#2

22 4 1
                                    

naleśniki - myśli bohaterki

Strasznie dużo tutaj przeskoków w czasie no ale nie miałam weny jak to inaczej zrobić. Gomene. W następnym rozdziale postaram się bardziej rozwinąć akcję

===================================================================

                                                                                *Pół roku później*

Stałam na placu apelowym czekając na swojego dowódcę. Wokół mnie panował gwar, wielu kadetów rozmawiało ze sobą lub śmiało się. Tylko ja stałam dumnie wyprostowana z obojętną miną.

-Baczność robale!

Przed nami stanął wysoki mężczyzna o morderczym wyrazie twarzy. Krótkie rude włosy świetnie kontrastowały z zielonymi oczami, ale wracając... Wszyscy na placu stanęli w równych rzędach i zasalutowali. Zielonooki rozejrzał się po wszystkich, dłużej zatrzymując się na mnie. Rudowłosy zaczął chodzić pomiędzy rzędami.

-Kim wy jesteście robalu?!

-K-Kadet Michael Aran z Dystryktu Trost!

-Co tu robicie bachorze!?

-Chce wspomóc ludzkość walką o wolność!

-Świetnie - mężczyzna położył dłoń na ramieniu nastolatka - Wspomożesz ich zostając idealną paszą dla tytanów!!

Podobne dialogi powtórzyły się jeszcze kilka razy, aż instruktor dotarł do mnie.

-A paniusia to kto?!

-Kadetka Immortal Bellator z dystryktu Shiganshina, sir!

-Nie łżyj! Były ród cesarski grzeje swoje grube zadki w stolicy!

-Jak pan widzi nie wszyscy z nas upadli tak nisko.

-Co tu robisz księżniczko?!

Ironia i kpina były tak silnie wyczuwalne, że widziałam jak dziewczyna obok mnie wzdryga się. Jednakże ja jedynie uniosłam wysoko głowę i spojrzałam rudowłosemu w oczy, z taką siłą i chłodem, że ten musiał cofnąć się o krok, a pozostali kadeci spoglądali na mnie z przerażeniem.

-Jestem tu by dostać się do Zwiadowców, a następnie wybije wszystkie poczwary, które łażą za murami.

                                                                                    *pov. 3 osoba*

Aura wokół czarnowłosej stała się tak gęsta i przerażająca, że wszyscy dookoła przełknęli głośno ślinę.

-Może jednak coś z ciebie będzie "wojowniczko"*.

Mężczyzna prychnął i odszedł, by stanąć przed pierwszym szeregiem.

-Jestem dowódca Hans Weiter i od dzisiaj jestem waszym dowódcą! Macie wykonywać wszystkie moje polecenia bez dyskusji! Czy to jest jasne?!

-Tak sir!

-Odmaszerować!

Po kolei ruszyli do przydzielonych baraków. Pomieszczenia były małe, a jedyne co w nich było to kilka łóżek i po jednej szafce do każdego. W baraku kobaltowookiej było jeszcze 7 dziewczyn, które chciały nawiązać z nią rozmowę, jednakże ona je zignorowała i poszła spać.

Obudziła się o 5:00. Śniadanie odbywało się o 6:00, więc powoli ubrała mundur i wyszła z baraku. Poszła na plac treningowy i wykonała poranną rozgrzewkę. 

                                                                               *1h później*

                                                                         *pov. 1 osobowa*

Usłyszałam trąbkę wojskową, która oznaczała śniadanie. Podbiegłam truchtem na stołówkę i odebrałam swoją porcję. Usiadłam przy odległym stoliku i zaczęłam jeść. Skończyłam jeść i właśnie odkładałam naczynia, kiedy do pomieszczenia wpadł dowódca Hans i kazał nam natychmiast stawić się na placu treningowym. Na miejscu ustawiliśmy się w 5 szeregach i czekaliśmy na rozkazy. Weiter przyszedł chwilę po naszym ustawieniu. Natychmiast stanęłam na baczność, co inni powtórzyli.

-Spocznij! Na rozgrzewkę 6 kółek dookoła placu! No już ruchy, macie na to 40min!

Od razu ruszyłam sprintem, zostawiając innych w tyle. Jedno kółko miało 10km, więc byłam niemal pewna, że większość sobie nie poradzi.

                                                                                     *30min później*

Aktualnie kończę ostatnie kółko, pozostali już dawno opadli z sił. Dobiegłam do dowódcy i stanęłam na baczność. Rudowłosy patrzył na mnie pustym wzrokiem, a na jego czole była ledwo widoczna, pulsująca żyłka.

-Spocznij! Kiedy ty sobie biegałaś i beztrosko hasałaś, inni zrobili 50 pompek, więc do roboty damulko!

-Tak jest, sir!

Ćwiczenie poszło mi szybko i zwinnie. Po tym rozpoczęliśmy ćwiczenia w parach. Walka wręcz, była dla mnie prosta. Kiedyś dziadek mnie jej uczył.

                                                                                 *2 tygodnie później*

Dzisiaj jest pierwszy dzień ćwiczeń z manewrem trójwymiarowym. Weither mnie chyba do reszty znienawidził, ponieważ wszystkie jego rozkazy wykonuje perfekcyjnie, przez co jego żyłka już praktycznie pęka. Czepia się wszystkiego co robię i jestem niemal pewna, że weźmie mnie na pierwszy ogień.

-Bellator! Wskakuj w paski!

-Oczywiście sir!

Heh a nie mówiłam? Podeszłam do przyrządu i nie czekając na podejście instruktora, zapięłam wszystkie pasy i czekałam aż mnie podniosą.

-Pff. Podnieść naszą księżniczkę!

Puściłam mimo uszu swoją nową ksywkę i kiedy tylko poczułam szarpnięci, moje ciało samo ustawiło się w odpowiedniej pozycji, dzięki czemu zachowałam równowagę. Posłałam zwycięskie spojrzenie w stronę dowódcy. Kiedy byłam mała często podbierałam Erykowi sprzęt i bawiłam się nim. Na wspomnienie przyjaciela, poczułam uścisk w sercu. Kątem oka widziałam dwie postacie stojące obok stołówki. Miały na sobie zielone peleryny, ale więcej już nie widziałam. Chwilę później byłam już na ziemi i wróciłam na swoje poprzednie miejsce w szeregu. Dopiero teraz poczułam, że tęsknie za swoimi bliskimi, ale nie mogę teraz o tym myśleć. Niektórzy na manewrze się wywalali, a inni ledwo utrzymywali równowagę, chociaż czasem zdarzały się wyjątki, które utrzymywały się w pozycji pionowej. Po treningu zjedliśmy obiad i poszliśmy na inne ćwiczenia.

                                                                                  * Rok później *

2 rok już jestem w Korpusie Treningowym. Niestety miesiąc temu zmarł dowódca Weiter, dlatego aktualnie nasz 103 Korpus został przyłączony do 104 Korpusu Treningowego. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 03, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To moja walka (shingeki no kyojin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz