Podchodzę do Allison i Lydii, one nie jednak zwracają na mnie uwagi. Dopiero, gdy cicho chrząkam one odwracają się w moją stronę, a Allison mocno mnie przytula.
Dziwię się na ten gest i delikatnie ją obejmuję, nie wiedząc co powiedzieć.— Tak mi przykro — mówi Allison — Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu, gdyby mój brat był mordercą.
Otwieram szerzej oczy i patrzę na nią zdziwiona. Rozumiem, że dziewczyna jest szczera, ale to zabolało i to mocno.
— Jakoś sobie radzę, ale i tak wiem, że to nie on — patrzę na dziewczyny — Nie widziałam go, a Stiles i Scott mogli się pomylić.
— Mogło tak być, ale wątpię — Lydia drapie się po policzku zamyślona.
— Dobra... Może o tym nie gadajmy.
Dziewczyny kiwają głowami i bez słowa idziemy w stronę sali. Allison przez cały ten czas jest mocno zamyślona. Pewnie zastanawia się, czy to, co się stało tamtej nocy było naprawdę, mało prawdopodobne jest to, że Derek rozwalił okna i miał tyle siły, żeby rozwalić drzwi.
— Dobrze zrobiłam? — odzywa się po chwili.
— Ubierając tą sukienkę i kurtkę? Tak — odpowiada Lydia z uśmiechem.
— Ze Scott'em — przewraca oczami.
— Chciał cię chronić — mówię — On cię naprawdę kocha, daj mu jeszcze jedną szansę.
— Scott zamknął nas w tej klasie — Lydia patrzy na Allison — Powinien nam teraz płacić za psychoterapię.
— Przestań — przewracam oczami — Zrobił to dla naszego bezpieczeństwa.
Gdyby wiedziały jaka jest prawda to by nie marudziły i nie narzekały na Scott'a, który próbował uratować im życie.
— Może masz rację — przygryza wargę.
— Mam rację kochana — staję przed nią i łapię za ręce — Co ty byś zrobiła na jego miejscu? Stała bezczynnie czy zrobiłabyś wszystko, żeby go ochronić?
— Zrobiłabym wszystko...
— No właśnie! — nie daję jej dokończyć — Ty go kochasz, on cię kocha, więc daj mu szansę.
Chwytam jeszcze Lydie za rękę i ciągnę do klasy, w której znajdujemy się kilka sekund później. Allison siada na swoje miejsce z przodu, a ja z Lydią z tyłu, bo z przodu nie ma już miejsca.
Do dziewczyny podchodzi Scott i zaczynają ze sobą rozmawiać, nie chcę podsłuchiwać, bo jest to ich prywatna sprawa, więc odwracam głowę w prawo, gdzie siedzi Stiles i przygląda się całej sytuacji.— Co się tak patrzysz? — chłopak patrzy na mnie z uniesionymi brwiami.
— Martwię się o niego, nie wiem co się z nim stanie podczas pełni, przez rozstanie z Allison — przygryzam wargę.
— Racja, może nie zapanować nad sobą — patrzy na parę.
— Musimy go gdzieś zamknąć.
Scott nie będzie tym zadowolony, ale to jedyny sposób, aby nikogo nie skrzywdził.
— Mam kajdanki — uśmiecha się wesoło.
Mogę się założyć, że te kajdanki ukradł ojcu z komisariatu.
— Nie wiem czy wytrzymają — mówię cicho.
— Można spróbować.
Patrzę na Stiles'a, a nasz wzrok się krzyżuje. Przez chwilę widzę jakąś iskierkę w oku, ale szybko znika.
CZYTASZ
𝐖𝐞𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐟 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢 ✔️
FanfictionCZĘŚĆ I "- Nie rozumiesz? Ja chcę stąd zniknąć - krzyknęła załamana brunetka. - Nie rób tego, wymyślimy coś. - Co ty chcesz wymyślić? Po Beacon Hills biega sobie Alfa i łowcy, którzy chcą mnie zabić - w oczach dziewczyny pojawiły się łzy, których n...