Kiedy szliśmy do sklepu, nie rozmawialiśmy ze sobą, chłopak miał ręce w kieszeniach i wydawał się bardzo obojętny za to ja zupełnie inaczej byłam strasznie spięta, moje policzki były całe czerwone, patrzyłam się ciągle w chodnik z założonymi rękami na piersi.
Byłam tak spięta, że słyszałam tylko swoje myśli przy czym nie słyszałam nic co wokoło mnie się dzieje, nagle nie usłyszałam rowerzysty który jechał za mną i dzwonił dzwonkiem, Jughead pociągną mnie do siebie, a ja na niego upadłam.
-Daria co ty taka nie ogarnięta?
Zapytał mnie brunet, który stał ze mną na chodniku przytulony tak jak by do mnie.
Wyrwałam się z jego uścisku z jeszcze większym mętlikiem w głowie i z ogromnie czerwonymi polikami.
-T..ty ee ja znaczy co tak stoisz idziemy do sklepu a nie spacerujemy głupku!
Odwróciłam się i przyspieszyłam kroku wpatrując się w chodnik.
Ale on ładnie pachnie.
C..co ja! Dlaczego o nim myślę! Głupek!
Jughead podbiegł do mnie.
-Co tak się puszysz lalka?
Zapytał się przy tym patrzył się na mnie z zadziornym uśmiechem.
-Co ja pff puszyć to się morze twój kot a nie ja. Ja tylko chce iść szybciej do sklepu żeby móc wrócić do domu i ściągnąć z siebie utrapienie w postaci ciebie.
Odparłam i przyspieszyłam jaszcze bardziej tępa.
-Daria jesteś taka chłodna ale już rozumiem...
To znaczy że jesteś moim kotem!
-Mhm...Co?! Pod jakim względem stwierdziłeś że jestem „twoim" kotem?!
-A nie jesteś?
-Nie oczywiście że nie, ty masz naprawdę wybujałą wyobraźnię!Co on sobie myśli że jest zabawny!
-A nie chc...
-Patrz tam jest sklep choć i nie bredź takich głupot.
Weszliśmy do sklepu i zaczęłam się rozglądać za ogórkami, Jughead gdzieś się zmył a ja znalazłam ogórki, mały słoik mam nadzieje że starczy.
Teraz muszę znaleść tego idiotę. Zobaczyłam że stoi w przejściu.
Jego włosy lekko padały na jego jasną skórę, patrzyłam ukradkiem na niego sama nie wiem ile ale nagle brunet odwrócił się i spojrzał w moją stronę, natychmiastowo odwróciłam się i poszam do kasjerki.
-to będzie 5,70zł
-Już, proszę
Ah niefortunnie upadła mi piątka schyliłam się z zamiarem podniesienia monety gdy nagle w tym samym czasie zobaczyłam rękę która dotknęła mojej, spojrzałam w górę.
Jughead mogłam się tego spodziewać to tak jak by los nas ku sobie na siłę pchał.
Podniosłam się a ze mną chłopak trzymający monetę.
-D..dziękuję...
Podziękowałam po czym oddał mi moją monetę i wyszedł na dwór.
-Przepraszam, proszę...
Podałam pani pięć złotych i siedemdziesiąt groszy.
-Dziękuję a i jak by panienka chciała to niedaleko jest sklepik tam może pani ze swoim chłopakiem kupić gumki bo tu jeszcze nie mamy.
-Dobrze, dzięku...Słucham?! Nie nie my tego nie.. Ani to nie mój chłopak!
-Naprawdę a pasowali byście do siebie.
- Ja z nim nigdy! Przepraszam i dziękuję!
Szybkim tępem wyszłam z pomieszczenia.
Co ja i on w życiu!
-I co lala dziurawe ręce do pieniędzy?
-To był przypadek! Mam to co chciałam czy teraz możesz się w końcu ode mnie odczepić czy chcesz mnie od eskortować do domu?
-Ha lalka masz gadane,
nie mam nic ciekawego do roboty to czemu by nie zabawić się w body garda.
-Ahh..to choć.
Szliśmy w kierunku mojego domu.
Nagle Jughead wyciągną ze swojej kieszeni puszkę.
-Kiedy zdążyłeś to kupić? Przecież stałeś ciągle przed wejściem?
-Magia laleczko.
Uśmiechnął się i otworzył puszkę z napojem.
-Nie mam na imię lalka tylko Daria...
-Czyli chcesz żebym mówił ci po imieniu?
-Wolę żebyś mówił do mnie Daria niż lalka bo nią nie jestem!
Po tych słowach jeszcze bardziej się uśmiechnął.
-Dlaczego tak się głupio szczerzysz?
Zapytałam cicho.
-Urocza jesteś
Coo?! Co on sobie myśli że od tak może sobie mówić takie rzeczy?!
-Nie mów takich rzeczy o mnie...
-Dlaczego? Jesteś urocza!
