Tony zdjął hełm i przetarł spocone czoło. Lecieli już od kilkunastu godzin. Od planety Doktora Strange dzieliło ich zaledwie kilkanaście lat świetlnych.
- Daleko jeszcze? - Zapytał Thor zniecierpliwiony i walnął młotem w panel sterowania.
- Cholera! Zaraz coś popsujesz!
Na całym statku rozległ się głośny huk i charknięcie.
- A nie mówiłem - Wkurzył się Tony.- Teraz muszę pójść i to sprawdzić!
- Tylko wróć zaraz. - Odrzekł nerwowo syn Odyna - Nie umiem kierować tym statkiem!
Tony wyszedł z kabiny i zjechał windą do kotłowni. Warknięcia nasiliły się. Przyłożył identyfikator do drzwi i wszedł do środka. W pomieszczeniu, obok stosów kryptonitu, leżał Hulk na ławeczce do pakowania i podnosił hantle.
- Hulk, co ty tu robisz? Musisz tak warczeć? Myślałem że silnik się zeps... - Tony nie dokończył. Statek zatrząsł się i zobaczył, jak podłoga zaczyna się topić. Kiedyś już widział coś podobnego; statek Avengersów wlatuje do czarnej dziury!
- TONY! - Usłyszał krzyk Thora z góry pokładu. Dalej wszystko działo się bardzo szybko: radar na zbroi Iron Mana zaczął pokazywać dziwne obiekty zbliżające się do Ziemi.
- O nie! Na naszą planetę nadciągają marsjanie! Nie zdążę jej uratować!
Pod wpływem impulsu wyjął pager i wysłał na losowy numer informację o zagrożeniu. Ktoś na pewno odczyta wiadomość i zdąży powiadomić mieszkańców.
Chwilę później Tony nie czuł już nic.Ziemia, tego samego dnia, rano...
DZWONEEEK! - krzyknął wesoło dyrektor Hans, wchodząc do klasy 3D. Szybkim krokiem podszedł do nauczyciela i zaczął szeptać mu coś do ucha. Oboje patrzyli na zamyślonego Petera Parkera.
- Peter, musisz pójść z dyrektorem do gabinetu. - powiedział nauczyciel z zakłopotaniem. Peter poderwał się z ławki i spojrzał na Hansa. Dyrektor uśmiechnął się i gestem wskazał drzwi.Peter siedział po drugiej stronie dębowego biurka. Nie zwracał uwagi na surowy wzrok dyrektora, ponieważ z przerażeniem przyglądał się wielkiemu terrarium pod ścianą.
Na plastikowym kamieniu, pośród liści i mchu, spacerował ogromny pająk. Próbował wspiąć się na szczyt głazu, przebierając grubymi, włochatymi nóżkami. Na odwłoku pajęczaka dostrzegł czerwony kształt przypominający czaszkę.
-Podoba ci się, Peter? To krzyżówka czarnej wdowy i ptasznika australijskiego, dwóch najbardziej jadowitych pająków na świecie. Jest jedyny w swoim rodzaju.
- Czy to coś... Kiedyś kogoś ugryzło?
- Oczywiście że nie! Dobrze go pilnuję, żeby nie uciekł. - Hans uśmiechnął się, pokazując śnieżnobiałe zęby.
Niestety, Peter nie wyglądał na przekonanego. Za plecami dyrektora zauważył ogromny guzik otwierający terrarium. Hans mógłby go niechcący wcisnąć, zwyczajnie odchylając się na oparciu fotela.
- Więc... Po co właściwie pan mnie wzywał?
Dyrektor zastanowił się chwilę i odrzekł.
- Chodzi o bal.
- Bal? - Peter przeraził się. Przypomniał sobie, że nie zaprosił jeszcze żadnej koleżanki. A uroczystość ma się odbyć w przyszły piątek.
- Tak, tak, bal, w rzeczy samej. Moja córka jest nowa w szkole i nie ma jeszcze żadnych znajomych. Chciałbym, żebyś to ty z nią poszedł.
- Ja? Dlaczego akurat ja?
- Co tu dużo mówić... Pasujecie do siebie.
- Dobra... Da się zrobić.
- To wspaniale! - mówiąc to, odepchnął się od biurka i walnął w ścianę oparciem fotela. Guzik zaświecił się na czerwono i Peter zobaczył, jak przednia ścianka terrarium powoli się podnosi.
- CO TO JEST! - krzyknął przerażony. Hans źle zrozumiał nastolatka.
- Jak to co? To zdjęcie mojej córki głąbie! - powiedział, podnosząc ramkę z biurka. - Zaraz sobie tu posiedzisz i przemyślisz swoje zachowanie!
Nagle, z lekko otworzonego terrarium zaczęła się wydobywać zielona mgiełka. Hans kichnął. Przestraszony pająk wyskoczył z terrarium i wylądował na ręce Petera.
- O CHOLERA! ALE TŁUSTE BYDLE! - krzyknął po zobaczeniu wielkiego pająka siedzącego mu na ramieniu.
- Co jeszcze masz do powiedzenia na temat mojej córki, ty mały gnoju!
Hans wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami. Po chwili wahania zamknął pokój. Peter został sam na sam z pająkiem wędrującym po jego dłoni. Sparaliżował go strach. Powoli tracił przytomność.- Halo! Halo! Peter, wszystko w porządku? - Powiedział doktor Hans, pochylając się nad twarzą nastolatka. Gdy dostrzegł pająka na jego ręce, odskoczył do tyłu i zrobił przerażoną minę.
***
Dajcie znać jak się podoba to będę pisać dalej się ema
Ps
W następnym rozdziale spiderman pozna swojego przeciwnika więc będzie się działo