Nagle otworzyłem oczy, byłem w ciemnym pokrytm metalem pokoju. Wstałem i się rozejrzałem, widzę małe łóżko, muszlę klozetową i umywalkę. Były tam też drzwi, podchodzę do nich. Okazało się że były uchylone więc otwieram, obskórne tapety i stare (choć działające) żyrandole. Idę przed siebie, w końcu widzę drzwi. Otwieram je i wychodzę, jakiś mały chodnik pomiędzy dwoma budynkami. Idę ów chodnikiem i wychodzę na ruchliwą ulicę "To nie Polska"- Myślę. Widzę na ulicy znak l przeczytałem niego tyle "México - 213 kilómetros ". Meksyk, jestem w Meksyku, no cóż 213 kilometrów nie przejdę więc łapię autostop. Po jakiś 40 min ktoś się zatrzymuje i pyta się
-A donde quieres ir?
-What?, Odpowiadam
-No se ingles
-What...
-México?
-YesNo i wsiadłem, jechaliśmy z 6 godz. (To był jakiś stary pickup) ten facet którego imienia nie przyszło mi poznać przez całą drogę coś gadał po hiszpańsku. Jestem w Meksyku, wysiadam z auta.
-Thanks
-Tanks?Jedyne co mi pozostaje to znaleść polską ambasadę. Idąc w kierunku centrum zobaczyłem ją, kelnerkę, nie zdążyłem ogarnąć co się dzieje a ona założyła mi worek na głowę i wsadziła do wana pełnego ostrego sosu i wrapów na tortille. Minęło kilka godzin, drzwi się otwierają i widzę (przynajmniej mi się tak wydawało) amerykańską służbę celną, wyciągają mnie z wana i każą mi wsiąść do czarnego mercedesa, Wsiadam, dają mi kanapkę, jem ją
I ZNOWU MDLEJE
CZYTASZ
Dramat Mego Życia
ParanormalPewien 22 letni polak przekonał się dlaczego nie warto jeść meksykańskiego jedzenia... Nowy rozdział raz w roku