Około godziny 23 pokłóciłam się z moimi rodzicami, było to dołożenie ostatecznej cegiełki do moich długotrwałych planów dotyczących popełnienia samobójstwa. Wykorzystałam moment ich nieuwagi i wybiegłam z mieszkania w stronę lasu trzymając w dłoni pasek. Biegłam pomiędzy blokami ze łzami w oczach po czym dotarłam w docelowy punkt. Jakiś czas szukałam odpowiedniego drzewa, gdy wdrapałam się na nie dopiero dotarło do mnie co zamierzam zrobić.
Siedziałam w bezruchu rozważając powrót do domu. Po kilkunastu minutach postanowiłam zawiązać pasek na gałęzi i dla pewności zrobiłam również pętle z szalika zakładając obie części garderoby na szyję. Zaczęłam zastanawiać się nad sensem zakończenia wszystkiego w tak radykalny sposób. Usiłowałam się modlić, płakałam coraz mocniej, bardzo chciałam aby ktoś akurat przechodził obok, żeby mnie zauważył, aż w końcu doszłam do wniosku, że niema już odwrotu. Podjęłam decyzję. Jednym szybkim ruchem ześlizgnęłam się tym samym zawisując w powietrzu. Zaczęłam się dusić, nie mogłam złapać oddechu, ale po chwili okazało się, że czubkami palców dosięgam ziemii. Nagle zaczęłam się szarpać, motać i próbowałam się odwiązać. Po paru minutach udało uwolnić mi się z więzłów.
Bez namysłu ruszyłam spowrotem do domu. Mój tata jak mnie ujrzał zadzwonił do mamy. Rodzicielka przyjechała razem z Panią i Panem policjantami.(Wybaczcie za tak szczegółowy opis sytuacji, ale chciałabym was mniej-więcej postawić w mojej sytuacji).
CZYTASZ
Szpital psychiatryczny
Non-FictionCześć, jeśli interesuje Cię jak na prawdę wygląda pobyt na oddziale psychiatrycznym to zapraszam. Opiszę tutaj moje spostrzeżenia i emocje związane z nim.