Ja na swojej ziemi

537 34 2
                                    


Moje kamiennice.
Moje ostoje.
Bezpieczne miejsce gdzie zawsze można się schować, przed całym światem.
To tutaj się zaszywam kiedy potrzebuję samotności.
To tutaj czekam aż moje załamania nerwowe przeminą.

To takie bezpieczne miejsce.
Więc dlaczego jak ostatni debil wpóściłem do niego wroga?

Litwa aka Toris, bo tak się ten wróg nazywa, będzie ze mną mieszkać przez najbliższe dwa tygodnie. Potem będzie musiał wrócić do siebie, żeby pozałatwiać wszystkie ważne formalności. Ciekawe jakie skoro personifikacje nie mają swojego zdania.
Ale wolałem nie mówić tego na głos.

Ogólnie to mieszkam na co dzień w jednej ze starszych kamienic w Krakowie. Dopiero gdy muszę coś załatwić to przenoszę się do swojego apartamentowca we Warszawie.

Ale niestety wyjątkowo musiałem pojawić się w Lublinie.
Tak ja i Toris mieliśmy mieszkać w Lublinie?!
Nic wam to nie mówi?
Spokojnie rozjaśnię.
Unia Lubelska komuś coś mówi?
Połączenie mnie i Litwę w jeden kraj, w jeden naród.
Przypieczętowanie naszego losu jako małżeństwo.
Ostateczne oddanie się sobie.
Pokłóceni, a w sumie w relacji neutralnej, będziemy mieszkać w miejscu gdzie byliśmy sobie najbliżsi.
Teraz już chyba każdy rozumie jak życie sobie ze mnie kpi na każdym kroku.

Toris za to jak się o tym dowiedział zachował się jakby go to nie ruszyło. Jakby to było zwykłe miasto w którym nic ważnego się nie wydarzyło.
Miałem ochotę podejść do niego i strzelić mu z liścia w twarz, ale również siedziałem nie wzruszony i czytałem swoją książkę.
Bo gdybym to zrobił pokazałbym, że mi zależy.

Zależy mi ?
Na pewno mam do tego miasta sentyment.
Działy się tu rzeczy których nie da się wymazać z pamięci.
Te wszystkie obrady i król z dynastii Jagiellonów. Lubiłem Zygmunta Augusta, nawet jeśli głupio wierzył w prawdziwą miłość.

To tutaj przyjeżdżaliśmy z Toristem żeby pobyć ,, sami". Tu mieliśmy swój własny dwór. Tu zawsze byliśmy sobie najbliżsi. Już od początku kłopotów w naszym małżeństwie nie pojawialiśmy się tutaj, aby nie niszczyć dobrych wspomnień tego miejsca.
Od mojego powrotu byłem tam tylko dwa razy.

Tak szczerze to nie wiem.
Nie wiem czy mi zależy.
Byłem wtedy szczęśliwy, tak mi się wydaje.
Na pewno gdyby ktoś się zapytał czy chciałbym wrócić do tamtych czasów to odpowiedziałbym twierdząco.
Ale to nie możliwe.
To tylko przeszłość, którą ciągle próbuje zostać za sobą.

Lot trochę trwał. W końcu USA nie jest blisko. Ja przez ten czas czytałem, bo nie ma nic lepszego, Litwa siedział w swoim tablecie, nie widziałem co na nim robił, bo za daleko siadłem. Jego twarzy przysłaniały mu włosy więc nie widziałem jego mimiki. Nie wiem jak, ale zmuszę go do jakiejś modniejszej fryzury, nawet drogą szantażu.

Gdy wysiedliśmy z samolotu nie mogłem powstrzymać się od rozciągnięcia zdrętwiałych mięśni. Nie ominął mnie jednak widok rozglądającego się na wszystkie strony Litwy

- Pamiętasz? Pamiętasz ile tutaj się kiedyś działo? Kocham to miasto. Tęskniłem za nim- powiedział wręcz zachwycony Toris ciągle się rozglądając.
Nie wiem kiedy to się wydarzyło. To była chwila szybka i ulotna chwila.
Uśmiechnąłem się delikatnie na te słowa i powiedziałem
- Ja też

************************
Hej Gwiazdunie !
Naszło mnie tak na ten Lublin dzięki temu, że miałam tam hotel kiedy byłam w tamtym tygodniu na wyjeździe. Tak to rozdział był planowany całkiem inaczej.

Ja PolskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz