się rozpakowywać.

Nya

Szukaliśmy Jaya już kilka godzin. Przeszukaliśmy już całe Ninjago City, wioskę Jamanakai, dom taty Zane'a i jeszcze inne miejsca gdzie mugł być Jay. Nigdzie nie było jednak mojego ukochanego. Było mi trochę przykro, że nic nie napisał ale jeszcze bardziej mi było smutno, że nigdzie go nie było. Była już 4 nad ranem i wszyscy stracili nadzieję na odnalezienie niebieskiego Ninja. Jednak ja cały czas wierzyłam, że go znajdziemy.
- Nya, Jaya nigdzie nie ma, wracajmy do domu - powiedział zmęczony mój brat.
- Poszukamy jeszcze trochę! - prosiłam moich przyjaciół.
- Może zapytamy kogoś o Jaya - zasugerował Zane. Wszyscy przystaliśmy na ten plan.
Wtedy nagle usłyszeliśmy kroki za sobą. Instynktownie odwtuciliśmy się i przybraliśmy pozy do walki.
Uliczką biegła dziewczyna może 16 - latka. Miała rudę poczochranę włosy i poszarpany granatowy struj Ninja. Zdziwiło nas to trochę. Wtedy dziewczyna przystała i popatrzyła na nas. Miała takie same oczy co Jay!
- Tak! Tak! Tak! Znalazłam was w końcu! - krzyknęła uradowana dziewczyna.
- Kim ty wogóle jesteś!? - spytał skołowany Lloyd.
- Siostrą Jaya - odparła dziewczyna. Opadły nam szczęki na tę słowa. ON MA SIOSTRĘ?!
- Co?! - spytał Cole jako pierwszy przerywając ciszę.
- To w tej chwili nie ważne. Szukałam was - rzekła siostra Jaya.
- Czemu? - spytałam.
- Jay ma kłopoty - dodała dziewczyna.

Jay

Minęła godzina. Rozpakowałem się całkowicie i wyszedłem z piwnicy na górę. Blizny jeszcze bolały ale dało się to wytrzymać.
Po chwili stanąłem już przed drzwiami, które wskazał Garmadon. Pchnąłem je. Uchyliły się a ja weszłem do pokoju.
Pomieszczenie niczym nie rórzniło się od innych tylko w rogu stał duży tron na którym oczywiście siedział Garmadon, a na środku stał drewniany stuł. Zdziwiło mnie to trochę.
- Witaj Jay - powiedział Garmadon.
- Powiec czego chcesz - powiedziałem nie wzruszony.
- Na początek mam dla ciebie to - powiedział Lord i rzucił do mnie złożony jakiś czarny struj. Ja go złapałem o rozwinąłem. To był czarny struj Ninja i maska - też czarna.
- Od dziś to będziesz nosił wraz ze swoją opaską - rzekł Garmadon.
- Nie ma mowy - odmuwiłem.
- Chcesz jeszcze raz, żebym cię pokaleczył?! - zagroził mi Garmadon.
- Nie! - odparłem.
- Co mam zrobić - spytałem po chwili.
- Masz pozbawić Ninja mocy - odparł złol.
---------------------------------------------------------
Cześć wszystkim!
Postaram się jutro wstawić rozdział 4 ale nie wiem czy mi się to uda przez szkołę. Mam nadzieję, że jednak uda mi się go wstawić :)
Do kolejnego rozdziału!

Byle by ratować siostrę ~ Ninjago ️✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz