Rozdział 2

592 30 1
                                    

Od wbiegających do Wielkiej Sali uczniów, zdaniem Draco Lucjusza Malfoya, zdecydowanie gorsi byli Ci, którzy opuszczali ją po pierwszowrześniowej  kolacji. I gdyby ten problem polegał tylko i wyłącznie na piszczących butach i przepychaniu się łokciami, to prawdopodobnie przeżyłby to dokładnie tak samo, jak rozpoczęcie uczty - na chłodno i z pewną dozą kąśliwych, ironicznych półuśmieszków. Przecież przez cały dzień był grzeczny i nikt nie raczył go za to wynagrodzić.

 Warknął pod nosem widząc tłum osób, które właśnie wstały ze swoich miejsc i powolnym krokiem zmierzały w stronę drzwi, jakby zupełnie przestało im się spieszyć. Zamknięcie oczu i przetarcie powiek niestety nie sprawiło, że po ponownym ukazaniu światu stalowych tęczówek ów korek zniknął. Wręcz przeciwnie. Rósł z minuty na minutę doprawiając irytację Ślizgona przy pomocy różnorodnych pisków, wrzasków i radosnych podskakiwań pierwszorocznych, którzy udawali, że nie usiłują się zgubić. Pogardliwe prychnięcie wydostało się z jego ust, gdy zauważył garstkę małych Gryfiątek, które skakały pokrzykując i wymachując rękami wokół szatynki, która zdecydowanie nie była zachwycona ich towarzystwem. Szopa Granger, która mimo znacznej korekty nadal pozostawała szopą, majaczyła mu dość długo. Przyglądał się jej szczególnie uważnie od momentu, gdy plotki zasłyszane przez Blaise'a Zabiniego okazały się prawdą i McGonagall ogłosiła, że Wiem-To-Wszystko Granger została Prefekt Naczelną. Prawie tak samo zdziwił go fakt, że nikt nie był tym obwieszczeniem poruszony, a w sposób szczególny spłynęło to po samej szatynce, która ani na moment nie podniosła wzroku znad książki. 

Z niewiadomych powodów Draco Malfoy poczuł się tym faktem zaniepokojony, a oliwy do ognia dolał Zabini, który po trzykrotnym przemierzeniu trasy od ich dzisiejszych miejsc przy stole Slytherinu do końca kolejki i z powrotem, w końcu skapitulował i usiadł ponownie na swoim miejscu.

- Ja nie wiem, co jest z tą Granger nie tak! - westchnął i spojrzał jeszcze raz w miejsce, w którym banda pierwszo- i drugorocznych biegała wokół dziewczyny jak łaknące uwagi szczeniaki. - Normalnie byłaby już w połowie oprowadzania, a dziś...? Nawet nie wyszła z Wielkiej Sali!

- Co nas to tak właściwie obchodzi? - rzucił w końcu Malfoy, jakby nagle przypominając sobie o tym, że Granger to nie tylko ciekawe zjawisko, które miało miejsce w jego otoczeniu, ale i ta sama szlama, która uprzykrzała mu sześć lat nauki w Hogwarcie. I to był chyba moment, gdy cała fascynacja przemianą Granger przestała go intrygować, a zaczęła irytować. - Choć faktycznie, mogłaby zabrać tych gamoni, bo tylko tarasują nam drogę, a muszę się napić! - dodał po chwili, co jego przyjaciele skwitowali jedynie karcącymi spojrzeniami. 

Nikt nie musiał uświadamiać Malfoya, że dzisiejsza popijawa skończy się gorzej niż wszystkie poprzednie razem wzięte, a świadomość braku eliksiru na kaca męczyła go podwójnie. Jednak był pewny, że nie przetrwa tej nocy bez znieczulenia. Od końca Wielkiej Bitwy źle sypiał, choć jest to bardzo duże niedomówienie. Na palcach jednej ręki był w stanie policzyć ilość nocy, w trakcie których nie budził się z krzykiem na ustach. Owszem, już przed nią miewał koszmary, ale nie były one ani tak częste, ani tak wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Bo kto czułby się dobrze śniąc codziennie o swojej własnej śmierci, lub odnajdywaniu swojego ciała wśród setek ciał innych ludzi w Wielkiej Sali? Prawdopodobnie nikt i tym razem Draco Malfoy nie był wyjątkiem. Z tego też powodu wolał zapijać smutki. Tak było prościej, bo nawet największy kac nie był wygórowaną zapłatą za chwilę znieczulicy i sen bez snów.

Prawdopodobnie, gdyby zapytał Zabini'ego, co powinien zrobić, to ten, jako dobry przyjaciel zaproponowałby mu użycie eliksiru Słodkiego Snu. Jednak Malfoy nie miał w zwyczaju radzić się innych w sprawach, w których czuł się słaby. Wyrósł w końcu w przekonaniu, że słabość jest domeną biednych, a bogaci mają do wyboru wyłącznie siłę i potęgę

Gdybyś nie istniała.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz