24 czerwca

5 1 0
                                    

Gdy jechałam do szkoły, uświadomiłam sobie, że wszystko dzieje się tu po raz ostatni. Za rok o tej porze będziemy już po maturze, ukończymy liceum. Z jednej strony się cieszyłam, że ten etap edukacji będzie już za mną, że go zakończę, a przecież wielu moich rówieśników miało problemy, powtarzało klasy, zmieniało szkoły, przenosiło się do liceów zaocznych i nawet pracowało. Z drugiej strony na pewno żal mi będzie się rozstawać z tymi murami, a w szczególności z ludźmi. Poznałam tu wiele wspaniałych osób, a z niektórymi umocnilam wspólne relacje. Razem z Emmą przyszłyśmy do tej szkoły jako dobre znajome, a obecnie nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. Jest moją najlepszą przyjaciółką, dla której jestem w stanie zrobić dosłownie wszystko. Kilka miesięcy temu poznałam także chlopaka o imieniu Olivier. Całkowicie zwrócił mi w glowie jednak nie wiem czy my jesteśmy już razem, czy też nie. Ogólnie to jest dość skomplikowana sytuacja.

Powoli zbliżają się wakacje. Trzeba poprawiać oceny, z czego wynika bardzo dużo nauki w najblizszym czasie. Jednak gdy pomyślę sobie o następnym roku to jestem jeszcze bardziej przerażona. Rok szkolny będzie krótszy niż zazwyczaj, bo juz po 8 miesiącach otrzymamy świadectwa ukończenia liceum. Potem tylko matura. Mój Boże, matura! Ciarki mi przeszły, więc postanowiłam na wszelki wypadek skierować myśli na inny tor. Nim się obejrzałam , byłam przed budynkiem szkoły. Zobaczyłam w oddali Emmę, więc do niej pomachalam i pobieglam w jej stronę. Stała przed przejściem dla pieszych i czekała na mnie.

-Kurcze- zawolalam, patrząc na czerwony sygnalizator- zaczyna sie. Ile razy jestem na tym skrzyżowaniu to zawsze jest albo zielone, albo czerwone- dodałam zła.

Spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.

-O co chodzi?- spytalam

-A jakie niby ma być?

Załapałam, że plote od rzeczy i rozesmialam się.

-Nie spóźnimy się? - denerwowala się Emma -Ktora godzina?

-Teraz? - zapytałam

Emma znów dziwnie mi się przyjrzala.

-A niby kiedy? Dobrze się czujesz, Noe?

-Chyba tak. Po prostu trochę się zamyslilam idąc tu i tak troche ciężko mi ochłonąć i wrócić do rzeczywistości.

-O czym ty tak myślałaś?

-O przyszłości, maturze...

-Daj spokój Noe mamy jeszcze dużo czasu do tego. Wiele imprez w tym czasie zaliczymy. Musimy sprawić, aby ten rok był wyjątkowy, żebyśmy miały milion wspomnień.

-Dobra, chodźmy już. Ej w ogóle to świetną masz dziś spódniczkę. Gdzie ją upolowalas?

-Oj dziękuję. A powiem Ci, że znalazłam taki fajny nowy sklep. Muszę Ci go kiedyś pokazać. Ale wiesz co. Lepiej żebym nie miała przyjemności pokazywać jak szybko można ją zdjąć- spódniczka miala z przodu 6 guzików, zapinanych na klipsy- wystarczy że odepnie się jeden guzik, a wszyscy dookoła zobaczą moje majtki.

Rozbawiło mnie to do łez.

-Ej nie śmiej się. Tylko lepiej pilnuj mojego tyłka.

-Bądź spokojna. Zaprezentujemy wyjątkowe właściwości tej spódniczki tylko w gronie wybrańców. Wiesz o kim myślę.

- Noe uspokoj sie. Nic takiego nie bedzie mialo miejsca.

-Okaże się. -odpowiedziałam cały czas z bananem na twarzy.

Po kilku minutach byłyśmy wewnątrz gmachu szkoły. Standardowo uściski, przywitania z każdym po kolei. Na wielki pokaz Emmy nie musieliśmy długo czekać. Gdy byłyśmy przy naszych szafkach, czyli na głównym holu Emma ukucnela, aby zmienić buty. Jednak gdy wstała okazało się, że pozbyła się nie tylko obuwia. Dookoła słychać było już śmiech oraz odgłosy odblokowywanych telefonów. Emma znalazła się w centrum uwagi wraz ze swoją spódniczka leżąca na ziemi. Ja również nie potrafiłam zachować powagi w tej sytuacji. Gdybysmy byly same raczej smialabym sie o wiele dluzej, lecz teraz musiałam działać. Stała tak jakby zamurowana. Rzuciłam jej szybko bluzę, aby owinela ją wpasie, zabralyśmy upuszczona część garderoby i szybko pobieglysmy w stronę toalety.

MistakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz