- Ten chłopak z którym przyszłam? A co za różnica, mój znajomy. - odpowiedziałam
- Ale ty go znasz czy po prostu sobie z nim sz jak ? - dopytywał
- Powiedzmy.
- Jak powiedzmy? Pytam czy go znasz, więc łaskawie odpowiedz. - lekko się zdenerwował.
Wtedy poszedł do nas ten miły starszy pan i dał dwie kawy.
- Tak, znam go.
- Jakoś w to wątpię, ale nie będę się kłócił. Czemu wracasz tak często sama lasem? Wiesz, że nie powinnaś?
- Jesteś moim ojcem, że tak mówisz?
I w ogóle skąd wiesz że często lasem wracam, co? Dobra nie ważne, ja wychodzę. Cześć! - powiedziałam i chciałam wyjść ale Oliwer złapał mnie za nadgarstek i nie miał zamiaru puszczać.- Nie wyjdziesz teraz, dokończymy rozmowę. - odparł stanowczo, lekko się uśmiechając.
- Puść mnie do cholerny jasnej , chce iść do domu!
- Odprowadze cię, ale proszę odpowiedz na parę pytań.
- No niech będzie. - odpowiedziałam i oboje wyszliśmy z lokalu. Przez jakiś czas było cicho, ale po chwili zaczął pytać znowu
- Tak właściwie gdzie jest twoja mama? - Tym pytaniem zbil mnie z tropu, nie wiedziałam co odpowiedzieć. I wgl skąd wzięło mu się to pytanie? Nie wiem kim on jest i skąd tyle o mnie wie, ale chcę się tego dowiedzieć.
- Nie żyje, Ben ja zabił. Zginęła jak byłam trochę młodsza. - wyglądał na zdziwionego, ale tylko udawał, wiedziałam o tym.
- Przykro mi, a ten Ben to kto to dla ciebie?
- Ojczym.
- Rozumiem, a wie ktoś o tym? - zapytał, mimo tego że znał odpowiedź.
- Tylko ty.
- Mam się czuć... - Nie dałam mu dojść do słowa bo wpadłam na lepszy pomysł
- Teraz ty odpowiedź mi na kilka pytań. - powiedziałam uśmiechając się
- Skąd tyle o mnie wiesz? - zaczęłam a potem samo się jakoś rozwinęło. Zadawalismy sobie wzajemnie pytania, fakt, nie dowiedziałam się za dużo bo za każdym razem jakoś się wymigal od odpowiedzi. Mimo to było fajnie i miło.
Gdy wchodzilismy w moja uliczkę, zatrzymałam się. Nie chciałam by Ben zobaczył mnie z nim, wiedziałam jak to może się skończyć.
- Ja już pójdę, nie chce żeby zobaczył cię Ben. Zresztą wiesz o co chodzi.
- Pewnie go nie ma, pozwól mi wejść - próbował mnie przekonać
- Nie, zaraz pewnie będzie więc idź już. Do jutra. - powiedziałam i się odwróciłam, nie usłyszałam odpowiedzi, lecz gdy się odwróciłam, go już nie było.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
I know, była bardzo długa przerwa ale mam nadzieję że ktoś mi to kiedyś wybaczy. Teraz będzie się to ponad wiać co jakiś czas mam nadzieję
CZYTASZ
Lucyfer
Short StoryRose od zawsze żyła w strachu przed ojczymem. Bała sie go, do dnia w którym pojawia sie tajemniczy chlopak. Jej dotychczasowe życie wywraca sie do góry nogami...