Rozdział 5

476 46 6
                                    


Poniedziałek rozpoczął się znaną już Kagamiemu rutyną.

– Pięć minut na pościelenie łóżek, wy śmierdzące ścierwa!- krzyknął Kasamatsu Yukio, przechodząc obok celi Kagamiego oraz jego współwięźniów. Obrzucił każdego z nich pogardliwym spojrzeniem, po czym poszedł dalej korytarzem, budząc kolejnych skazańców.

Kagami pościelił swoje łóżko, nie witając się z nikim. Kise najwyraźniej wciąż był obrażony, Aomine na całe szczęście trzymał się od niego na dystans, a Sakurai, jak to Sakurai, unikał kontaktu wzrokowego z którymkolwiek z nich.

Dziesięć minut później więźniowie z jego sektora przeszli do stołówki. Na śniadanie serwowali tę samą paćkowatą breję ryżu, co poprzedniego dnia i jeszcze wcześniej, ale Kagami wiedział, że szybko się do tego przyzwyczai. Zabrawszy swoją tacę, rozejrzał się po dużym pomieszczeniu w poszukiwaniu miejsca dla siebie – nie był pewien, czy chce znów usiąść z panem Obrażalskim i panem Kłopotem.

– Taiga!- usłyszał nagle czyjeś wołanie po prawej stronie. Obróciwszy głowę w tamtym kierunku, z zaskoczeniem spostrzegł Himuro Tatsuyę, który podniósł się ze swojego miejsca i pomachał do niego dłonią.- Chodź, mamy wolne miejsce!

Kagami skinął mu na powitanie. Ruszył ku niemu, po czym zajął miejsce obok, spoglądając bez zbędnego zainteresowania na pozostałych towarzyszy Himuro.

– Chłopaki, to jest nowy, o którym tyle ostatnio słyszeliśmy – powiedział z uśmiechem Tatsuya, wskazując dłonią Taigę.- Kagami Taiga, były stróż prawa w naszym pięknym kraju kwitnącego gówna.

– Aż tyle się o mnie tutaj plotkuje?- mruknął Kagami, zabierając się za swoje śniadanie.

– No, jesteś całkiem sławny – stwierdził niewysoki mężczyzna siedzący po lewej stronie naprzeciwko niego. Miał czarne włosy i stalowo niebieskie oczy, a uśmiech, choć sympatyczny, zdawał się kryć w sobie coś niebezpiecznego.- Kiedy ja tu trafiłem, ledwie zwrócili na mnie uwagę. Siedzę tu już dwa lata i do tej pory wciąż nie próbował spuścić mi głowy w kiblu!

– To Takao Kazunari – wyjaśnił Himuro, uśmiechając się do Kagamiego.- Jesteśmy razem w celi, dostał dziesięć lat za współudział w morderstwie.

– No, pomogłem mojej siostrze zabić jej byłego chłopaka, po tym jak skurwysyn nagrał swoich kumpli, kiedy ją gwałcili. Szkoda, że nie zdążyliśmy sprzątnąć także ich – westchnął.- Siorka wstawiła się za mną w sądzie, dlatego nie dostałem dwudziestu pięciu lat, jak ona.

– A co z tamtymi dupkami?- zapytał Kagami.

– Och, przenieśli ich do Kioto – mruknął Kazunari, krzywiąc się.- Wiedzieli, że będę się na nich tutaj czaił.

– Przykra sprawa – stwierdził z wahaniem Taiga.- Współczuję.

Takao spojrzał na niego z zainteresowaniem, po czym obdarzył go dziwnym uśmiechem. Himuro tymczasem wskazał kolejnego towarzysza, wzrostu Kagamiego, o lekko kręconych ciemnych blond włosach.

– To jest Miyaji Kiyoshi, też dostał dziesięć lat, za obrót narkotykami. Jego partner w interesach, Izuki, też tutaj odsiaduje wyrok, siedzi gdzieś... gdzieś tam.- Tatsuya machnął dłonią w kierunku sali.

– Sam nas dupek wsypał, bo umawiał się z córką komendanta.- Miyaji skrzywił się.- Wypaplał jej, że ma odebrać dostawę, a że byłem akurat z nim, to i mnie złapali.

– No i nasza słodka perełka, Reo Mibuchi.- Himuro wskazał na wysokiego, szczupłego mężczyznę o długich czarnych włosach i długich rzęsach.

– Oooch, moje ty słoneczko!- Reo machnął dłonią, posyłając mu uśmiech i mrugając do niego okiem.

FuriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz