Rozdział I - Ichiro

17 0 0
                                    

Zadzwonił budzik.

Usiadłem na łóżku i dopiero wtedy otworzyłem oczy. Za oknem było już widno, na ulicy mały ruch, a pan Sam na spacerze ze swoim mopsem Kiko. W domu panowała cisza, ojciec w pracy, mama u pani Klark, a siostra zapewne włączyła drzemkę. 

Moja głowa jeszcze nie do końca powitała nowy dzień, lecz ciało działało standardową rutyną. Wziąłem szybki prysznic, spakowałem książki, zszedłem na dół zrobić drugie śniadanie dla siebie i Jen, wróciłem na górę, aby ją obudzić i mogłem wychodzić do szkoły. Przed wyjściem zabrałem jeszcze z szafy parasolkę. Niby nie zapowiadali deszczu, ale lepiej być przygotowanym.

-Dzień dobry- skłoniłem się delikatnie panu Samowi, który kończył spacer.

-Dzień dobry Ichi- uśmiechnął się do mnie, a Kiko przyszedł się przywitać- Zdrowy?

-Zdrowy zdrowy, spokojnego dnia!

Wszystko było tak jak każdego dnia. Od A do Z. Idąc idealnie trafiałem na zielone światła, tak jak każdego dnia. Do szkoły wszedłem równo dwadzieścia minut przed dzwonkiem, tak jak każdego dnia. Podszedłem do swojej szafki i wziąłem zeszyty potrzebne na najbliższe zajęcia, tak jak każdego dnia. Z plecaka wyjąłem kalendarz, aby sprawdzić, co mam dziś w planach pomiędzy lekcjami, tak jak...

-Jak dobrze, że Cię widzę- usłyszałem za sobą głos wicedyrektora- Pozwól ze mną chwilę.

-Dzień dobry- próbowałem wyczytać coś z jego miny, jednak na próżno- Czy coś się stało?

-I tak i nie... Chodzi o wymianę uczniowską, która się dzisiaj rozpoczyna.

-Z tego co do mnie dotarło, każdy z gości jest już ze swoim opiekunem- wyjąłem kartkę z kalendarza- oprócz... Nicolas jeszcze mi nie potwierdził...

-Właśnie o tym muszę z Tobą porozmawiać.

Ruszyłem za mężczyzną. Wpuścił mnie pierwszego do swojego gabinetu. Nicolas wspominał, że przydzielona mu osoba przyleci trochę spóźniona. Czy ja coś przeoczyłem? A co jeśli ten chłopak stoi na lotnisku i czeka na transport? Co jeśli przekazałem Nicolasowi złą godzinę?

Tak się zamyśliłem, że aż na coś wpadłem... Jak się okazało, na kogoś. Do tego był to ktoś wysoki i pięknie pachniał...

-Wybacz...- zrobiłem krok w tył i musiałem lekko zadrzeć głowę w górę.

Mój wzrok zatrzymał się na delikatnych różowych ustach, następnie idealnym nosie i swoją wędrówkę zakończył na obłędnych błękitnych oczach...

-Niczym niebo...- szepnąłem.

-Co?- zaśmiał się właściciel oczu.

-Ichiro- dopiero głos wicedyrektora sprawił, że wróciłem do rzeczywistości- To Sai Elliot.

Chłopak wyciągnął do mnie dłoń. Uścisnąłem ją, choć on zrobił to nieco mocniej niż zakładałem. Jednak starałem się tego nie okazać. Teraz przyjrzałem mu się jeszcze raz, na trzeźwo. Wysoki, dobrze zbudowany, twarz niczym z okładki magazynu modowego, a włosy... Białe? Nie wyglądały na farbowane... Ale czy to w ogóle możliwe żeby tak młody chłopak miał już je siwe?

-Ichiro, słuchasz mnie?- tym razem wicedyrektor położył mi dłoń na ramieniu- Sai musi zamieszkać u ciebie. U Nicolasa pojawiła się ciężka sytuacja rodzinna, już rozmawiałem z Twoimi rodzicami.

-Rozumiem...- odpowiedziałem dalej wpatrzony w te błękitne oczy- Zaraz! Ale jak to? Mój tata...

-Uznał to za doskonały pomysł i ja także tak uważam. Jesteś wizytówką naszej szkoły, wczoraj zdobyłeś kolejny puchar z olimpiady, a do tego jesteś odpowiedzialny.

Chłopak z wymianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz