Rozdział 8

268 21 1
                                    

TIME SKIP

Cole

Minęło kilka godzin. Jest w tej chwili godzina 20.00 i za chwilę idziemy dowiedzieć się co Jay wyprawia. Zebrałem już siły i mimo, że nie mam już mocy czuję się okej.
Strasznie martwiłem się o Jaya. To był mój najlepszy przyjaciel i nie wiedziałem, dlaczego odebrał mnie i innym Ninja moce. Miałem nadzieję, że dowiem się w końcu co tu jest granę.
Zeszłem na duł po schodach i zastałem już gotowe Nyę i Crystal z którymi czekali na mnie inni Ninja i Sensei Wu. Wszyscy byliśmy w strojach Ninja mimo, że nie mieliśmy naszych mocy.
- No w końcu, ile można czekać - fuknęła na mnię zestresowana Nya. Nie dziwiłem się jej, bo pewnie jest tak samo skołowana jak ja.
- Ej ale zaraz czym my pojedziemy? - spytała nagle Crystal.
- Nie macie mocy, ale możecie wziąć wasze pojazdy - wyjaśnił Mistrz.
- Ale ja nie mam pojazdu - przypomniała siostra Jaya.
- Weźmiesz pojazd Jaya - powiedział Sensei. Potem wszyscy poszliśmy do sali medytacji.
- Co my tu robimy? - spytała Crystal.
- Jay nam pod klasztorem zbudował garaż na nasze odjechanę bryki. Tu jest tajne przejście - wyjaśniłem i odsłoniłem guzik, który wcześniej był ukryty za kadzidełkiem uspokajającym. Potem nacisnąłem go.
Następnie podłoga za nami się jagby zapadła i odsłoniła kręte schody.
- Wow - zdziwienie wzięło górę nad Crystal nawet w tak nieodpowiedniej chwili.
- To jeszcze nie wszystko - spróbował rozluźnić admoswere Kai, ale nie zbyt mu się to udało. Potem zaczeliśmy powoli schodzić po schodach.
Po chwili doszliśmy do średniej wielkości garażu gdzie były nasze pojazdy.
- Tam jest pojazd Jaya - powiedziałem i wskazałem odrzutowiec mojego przyjaciela.
- Woow! - znowu zachwyciła się Crystal dotykając pojazdu Mistrza Błyskawic.
- Dobrze Ninja, powinniście już iść - stwierdził Mistrz z zegarkiem w ręku.
- Tak - powiedziałem prubując zachować spokój, chociaż denerwowałem się jak nie wiem co.
Weszłem do mojego „ kreta " jak go nazywał Jay i zamknąłem kabinę. Przez szybę zobaczyłem jak Nya weszła do swojego ulepszonego przez Jaya mecha Samuraja X, i Crystal która już siedziała z wielkimi od podziwu oczami w odrzutowcu swojego brata.
Wtedy uświadomiłem sobie, że mój przyjaciel nie tylko jest super kumplem ale też odlotowym Ninja, kapitalnym mechanikiem, wspaniałym chłopakiem a przede wszystkim mimo wszystko moim zdaniem dobrym do szpiku kości człowiekiem.
- Zaraz jak mam prowadzić? - spytała i wyrwała mnie z namysłu Crystal.
- Włącz Autopilota - powiedziałem. Potem Sensei Wu otworzył szerokie drzwi garażu i Nya wyszła swoim mechem na ulicę, ja zanurkowałem pod ziemię a Crystal z pomocą Autopilota wzbiła się w powietrze.
We 3 udaliśmy się w stronę Ninjago City.

Jay

Wybiła 20.00. Poszedłem do Garmadona, bo chciał mi coś powiedzieć.
- Jay pamiętaj musisz być niezauwarzony i znaleść Amulet - rzekł Garmadon gdy dotarłem do „ sali tronowej ".
- Ale zaraz, czy ty nie spaliłeś domu mojej matki? - spytałem.
- Eeh... Czy ty jesteś aż taki tępy!? Amulet leży gdzieś w szczątkach domu! - wściekł się Lord.
- Idź i zejć mi z oczu! - dodał po chwili.
- A czy teraz w Jamanakai nie będzie teraz dnia - spytałem jeszcze.
- Nie. Wtedy cofnęliśmy się w czasie i wtedy była noc - odparł czteroręki.
- A teraz już idź! - niecerpliwił się Garmadon. Ja bez słów wyszedłem z pokoju i z przetwurni.
Nadal nie byłem zupełnie pewny czy chce pomuc Garamdonowi, ale nie chciałem, żeby moja niedawno poznania siostra i moi przyjaciele umarli, więc ruszyłem drórzką w stronę Jamanakai.
Nagle w ciemnym zauku mignęło mi coś jasno niebieskiego, granatowego i metalicznie czarnego. Olałem to i ruszyłem dalej. Wtedy nagle usłyszałem świat za sobą.
Instynktownie odwruciłem się.
Za mną stał Cole, Crystal i Nya.

Cole

Staliśmy przed Jayem, który wyglądał teraz jak prawdziwy złoczyńca.
Wcześniej po wyruszeniu z klasztoru błyskawicznie dotarliśmy do miasta i za pomocą błyskotliwej pamięci Crystal, poszliśmy w stronę przetwurni a po drodzę zauważyliśmy Jaya i stanęliśmy za nim. Mój przyjaciel wyglądał na bardzo zaskoczonego.
- C-co wy tu robicie?! - powiedział Jay i zaczął powoli się wycofywać.
- Moglibyśmy ci zadać to samo pytanie brat - odparła Crystal i razem ze mną i Nyą zaczęła się przybliżać do Jaya.
- J-ja, J-ja... - jąkał się Mistrz Błyskawic. Widać było, że nie wie co powiedzieć.
- Co język ci się zaplątał? - spytałem.
- Powiec mi czemu odebrałeś nam moce?! Czemu zachowujesz się jak złol?! I co się z tobą stało mój kochany?! - wybuchnęła Nya i rozpłakała się.
- N-Nya ja muszę - wyjąkał Jay a z jego oczu popłynęły łzy. Teraz to jeszcze bardziej nic nie rozumiałem!
- Jam to musisz?! - spytała Crystal też bardzo skołowana.
- Przepraszam - powiedział tylko mój przyjaciel, odwrucił się i odbiegł.
Nie mogłem tak tego wszystkiego zostawić. Pobiegłem za Jayem, a Crystal i Nya poszły w moje ślady.

Jay

Biegłem, biegłem i biegłem nie zwarzają na nic. Nie mogłem uwierzyć, że oni to widzieli. Widzieli jak uciekam. Tak się nie zachowuję Ninja Jay. Znowu głos dał o sobie znać w mojej głowie. Przystanołem na dachu. Wiedziałem, że powinienem iść do Jamanakai, ale nogi miałem jak z waty.
Wtedy nagle usłyszałem kroki. Nagle ktoś mnie powalił na ziemię i przyszpilował do podłorza dachu. Nie chciało mi się nawet bronić. To był Cole.
- Czemu na jasny gwint to robisz Jay!? - wrzasnął mój przyjaciel, a za nim dostrzegłem moją siostrę i Yang.
- Musze nie rozumiesz?! Nie małeś tak, że coś musiałeś! A ja mam tak teraz! Nie rozumiesz tego!? - wrzasnąłem i odephnołem kolege na bok.
- Jay opamiętaj się! - dołączyła się do kłótni Nya.
- Nie mogę! - wrzasnąłem znów.
- Jay ogarnij się! - powiedziała Crystal. Wtedy wiedziałam, że muszę iść do Jamanakai, żeby chronić moich bliskich nawet kosztem ich samych.
- Wybacz ycie mi to kiedyś... - powiedziałem i zrobiłem kulę Błyskawic. Widziałem przerażenie w oczach Ninja.
Wtedy strzeliłem piorunem. Oczywiście nie strzeliłem tak, żeby ich zabić. Chciałem tylko odwrócić ich uwagę.
Piorun strzelił Ninja a ci niemal spadli z dachu. Popatrzyłem przez chwilę na Cole'a, Nyę i Crystal że łzami w oczach, potem zdobiłem smoka i odleciałem w stronę Jamanakai.

Cole

Patrzyłem na odlatującego Jaya. Piorun mnie nie zranił ale i tak byłem zdruzgotany. Wraz z dziewczynami wczołgałem się na dach i wiedziałem, że bez mocy nie dogonimy Jaya nawet za 1000 lat.
To wszystko było nie wytłumaczalnę. Czemu on to robił i co MUSIAŁ zrobić?! Kto mu to kazał i czemu?! Chciałem to wszystko wiedzieć ale wiedziałem, że to było niemożliwe.
Zszedłem z Nyą i Crystal z dachu i poszedłem na dziedziniec gdzie zostawiliśmy nasze pojazdy. Potem bez słów weszliśmy do naszych machin i udaliśmy się w stronę klasztoru.
---------------------------------------------------------
Hello!
Sory, że tak późno pojawił się rozdział ale wcześniej nie miałam na to czasu.
Jednak lepiej późno niż wcale!
Chciałam też pozdrowić AdineQ, który w realu jest moim bliskim przyjacielem :)
Chciałam też oznajmić, że jutro rozdziału raczej nie będzie ale może rozdział 9 pojawi się w środę a rozdział 10 w czwratek.
Do następnego!

Byle by ratować siostrę ~ Ninjago ️✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz