Pokój Wspólny Slytherinu zwykle o tej porze tonął w mroku i świecił jedynie pustkami. Od dwóch tygodni płonący w kominku ogień oznaczał tylko jedno - Draco Malfoy, cierpiący na insomnie, siedział na ciemnozielonym fotelu z butelką Ognistej Whisky w ręce. Ten obrazek zaczął się powoli wpisywać w ślizgońską codzienność, bo nawet sam Blaise Zabini nie był w stanie zaciągnąć Księcia Slytherinu z powrotem do sypialni.
I choć od Wielkiej Bitwy o Hogwart minęło kilka miesięcy (a w tym czasie uczniowie, rodzice oraz mniej istotni pracownicy Ministerstwa Magii w pocie czoła starali się doprowadzić szkołę do porządku), to ostatnie dwa tygodnie intensywnego kursu przygotowawczego były dla najmłodszej latorośli rodu Malfoyów po prostu katorgą. Bo oto Draco Malfoy i Blaise Zabini (a także kilkudziesięciu innych uczniów, objętych Programem Resocjalizacji Osób Małoletnich(w skrócie - PROM)), zostali skazani na obowiązkowe zajęcia Mugoloznawstwa, a ich dotychczasowy brak musieli odrobić w trybie przyspieszonym. Dlatego też przez ostatnie tygodnie wałkowali cały zaległy materiał, co zdecydowanie wychodziło im bokiem. Jednak, jeśli chcieli pozostać w Hogwarcie, musieli się na to zgodzić, w końcu PROM nakładał na nich spore obciążenie.
Poza koniecznością powrotu na ostatni rok nauki i obowiązkowymi zajęciami z Mugoloznawstwa, młodzi adepci sztuki magicznej otrzymali bezwzględny zakaz wyzywania innych z powodu (nie)czystości ich krwi. Do tego dochodził warunek grzeczności, który oznaczał nie więcej niż to, iż w przeciągu tygodnia nie mogą zarobić więcej niż trzech szlabanów. Wisienką na torcie z zakazów i nakazów była kwestia zagrożeń - jeśli w proponowanych ocenach na koniec semestru pojawiłby się choć jeden Troll, to skończyłoby się to tak, jak naruszenie któregokolwiek z wcześniej podanych warunków - wydaleniem ze szkoły, co było wręcz jednoznaczne z otrzymaniem biletu w jedną stronę do Azkabanu.
No cóż, ewidentnie Draco Malfoy niezbyt dobrze radził sobie z tymi sankcjami. Zwyczajowo zapijał smutki, aż do chwili, gdy jego najlepszy przyjaciel wydzierał go, jedynie w połowie przytomnego, z Pokoju Wspólnego do ich sypialni. Ten wieczór ewidentnie zapowiadał się analogicznie do kilkunastu poprzednich.- Draco, jest już druga w nocy. - poinformował blondyna ciemnoskóry chłopak, który opierał się właśnie o futrynę drzwi prowadzących do dormitoriów chłopców. - Może nadeszła najwyższa pora, byś w końcu spróbował zasnąć? W końcu jutro przyjeżdża Hogwart Express z tą całą bandą. - rzucił, jakby od niechcenia, podchodząc do towarzysza.
- Siadaj, Blaise. - poprosił młody arystokrata, nie odrywając wzroku od ognia płonącego w kominku. Zabini niechętnie zajął miejsce na sąsiedniej kanapie. Czuł, że zanosiło się na długą noc. - Bo widzisz..., to wszystko jest bez sensu! - wykrzyknął desperacko wyciągając ręce do góry i rozlewając przy okazji nieco trunku z butelki.
- Tak, masz rację. - potaknął gorliwie jego rozmówca. - Może porozmawiamy o tym w naszym dormitorium? - zapytał z nadzieją.
- Ale, Blaise, to bardzo ważne! - zwrócił mu uwagę blondyn.
- Z pewnością, Draco. Niemniej nadal twierdzę, że możesz mi o tym wszystkim opowiedzieć, gdy wrócimy do naszego pokoju. - argumentował nadal brunet, za co został zgromiony wzrokiem przez przyjaciela.
- Oczywiście. Ty nie uważasz tych całych pierdół związanych z tym nieszczęsnym PROM-em za coś co wprowadzi nieodwracalne zmiany w Twoim życiu, jednak ja jestem prawie pewien, że ta moja niezwykła przygoda skończy się już po pierwszym semestrze..., o ile dotrwam do jego końca. Czy Ty nie widzisz, że te wszystkie cholerne zasady są ustalone przeciwko mnie? - spytał, obracając się przez ramię, żeby na kilka sekund skupić się na wyrazie twarzy przyjaciela, po czym wrócił do pierwotnego ułożenie swojego ciała. - Przecież gdy tu wróci ta cała Złota Trójca, to mnie coś trafi. Będą się puszyć i wychwalać, jak to uratowali cały świat. Nie wyobrażam sobie życia w takich okolicznościach. - warknął, po czym uniósł butelkę procentowego trunku do ust, pociągając z niej solidny łyk.
