Spacer nie okazał się być aż tak złym pomysłem. Był po prostu okropnym pomysłem. Na początku nie było źle. Elka prowadziła rozmowę z Torisem, a ja raz na jakiś czas dopowiadałem coś zdawkowo. Gorzej zrobiło się już podczas drogi powrotnej. Głowa bolała mnie nie miłosiernie, a po pewnym czasie obraz zaczął mi się rozmazywać. Na początku zostawałem w tyle. Jednak w pewnym momencie musiałem się zatrzymać i oprzeć o pień drzewa. Nim spostrzegłem zacząłem się po nim osuwać. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam były szybie kroki w moją stronę i moje imię wykrzykiwane przez moich towarzyszy.
Obudziłem się nie mając zamiaru otworzyć oczu. W pewnym momencie poczułem jak głowa zaczyna mi boleśnie pulsować. Chciałem chwycić się za nią jednak mój ruch został zablokowany. Od razu rozwarłem powieki i spojrzałem na dokładnie zabandażowaną i białą rękę. Odsłoniłem kołdrę i okazało się, że nie tylko ręka była w bandażach. Cały byłem nimi opatrzony jak jakaś cholerna mumia !
- Co jest ? - Zapytałem siebie próbując wstać, chociaż ta próba na nic się na zdawała. Postanowiłem się rozejrzeć po pomieszczeniu w którym leżałem, może coś pomoże mi się z tego uwolnić. Jednak nie zauważyłem nic oprócz podpiętej do mnie kroplówki,telewizora, stolika, Torisa, szafki obok łóżka. Chwila wróć Torisa? Co on tutaj robi? Nie może skrócić moich męk i w końcu mnie zostawić? Siedział wyprostowany na krześle obok mojego łóżka i ze skupieniem wypisanym na jego twarzy przypatrywał mi się.
- Dlaczego ? - Spodziewałem się pytania w stylu jak się czujesz , ale jak widać Litwin postawił na oryginalność.
- Ale o co ci chodzi? Nie potrafisz sprecyzować pytania? Bo raczej nie za bardzo mam pojęcie jak ci na nie odpowiedzieć.
- Dlaczego nie powiedziałeś, że sobie nie radzisz? Że znęcasz się sam nad sobą? Nic nie jesz. To już sam zauważyłem. Wymiotujesz to słyszałem za ścian mojego pokoju. Tak, poprosiłem o pokój obok ciebie, bo ktoś musi cię pilnować, ale nie sądziłem, że jest aż tak źle abyś się ciął! Tyle przeżyłeś i naprawdę jak nie zginąłeś przez wojnę to sam chcesz się zabić ?!
- Mówisz tak jakby to była twoja sprawa
- Bo to jest moja sprawa. Byliśmy przecież razem
- Dokładnie. Byliśmy, a teraz wyjdź.
- To już zaszło za daleko. Możesz spodziewać się mnie tutaj codziennie.
To mówiąc wyszedł. A rozpłakałem się, czując się obnażony z moich sekretów..
Byłem całkowicie bezsilny.
CZYTASZ
Ja Polska
SpiritualPrawdziwa depresja nie zawsze jest w noc gdy nikt nie patrzy. Czasem pojawia się na konferencji kiedy udajesz głupka i się śmiejesz, Gdy nagle przestajesz, a wspomnienia zalewają cię odśrodka. Wkońcu nie mieszczą się w tobie i wypływają jako łzy. W...