Następnym dniem była niedziela.
Od poprzedniego wieczora Kagami i Aomine zdążyli się już uspokoić, choć przez cały czas w celi panowała bardzo napięta atmosfera. Ciemnoskóry emanował wrogą aurą, nawet jeśli zarówno jego twarz, jak i postawa były spokojne, wręcz wyciszone. Nie ciskał Taidze morderczych spojrzeń, nie próbował mu grozić, czy zaczepiać go.
Gdyby sytuacja nie była poważna, Kagami śmiałby się sądząc, że mężczyzna próbuje go zabić samą swoją obecnością.
Niemniej jednak Taiga obudził się w miarę dobrym humorze. Z tego, co opowiadał mu Kise zanim się obraził wynikało, że tego dnia wszyscy więźniowie nie tylko będą mogli wyjść na zewnątrz, ale także otrzymają możliwość odwiedzenia biblioteki bądź pokoju rekreacyjnego, gdzie, jak dowiedział się od Sakuraia, stał stół bilardowy oraz telewizor. Oczywiście, Kagami domyślał się, że do tego ostatniego najciężej będzie się dostać, gdyż odwiedzą go sami najgorsi więźniowie, ale jemu zależało raczej na bibliotece. Wcześniej niezbyt dużo czytał, jednak teraz, kiedy wieczorami tak bardzo nudził się w celi, czytanie było jedyną rozrywką, jaką mógł sobie zapewnić.
Po śniadaniu, mniej więcej o godzinie dziewiątej, razem z pozostałymi więźniami z jego sektora, Kagami opuścił budynek i przeszedł na podwórze. Widok wysokiego muru zakończonego drucianą concertiną nieco obniżał dobre samopoczucie, ale kiedy Taiga ruszył wzdłuż prawej ściany budynku, wkrótce za zakrętem z niemałym zaskoczeniem odkrył boisko do koszykówki. Kilku więźniów zebrało się już na nim, jeden z nich leniwie odbijał piłkę, raz prawą, raz lewą dłonią. Po bliższym przyjrzeniu mu się Taiga rozpoznał w nim Kise Ryoutę.
– No proszę – mruknął do siebie cicho.- Całkiem przytulne to więzienie.
– Prawda?- usłyszał za sobą czyjś głos.
Odwrócił się, napinając nieco mięśnie, gotowy do obrony. Instynkt podpowiadał mu, że powinien mieć się na baczności, kiedy przebywali na zewnątrz. Więźniowie mieli tu znacznie większą swobodę, dlatego też należało pilnować swoich pleców.
Zwłaszcza przed Aomine.
Jednak mężczyzna, który za nim stał, na szczęście nim nie był. Dość wysoki, o jasnej skórze, wyglądał na jednego z tych przystojniejszych, którzy, podobnie jak Kise, musieli mieć tu duże powodzenie. Czarne włosy zaczesane miał na boki, dwoje szarozielonych oczu spoglądało na Taigę z czymś w rodzaju sympatii. Jak zauważył Kagami po krótkich oględzinach, mężczyzna miał charakterystyczny pieprzyk pod prawym okiem.
– Cześć – powiedział, unosząc dłoń.- Jestem Himuro Tatsuya. Nie musisz się mnie obawiać, nie mam zamiaru cię gnębić, bo jesteś nowy.
– Wyglądam, jakby się ciebie bał?- mruknął Kagami, odwracając się do niego.
– Nie – zaśmiał się czarnowłosy.- Ale jesteś tak spięty, jakbyś szykował się do rzucenia na mnie, gdy tylko wyciągnę do ciebie dłoń. Jak widzisz, przyszedłem sam, więc póki co możesz mi ufać. No? To jak się nazywasz?
– Kagami Taiga – odparł, odwracając się i znów spoglądając na boisko, gdzie grupka więźniów, w tym Kise oraz Sakurai, rozpoczęła już grę.
– Miło mi cię poznać, Taiga.- Himuro stanął obok niego i również patrzył w tamtym kierunku.
– Szybko się spoufalasz, co?
– W pierdlu ma się mnóstwo czasu na zawieranie przyjaźni, a ja po prostu jestem typem otwartego człowieka. Poza tym większość mojego dzieciństwa i nastoletniego życia spędziłem w Ameryce. Ciężko odzwyczaić mi się od zwracania się do ludzi po imieniu.
CZYTASZ
Furia
FanfictionKagami Taiga zostaje skazany na 10 lat więzienia za zabójstwo. Choć na miejscu wszystkich przestępców dzieli się w celach według otrzymanego wyroku, mężczyzna trafia do celi z najgorszymi szumowinami znanymi w Japonii, skazanymi na dożywocie. Wśród...