- Jeśli Cię to pocieszy, to słyszałem, że Pottera nie będzie. - rzucił, jakby mimochodem Zabini, jednak wciąż patrzył uważnie na swojego kompana.
- Chociaż tyle. - westchnął Malfoy i zerknął na prawie pustą butelkę Ognistej.
- Musisz to rzucić. - oznajmił w tym samym momencie Blaise. - To, że teraz, na przygotowawczym, Eliksir na kaca ratował Ci tyłek, nie oznacza, że to dziadostwo nie ma jakichś efektów ubocznych, a jeśli masz się zmagać z McGonagall, to przyda Ci się dużo siły.
- Nawet mi o niej nie wspominaj! - warknął blondyn, rzucając butelką w ścianę, po uderzeniu w którą szklana powierzchnia rozbiła się na maleńkie kawałeczki, pozostawiając po sobie ślady niedopitego trunku na ścianie oraz dywanie.- Pod warunkiem, że teraz pójdziesz ze mną do dormitorium i w końcu pójdziesz spać. - negocjował najmłodszy potomek rodu Zabinich. - Jutro rano mamy ostatnie powtórki z zaległego materiału z Mugoloznawstwa, a wieczorem jest już rozpoczęcie roku. - dodał, nieudolnie udając, że wcale nie martwi się o kumpla.
- Dobra. - westchnął Draco, podnosząc się niepewnie ze swojego ulubionego fotela i posłusznie podążył za przyjacielem, który już zdążył wstać ze swojego miejsca, do ich wspólnej sypialni.
Nie wiedział ile czasu minęło, ale on nadal wpatrywał się w sufit. Słyszał ciche pochrapywanie współlokatora, jednak nawet ono mu nie przeszkadzało. Malfoy leżał bezczynnie, gapiąc się w sufit i rozmyślając nad tym, jak będą wyglądały najbliższe miesiące. W końcu czekał go cały rok z upierdliwą Wiem-To-Wszystko Granger, jej ryżym chłopakiem i tą nieszczęsną rudną narzeczoną Chłopca-Który-Przeżył. To nie zapowiadało się dobrze, nawet bez Pottera. Bo jak on ma niby z nimi funkcjonować? Ma udawać, że nic się nie stało? Ma ich, nie daj Merlinie, przeprosić? Aż zachłysną się powietrzem na tą, jakże absurdalną myśl. Jedną z tych, w które wpadł tak głęboko, że nie zauważył, gdy za oknem zaczęło świtać.Zmęczony natłokiem myśli zasnął dopiero w okolicach piątej nad ranem, a z lekkiego i niezbyt przyjemnego snu, po niespełna trzech godzinach, obudził go Zabini, podając mu ostatnią buteleczkę Eliksiru na kaca z ich prywatnych zapasów.
Blondyn zwlekł się z łóżka, wziął szybki prysznic, zgarnął torbę ze stołu i udał się za przyjacielem na śniadanie, a następnie skierował swoje kroki w stronę sali, gdzie miało odbyć się Mugoloznawstwo. I gdy Mary Cattermole rozpoczynała z nimi, ostatnie już, zajęcia wyrównawcze, wybiła godzina jedenasta i Express Hogwart wyruszył w drogę do Szkoły Magii i Czarodziejstwa. I dokładnie w tej samej chwili, do jednego z pustych przedziałów, weszła Hermina Granger. Wpakowała swój kufer na górną półkę, po czym wyciągnęła z bocznej kieszeni płaszcza podręcznik do Mugoloznawstwa i zaczęła czytać go po raz kolejny.
______________________________________
Na razie wrzucam jako tester.
Ciąg dalszy nastąpi...,
gdzieś, kiedyś, na pewno.
(Prawdopodobnie po obronie).
STATUS: Update (wyjaśnienie w Rozdziale 1).
CZYTASZ
Gdybyś nie istniała.
RandomDraco Malfoy wraca do Hogwartu, w ramach Programu Resocjalizacji Osób Młodocianych (PROM), co zdecydowanie go nie cieszy. Ma przed sobą cały rok i zasady, których nie może złamać, bo jeśli to zrobi wyleci ze szkoły, co jest równoważne z dostaniem bi...