Winda

71 15 0
                                    

-Do zobaczenia Tom!- krzyknąłem wychodząc z pomieszczenia. Zamknąłem za sobą drzwi i ruszyłem pustym korytarzem.

Czyli teraz muszę wybrać się do tej nieszczęsnej gwiazdy.

Muszę przyznać, że od środka zjada mnie ciekawość co do osoby Park Chana. W czasie 15 minutowej przerwy w trakcie audycji udało mi się znaleźć mało istotne informacje na jego temat.

W czym ma mi pomóc wiadomość, że lubi czerwony?
Albo to, że umie grać na prawie każdym instrumencie?
Mam go walnąć czerwoną gitarą, żeby się zgodził?

No cóż, jak to mówią - do odważnych świat należy, a przynajmniej do zdesperowanych, jak ja w tej chwili.

Wyszedłem z budynku Margaret i ruszyłem w stronę JMRecords.
Budynki odziwo naprawdę nie są zbudowane tak daleko od siebie. Zaledwie 20 minut pieszo.

Podczas mijania kolejnych budowli, które mógłbym śmiało nazwać apartamentowcami, przypomniał mi się mały Jongin. Ten mały Koreańczyk pałał niezwykłym zamiłowaniem do tańca i w ogóle do dziedzin artystycznych.
Kiedy ja byłem jeszcze naiwnym dziecięciem marzącym o występowaniu na scenie, mój przyjaciel uczęszczał na zajęcia baletowe, brał udział w szkolnych musicalach i sztukach, a ludzie szydzący z jego zamiłowania znaczyli dla niego tyle co nic.
Wiele razy spędzaliśmy czas razem u mnie w domu snując plany o naszym dorosłym życiu.
Zdarzało się nam to dosyć często, bo jego tata dużo czasu spędzał pracując za granicą by zapewnić mu i jego mamie dobre życie, a pani kim również nie próżnowała.

Tak samo nigdy nie zapomnę ja ten czubek próbował poderwać mnie na
"1 z 10 tekstów na podryw".

To naprawdę śmieszne, gdy taki jogin chodzi cały czas za tobą i rzuca tekstami w stylu ,, kręcisz mnie jak mikrofala talerz" i myśli ze już jestem jego. Chociaż muszę przyznać, że poprzednia jak i teraźniejsza jakość jego flirtowania jest tak samo beznadzieja.

No i w gimnazjum przez przypadek poznaliśmy Lisę, gdy Jongin ukradł stanik nie tej dziewczyny co trzeba.
Scena, w której ta drobna dziewczyna szaleje niczym prawdziwy demon zostanie w naszych głowach do końca świata i jeszcze dzień dłużej.
Potem jakoś tak wyszło, że we trójkę poszliśmy do liceum i nawet, gdy każde z nas poszło na inny profil, to jak widać los stwierdził, że jesteśmy już na siebie skazani po kres naszych dni.

Od tych nostalgicznych wspomnień wybudził mnie dopiero widok potężnego, szklanego budynku JMR.

Wziąłem głęboki oddech i pewnym krokiem przekroczyłem drzwi wytwórni.

Bez bicia przyznaję się, że to mój pierwszy raz w tym miejscu, a widok na zewnątrz jak i w środku robi naprawdę ogromne wrażenie. Podłoga i ściany zrobione były w kolorze ciemnej czerwieni, a nowoczesne dodatki - na czarno. I pomimo tego, że tylko właśnie te dwa kolory w głównej mierze pokrywały to miejsce, to specyficzność i oryginalność dodatków sprawiało, że ubogość palety wcale nie była przytłaczająca.

Podszedłem do recepcji i zastałem tam dość młodego chłopaka, który swoim wyglądem przypominał mi małpkę.

-Dzień Dobry. - Powiedziałem do chłopaka, który od razu wstał.

-Dzień Dobry. Przykro mi, ale nie wpuszczamy fanów.- Odpowiedział, a ja popatrzyłem na niego zdziwiony.

Fanów?

Ja nawet nie pamiętam jak Park ma do końca na imię.

-Nie jestem fanem. Nazwam się Byun Baekhyun i przyszedłem z magazynu Margaret. Miałem mieć spotkanie dzisiaj o 11.- powiedziałem, a chłopak wytrzeszczył oczy.

⭐My Radio Lover⭐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz