Terence Higgs miał w życiu wiele pasji. Gdy był jeszcze w szkole postanowił zostać jednym z najlepszych szukających na świecie. No cóż, nie ukrywajmy, że to marzenie się nie spełniło.
Jednak Terence się nie poddał i postanowił poszukać nowej drogi. Zafascynowany literaturą i ludzkimi zachowaniami postanowił nieco pomóc mnodszym od siebie z uporaniem się z traumami i problemami, które dotykały praktycznie każdego młodego czarodzieja, szczególnie w tamtych czasach. Udawanie, że poprzedni rok szkolny nie istniał i nie przyniósł młodym ludziom wielu strat i traum byłoby po prostu nieuczciwe. Dlatego też, młody pedagog postanowił wziąć je na swoje barki.
Niewątpliwie jednymi z najtrudniejszych przypadków, na jakie mógł trafić na początku swojej kariery była dwójka młodych ludzi, których darzył szczerą sympatią i nad których losem pochylał się zdecydowanie najczęściej.
On. Draco Lucjusz Malfoy, syn Lucjusza Malfoy'a i Narcyzy (z domu Black). Syn śmierciożercy, który sam również został zmuszony do zostania śmierciożercą. Nastolatek, któremu grożono zabójstwem rodziny, jeśli ten nie zabije dyrektora swojej szkoły. Młody mężczyzna zawieszony pomiędzy młotem a kowadłem. Ten, którego imię do tej pory wzbudza przerażenie u młodszych uczniów. Naznaczony na zawsze piętnem "tego złego". O mało nie wyrzucony z Hogwartu. Niewiele brakowało mu do wycieczki w jedną stronę do Azkabanu.
I ona. Hermiona Jane Granger, córka, w tamtym czasie, Moniki i Wendella Wilkinsów, którzy nota bene nie mieli o tym zielonego pojęcia. Była zupełnie samotna. Straciła rodziców, przyjaciół i większość znajomych. Przeszła przez piekło, przez siedem lat uciekając przed śmiercią. Uciekała przez cały rok, a po zostaniu złapaną otrzymała pamiątkę na całe życie. Została złodziejką, oszustką, zabójczynią, jednak podobno w dobrej sprawie.
Oboje mieli za sobą trudne chwile. Ona i on. Dobro i zło. Smutek i złość. Ból i cierpienie. Niesprawiedliwość i zdrada. Lęk i obsesja. To wszystko mieszkało się w nich od tak dawna, że potrzebowało jakiegoś rozsądnego ujścia.
Z tego też powodu młody pedagog postanowił zaprosić ich do siebie. Nie ukrywajmy, że Terence rzucił na swój gabinet chyba wszystkie możliwe czary ochronne w trosce o życie i zdrowie swoich podopiecznych, a przy okazji również i swoje własne. Nie oszukujmy się - chodziło głównie o jego życie.
Należy również podkreślić, że lubił wyposażenie swojego gabinetu na tyle mocno, by się o nie zatroszczyć.
Dwójka jego podopiecznych już od dłuższego czasu nie nawiązywała ze sobą żadnych relacji społecznych.
Panna Granger i Pan Malfoy ku radości niewielu i żalu pozostałych, w poprzedzającym to spotkanie szeregu dni namiętnie się unikali.
Fanclub Draco Malfoya rozpaczał z powodu braku pikantnych szczegółów z przeszłości idola, które Gryfonka często przywoływała w trakcie ich słownych potyczek. Pansy i Blasie byli średnio zadowoleni nie mogąc spotykać się równocześnie z dwójką swoich, bądź co bądź, przyjaciół. Nott i Krum za to z ciekawością przyglądali się całej tej sprawie z boku, po cichu tęskniąc za wyzwiskami lecącymi w obie strony. Wychodzili z założenia, że w pełni skłóconymi czarodziejami byłoby znacznie prościej sterować.
Najwięcej problemów jednak miał z tą sytuacją właśnie szkolny pedagog, który miał świadomość tego, że musi doprowadzić rzeczone dwie strony do porozumienia, a to nie wydawało się proste.
Gdy Draco wszedł do przygotowanej przez Higgsa sali, zajął spokojnie miejsce w jednym z tych wygodnych foteli, drugi bowiem zajmowała już od przeszło dziesięciu minut jego brązowowłosa koleżanka.
O Pannie Wiem-To-Wszystko Granger można było powiedzieć wiele. Między innymi to, że jest zdolna, mądra, pracowita, szczera, szczodra, opiekuńcza, odważna, rozsądna, rozważna, ambitna i bardzo punktualna. Hermiona nienawidziła się spóźniać, a fakt, że ktoś mógłby zaburzyć jej plan zdawał się ją nieco przerażać, dlatego punktualne wejście Malfoya na mediację, krąg naprawczy, "terapię grupową", czy jakby ktoś tego nie chciał nazwać, pozwalało jej utrzymać się na powierzchni. Granger miała świadomość tego, że wielu rzeczy jeszcze nie zdążyła przepracować, a rozmowa z Malfoyem miała być kolejnym krokiem milowym na jej drodze do stanięcia na nogi. Miała za sobą kilka trudnych lat. Śmierć przyjaciół, ciągle narażenie na niebezpieczeństwo, wojnę, zdradę, samotność... To wszystko odcisnęło na dziewczynie swoje piętno. Moment, w którym dzieliła się, ze swoim nomen omen byłym wrogiem, odczuciami, strachami, lękami i słabościami sprawiło, że poczuła się nieco naga. Przecież stosunkowo niewiele osób miało świadomość ile razy otarła się o śmierć, jak bardzo bała się zasypiać, bo paraliżował ją lęk. Prawie nikt nie wiedział, że jednej trzeciej Golden Trio doskwierała wewnętrzna pustka, a jej codziennymi towarzyszami stały się ataki paniki, stany lękowe i depresyjne.
CZYTASZ
Gdybyś nie istniała.
AcakDraco Malfoy wraca do Hogwartu, w ramach Programu Resocjalizacji Osób Młodocianych (PROM), co zdecydowanie go nie cieszy. Ma przed sobą cały rok i zasady, których nie może złamać, bo jeśli to zrobi wyleci ze szkoły, co jest równoważne z dostaniem bi...