Wbiegłam jak szalona do sali ,w której była już dawno rozpoczęta lekcja. Była to lekcja języka polskiego.
-Przepraszam za spóźnienie!! Krzyknęłam cała zadyszana.
- Autobus mi uciekł!
- Dobrze, zajmij swoje miejsce. Odpowiedziała Pani.
- Dobrze!
Odparłam. Usiadłam na swoim miejscu następnie wyjęłam zeszyt razem z piórnikiem i zaczęłam pisać lekcje.
Na przerwie wyszłam na korytarz i usiadłam na ławeczce. Z mojej głowy nie zniknęła dzisiejsza rozmowa, z tajemniczym Jughead'em.
Dlaczego, o nim myślę?! Dlaczego, utkwił mi tak w mojej głowie.
Podczas następnych mijających mi lekcji ,byłam znurzona w myślach.
Gdy była już ostatnia lekcja(matematyki), pani zauważyła moją „nie obecność" na lekcji.
-Daria tak bardzo cię nudzi „moja" lekcja? Zapytała donośnie.
Nie wiedząc do końca o co pani mnie zapytała odparłam.
-Yy..39!
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja chciałam się zapaść pod ziemie ze wstydu.
-Bardzo śmieszne Daria, może skończysz te wygłupy i skupisz się na lekcji? Zapytała z rękami ułożonymi na krzyż.
-Przepraszaa... ‚Dryń' ten dźwięk przerwał moją wypowiedź, a uczniowie wstali robiąc przy tym wielki szum, nie dając mi dokończyć.
No trudno wyszłam z sali i kierowałam się w stronę szatni.***
Wreszcie Dotarłam do domu!
Od razu po przekroczeniu progu drzwi mojego pokoju wbiegłam na łóżko.
Poleżałam sobie tak kilka minut, bo moja ulubiona czynność dnia została mi brutalnie zabrana przez moją mamę, która kazała mi iść do sklepu po zakupy bo ona nie ma „siły", jakbym ja miała siłę iść spory kawałek do sklepu, specjalnie po jej kiszone ogórki?!
No nic nie miałam wyboru. Ubrałam się i wyszłam z domu.
Gdy minęłam taki mały sklep, postanowiłam wejść i kupić energetyka.
Gdy kupiłam otworzyłam puszkę i schowałam się gdzieś za rogiem, bo jak by ktoś kto mnie zna zobaczyłby w mojej dłoni energetyk miała bym jednymi słowy przesrane. Otworzyłam puszkę i upiłam łyk przy tym coś pisałam na telefonie. Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę, odwróciłam się troszeczkę poirytowana i wyplułam wszystko to co upiłam z napoju na twarz tej że osoby.
-Jughead!?
Krzyknęłam.
Chłopak przetarł twarz i odparł.
-Też mi miło cię widzieć Lalka.
Natychmiast wyjęłam chusteczkę z mojej torby i dałam chłopaku.
-Chyba mam pecha.
Zachichotał brunet, przy czym otarł swoją twarz chusteczką i powiedział.
-Dlaczego?
Zapytałam
-Bo kiedy się spotykamy pijesz to świństwo i ktoś z nas jest mokry.
Chłopak odpowiedział ciągle się śmiejąc.
-T..to twoja wina!
Musisz być tak onieśmielający?
Zapytałam pod nosem cichutko chłopaka i poczułam na swoich policzkach wielki rumieniec.
Chłopak najwyraźniej tego ostatniego nie usłyszał.
-A właśnie.
Chłopak powiedział, i złapał za mój nadgarstek przy czym zabrał mi puszkę z napojem.
-Lubię takie energetyki! Ale ty nie możesz tego pić, wtedy tracisz swoją całą uroczą aurę.
Powiedział chłopak i upił łyk napoju, a ja poczułam, iż jestem cała czerwona, że mogłabym wybuchnąć!
-Wiesz spieszę się, więc pij sobie a ja sobie pójdę okej?
Powiedziałam odwracając się do chłopaka i zamierzając pobiec, żeby wybrnąć z tej sytuacji, ale brunet złapał mnie za nadgarstek.
-Dokąd się tak śpieszysz, że nie chcesz się ze mną ładnie pożegnać?
Jughead zapytał.
-Yhh..do sklepu...
Odpowiedziałam.
-Idę z tobą.
Chłopak powiedział a następnie wziął duży łyk napoju i wyrzucił za siebie pustą puszkę.
-Nie powinieneś tak śmiecić! Podnieś to!
Krzyknęłam.
-Aa..No tak masz rację...podnieś to za mnie jak tak chcesz.
Brunet odpowiedział przy tym szyderczo się uśmiechając przybliżył się niebezpiecznie blisko.
-Yy..to ty to wyrzuciłeś! Ty to sprzątasz!
Popchnęłam go lekko i się odsunęłam.
-Jesteś taka urocza jak się złościsz.
Uśmiechnął się, a ja patrzyłam w chodnik cała czerwona.
Czemu on jest taki słodki?
Zaraz?!
Dlaczego o nim w takim sposób myślę?!
CZYTASZ
Jughead x reader
RomantikChyba wiecie o co chodzi Przeczytaj: |Piszę ten ff dla mojej przyjaciółki ale zachęcam do przeczytania| |Dopiero uczę się| |Nie robię rozdziałów regularnie|