Podbiegł bardziej do przodu i zatarasował mi drogę, po czym staną a ja również. Schylił się blisko mojej twarzy. Za blisko za blisko za blisko!
Czułam jego wzrok który całą mnie przeczesywał, doznałam lekkiego ale przyjemnego dreszczu. Moja twarz była cała czerwona.
- Co ty wyprawiasz?
Opuściłam wzrok
-Chciałem ci się przyjrzeć.
Odwrócił się i poszedł dalej.
Co on sobie wyobraża że można bezbronną dziewczynę tak onieśmielać? Idiota!***
Robiło się coraz ciemniej, dotarliśmy do mojego domu, w ten stanęłam przed drzwiami mojego domu i spojrzałam na bruneta.
-I co teraz będziesz się błąkał po ulicach?
-Skąd takie przypuszczenia że błąkam się po ulicach? Sugerujesz że nie mam domu?
-Nie oto mi chodziło!
-Ale skoro już proponujesz to się zgodzę.
-Na co? O co ci chodzi?
-No sama zaproponowałaś mi nocleg u ciebie.
-Co! Nie w życiu ty do mnie możesz sobie pomarzyć! Żegnam!
Weszłam do domu trzaskając drzwiami.
Ahh..co za idiota! Jughead w moim pokoju w życiu!!
Weszłam do pokoju mamy
-Oto twoje kiszone ogórki!
-Oo dziękuję córeczko ale już nie mam ochoty na ogórki wolała bym zjeść teraz czekoladę masz może jakąś?
-Mamo!!Pod wpływem irytacji chwyciłam za klamkę od drzwi wyjściowych aby zrealizować mamy zachciankę,
nagle poczułam coś dziwnego, poczułam delikatne muśnięcie na moim czole, chwilę mnie zamurowało bo poznałam tą koszulkę to był Jughead?!
Zamurowana stałam bez ruchu, czy on właśnie mnie pocałował w czoło?! Czułam jak moje policzki zaczynają przybierać bardzo śliny odcień czerwieni.
Jughead nie wyglądał jak by tego „nie" planował tylko wręcz przeciwnie, kiedy ja stałam w bezruchu poczułam że usta chłopaka już nie dotykają mojego czoła, brunet skierował twarz prosto na mnie i zrobił ten swój szyderczy uśmiech.
Zaczął zbliżać się niebezpiecznie blisko, nie wiedząc do końca co robię popchnęłam go a on upadł,
otrząsnęła się i spojrzałam na leżącego
Jughead, zauważyłam że jego prawa ręka jest mocno potarta.
-Jezus Jughead! Strasznie
przepraszam! Twoja ręka!
Podeszłam do bruneta i podałam mu pomocną dłoń.
-Hahahaha...!
Jughead zaczął się bardzo dziwnie śmiać.
-Dlaczego się śmiejesz?O mój Boże a jak prze ze mnie coś mu się stało i postradał zmysły?!
-Haha Daria jesteś urocza gdy się martwisz!
I właśnie wtedy miałam pewność że na pewno źle zniósł ten upadek.
-C..co? Chyba za mocno cię popchnęłam bo zaczynać mówić coś od czapy.
Brunet chwycił moją dłoń i podniósł się
-Wejdź do środka przemyjemy to i może jeszcze mam plastry.
-Czyli jednak wejdę do twojego domu?
- Ee.. nie robię tego z przyjemnością po prostu jesteś zraniony i to prze ze mnie więc jestem zmuszona ci to choć by przemyć, oczywiście ta sytuacja nie miała by miejsca gdybyś mnie tak nie zaskoczył i nie naruszał moich przestrzeni.
-Ale chociaż nie jest nudno hah..
-Pff..tylko zapamiętaj przemyjemy i wychodzisz nie czuj się tak jak byś był zaproszony czy coś..
-A jednak martwisz się o mnie choć to nawet nie poważna rana.
-Ee..em po prostu znaczy.. ahh choć i tyle
Weszliśmy do środka.
Ah jak ja kocham moje szczęście do nie komfortowych dla mnie sytuacji, jakoś zaczynam częściej odczuwać to szczęście odkąd spotkałam Jughead'a, same z nim problemy. Akurat gdy weszliśmy do przed pokoju mama wyszła z pokoju.
I co teraz jej powiem...✌︎Dziękuję za przeczytanie 3 rozdziału✌︎
✌︎Mam nadzieje że się spodobał✌︎
✌︎I przepraszam, że była bardzo długa przerwa ale po prostu weny mi brakowało ale mam nadzieje, że niedługo znów przeczytacie tym razem 4 rozdział✌︎
⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
CZYTASZ
Jughead x reader
RomanceChyba wiecie o co chodzi Przeczytaj: |Piszę ten ff dla mojej przyjaciółki ale zachęcam do przeczytania| |Dopiero uczę się| |Nie robię rozdziałów regularnie|