Rozdział drugi

70 2 0
                                    

- Śpiewać? - Zapytała lekko poddenerwowana.

- No tak, chcę sprawdzić czy odziedziczyłaś predyspozycje do śpiewania.

- Aleee...

- Nie ma "ale" córciu, muszę to w końcu sprawdzić.

- Ale ja nie jestem jeszcze gotowa. - Wydukala drżącym głosem.

- Oj daj spokój! Nie ma się czego bać. Jaką piosenkę chcesz zaśpiewać?

- Yyyy... Jaaaa... To znaczy... Feeee...

- Eh... no dobrze no to może coś mamy zaśpiewać?

- Eee... nooo...

- No to Carousel, umiesz?

- Noo... chyba

- To w takim razie podejdź do mikrofonu. Zobaczę gdzie Łucja zapisała podkład.

- Nie znajdziesz go. - Szepnęła pelna nadziei.

Oo jest. - Momentalie mięśnie Victorii się spiely, a jej oddech stał się płytszy i przyspieszony.

- Dobrze zaczynaj.
- Podkład zaczął grać. Po chwili nadszedł czas by wejść, ale ona stała, nie mogąc wymusić z siebie ani jednego słowa. Podkład został gwałtownie zatrzymany.

- Dziecko o co chodzi? - Zapytał wyraźnie zaniepokojony i lekko zdenerwowany.

- Ja nie mogę.

-Dlaczego?

- Bo nie.
- Powodem takiej reakcji Victori był strach przed zawiedzeniem taty. Bała się, że zniszczy marzenia taty, a także tę piosenkę fałszami. Jej marzeniem także było zawodowe śpiewanie i w samotności śpiewala naprawdę dobrze. Miała unikalny i ciekawy głos, ale strach był jak narazie silniejszy.

- Jeszcze raz. - Zarządził Pan Black

- I posłuchaj nie oczekuję od ciebie wiele, bo nie masz nawet podstaw takich jak posługiwanie się przeponą i podparciem, ale chcę tylko usłyszeć twój głos skarbie i jak czysto to zaśpiewasz.
- Podkład zaczął znów grać, ale tym razem Victoria zaczęła śpiewać cichutko i z drżącym głosem. No niestety w jej wykonaniu było dużo fałszów, ktore jednak były spowodowane gigantycznym stresem i spięciem, ale Jack'owi to wystarczyło żeby ocenić śpiew córki.

- No niestety nie odziedziczyłaś tego. - Powiedział i choć starał się ukrywać to, było widać, że był zawiedzony i zażenowany.

- W oczach Victorii zebrały się łzy. Nie wytrzymała i wybiegła na zewnątrz. Podczas tych kilkunastu minut zdążyło się rozpadać. Biegła co sił w nogach, krztusząc się łzami. Gdzieś z tyłu słyszała krzyki i nawoływania wystraszonego ojca.

Ten rozdział krótki trochę, ale to dlatego, że nie jestem wstanie jeszcze do końca ogarnąć Wattpada. Chcę wspomnieć o tym, że twórczość Łucji Balck w tym ff jest twórczością Melanie Martinez, a twórczość Jack'a Black'a jest twórczością Stromae.

PureQueenofSlytherin<3

Księżniczka TatusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz