Rozdział 4 - „Sen"

15 4 0
                                    

Następnego dnia rano, obudziłam się cała spocona i roztrzęsiona. Mój sen wyglądał tak:

Rodzice przyszli do mojego pokoju, zaraz po tym, jak wróciłam z zamkniętego pomieszczenia. Kiedy zastali mnie przerażoną, podeszli bliżej i zaczęli wypytywać mnie, co się stało. Po chwili nacisku, wszystko im opowiedziałam. Wydawali się zadowoleni. Tata rzucił tylko:

- Nasza kochana córeczka w końcu dorasta...

Po tym i on i mama uśmiechnęli się przerażająco. Ich oczy zaświeciły się na czerwono, a ich dwa górne zęby wydawały się dłuższe, niż wcześniej.
Nawet nie zauważyłam, kiedy wbili swoje zęby po obu stronach mojej szyi: mama po lewej, a tata po prawej.
Czułam, jak powoli ucieka ze mnie cała krew, a z nią i życie. Nie miałam nawet siły krzyczeć...

Z ulgą zaakceptowałam fakt, że w rzeczywistości nic złego się nie wydarzyło.
Miałam już wstać, gdy nagle coś mi się przypomniało.
Jeśli sen był nieprawdą, to co z moim odkryciem?
Z nadzieją zerknęłam pod poduszkę. Niestety, srebrny klucz oraz „Kronika Czerwonej Kropli" nadal tam leżały.
Postanowiłam, że wywlokę się z łóżka i w końcu się ogarnę. Tak też zrobiłam. Założyłam kapcie i udałam się do łazienki. Były to drzwi, znajdujące się najbliżej mojego pokoju. Pomieszczenie było bardzo małe, mieściła się tam tylko toaleta i umywalka, nad którą wisiało lustro i półka z kosmetykami.
Podeszłam do lustra i przemyłam twarz wodą. Spojrzałam na swoje odbicie. Zobaczyłam tam młodą dziewczynę o zielonych oczach i rudawobrązowych, długich włosach. Widać było, że nie spałam dobrze. Świadczyły o tym podkrążone i zaczerwienione oczy, jakby od płaczu. Nic dziwnego. W końcu chciało mi się płakać, gdy odkryłam przerażającą tajemnicę naszej rodziny. Zawsze na samą myśl o płaczu, oczy zaczynały mnie swędzieć.
Powoli odeszłam od lustra, po czym udałam się do swojego pokoju. Tam założyłam na siebie oliwkową koszulę i czarne spodnie w białe paski. Szybko rozczesałam włosy, po czym zrobiłam lekki makijaż.
Westchnęłam. To był moment, w którym miałam zejść na dół i spotkać tam mamę. Bałam się spojrzeć jej w oczy, zwłaszcza, że do odkrytej tajemnicy dochodził jeszcze zły sen. Wyciągnęłam z szafy spakowany plecak i, na wszelki wypadek, włożyłam do niego srebrny klucz oraz „Kronikę". Zebrałam siły i zeszłam na dół po schodach.
Moja mama siedziała w kuchni i uśmiechała się tak, jak zwykle. Z tą różnicą, że miała krótsze włosy, sięgające nad ramiona. Przerażające było to, jak wiele zmieniło się we mnie przez odkrycie jednej książki. Zaczęłam postrzegać własnych rodziców dużo inaczej. W pewnym sensie się ich bałam.

- Cześć, Jodie! Dobrze ci się spało? - przywitała mnie mama.

Przez chwilę wydawało mi się, że dwa, spośród jej zębów, nieco się wydłużyły. Po mrugnięcia kilka razy, wrażenie zniknęło.
Poczułam się słabo, ale powstrzymałam mdłości i odpowiedziałam:

- Można tak powiedzieć.

Podeszłam do lodówki, unikając wzroku mamy. Wyciągnęłam mleko i nalałam je do pierwszej lepszej miski.

- Źle wyglądasz... na pewno nie jesteś chora? - zapytała mama, z troską.

- Nie. - odparłam.

Sięgnęłam do szafki po płatki kukurydziane i nasypałam je do miseczki z mlekiem.
Zaczęłam jeść, dalej stojąc przy blacie, odwrócona plecami do mamy. Przez chwilę trwałyśmy w ciszy, zakłócane tylko przez obijanie się metalowej łyżki o porcelanową miseczkę.
Odpychałam od siebie myśli o tym, że mama w każdej chwili może zaatakować mnie od tyłu:

„Nie, nie, nie, nie, nie" - powtarzałam sobie.

Trwało to aż do momentu, w którym nie nabrałam już nic na łyżkę.
Pospiesznie odłożyłam miskę do zlewu.

- Wychodzę - mruknęłam, nawet nie patrząc na mamę.

Gdy przechodziłam obok niej, nagle złapała mnie za ramię.
Miałam wrażenie, że moje serce stanęło, gdy poczułam, jak jej długie paznokcie lekko wbiły mi się w skórę.

- Jodie, popatrz na mnie. - powiedziała stanowczym tonem.

Powoli odwróciłam się, niemal umierając ze strachu. Wtedy zobaczyłam głęboko zielone oczy, którym ciepłym wzrokiem mama obdarzała mnie przez całe życie. Poczułam się bezpiecznie i mój strach zniknął.

- Gdyby coś się stało, wiedz, że możesz na mnie liczyć. - powiedziała mama, łagodnym tonem, trzymając mnie przed sobą, za oba ramiona.

Przytaknęłam i uwolniłam się z uścisku.
Szybko umyłam zęby w łazience na górze, wzięłam plecak i wyszłam z domu z jedną myślą:

„Czy to możliwe, że ktoś tak dobry, jak moja mama, może być w głębi serca zły?"

Czerwona Kropla Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz