\13\

155 12 8
                                    

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Michael westchnął ciężko, po tym jak wyszedł z kancelarii adwokackiej i przeczesał palcami włosy. Regularnie spotykał się ze swoim prawnikiem, aby jakoś przyśpieszyć rozwód, ale niewiele to dawało. Ashley była uparta i chociaż wszyscy dookoła wiedzieli, że wciąż miała jakiegoś faceta na boku, to wciąż byli w tej separacji, a nie było dla Clifforda nic bardziej męczącego niż właśnie taka sytuacja. Naprawdę miał dość i w dalszym ciągu zajmował stanowisko, że tego małżeństwa po prostu nie da się już uratować, niezależnie od tego, co Ashley sobie myślała. 

Blondyn wsiadł do samochodu, odjeżdżając do domu. Był zmęczony i znużony tymi przepychankami, a także prywatnym użeraniem się z żoną, która nie rozumiała, że nie chciał mieć z nią żadnego kontaktu. On sam był w stanie to jeszcze znieść, ale gdy zabierała do siebie małą i prała jej mózg, wmawiając niestworzone rzeczy krew się w nim gotowała. Oczywiście sama Melanie stała murem za tatą, bo Ashley skutecznie zraziła ją do siebie swoim zachowaniem. Nie znała pojęcia prywatności i potrafiła wręcz połykać się nawzajem z tym swoim lowelasem na oczach kilkulatki, a to nie było coś, co dziewczynka w takim wieku powinna oglądać, czy słyszeć. Kiedy kurator sądowy z nią rozmawiał jeszcze zanim rozsądzono o tym, żeby to Michael sprawował nad nią opiekę podczas separacji, wyraźnie zaznaczyła, że chce zostać z tatą, a nie z mamą. 

– Cześć, Jack – przywitał się, gdy już odebrał telefon, który dzwonił od dobrych kilku chwil. Tak się zamyślił i skupił na drodze, że z początku tego nie zauważył. – Co słychać? – dodał, wciskając kilka przycisków na kierownicy, aby słyszeć wyraźniej swojego przyjaciela.

Cześć, Michael – odpowiedział mężczyzna. – W zasadzie nie jest źle, a ty jak tam żyjesz?

– Wracam od adwokata – Westchnął i wrzucił kierunkowskaz, aby skręcić w odpowiednią drogę. – To wszystko będzie się pewnie jeszcze ciągnąć i ciągnąć, a ja mam już dość – dodał, kręcąc głową, choć Jack w ogóle tego nie widział. 

Współczuje – Usłyszał w odpowiedzi, po czym po drugiej stronie coś trzasnęło, więc blondyn stwierdził, że jego kumpel pewnie też dopiero wraca skądś do domu. – W każdym razie chciałem ci powiedzieć, że dostałeś zaproszenie. Angela powiedziała, abyś wpadł na kolację w sobotę. Dawno się nie widzieliśmy. A przynajmniej ona cię nie widziała, bo ja po ostatnim piwie mam cię dość – dodał, po czym roześmiali się oboje.

– Dziękuje, przekaż jej, że zrobię wszystko, aby móc się zjawić u was. O której?

Jeszcze dam ci znać, ale pewnie tak jak zawsze o osiemnastej.  

– W takim razie czekam na telefon – powiedział, zatrzymując się już przed domem. Przez tę rozmowę nawet nie zauważył, że droga minęła mu bardzo szybko. – A na piwo i tak jeszcze wyjdziemy. I to nie jeden raz.

Zdaje sobie z tego sprawę – Jack znowu się roześmiał. – Tyle chciałem ci powiedzieć. Będę jeszcze dzwonił, więc czekaj – dodał, dalej chichocząc. – Na razie.

– Cześć – Pożegnał się, po czym nacisnął przycisk, który rozłączył go i wysiadł z samochodu. 

Blondyn zabrał swoją aktówkę z siedzenia obok i wyjął klucze z kieszeni spodni, aby wejść do domu. Melanie miała spędzić ten czas, kiedy go nie było z opiekunką. Gdy znalazł się już w środku, zdjął z siebie płaszcz i buty, a także odpiął guzik pod szyją w koszuli, który zawsze, ale to zawsze go denerwował. Z salonu słyszał już głos swojej córki i opiekunki, którą była nastolatka z sąsiedztwa. Nazywała się Sky i była bardzo odpowiedzialną młodą dziewczyną. Blondyn nie bał się zostawiać z nią córki, bo wiedział, że żadnej z nich nie stanie się wtedy krzywda.

– Cześć, dziewczyny – przywitał się, wchodząc do salonu. Melanie pisnęła i podbiegła do niego, chcąc się przytulić. Michael wziął ją na ręce i musnął ustami jej czoło. – Byłaś grzeczna?

– Była – odpowiedziała Sky, po czym sama podniosła się z kanapy i uśmiechnęła do niego. – Odrobiłam z nią pracę domową i zjadła obiad, więc myślę, że nie jestem już potrzebna – dodała, uśmiechając się lekko. Michael odwzajemnił uśmiech, a później zapłacił jej, tyle na ile się umówili. – Do widzenia, cześć Melly – dodała i już jej nie było.

Michael posadził córkę z powrotem na kanapie, a potem usiadł obok niej i objął ją czule ramieniem. Melanie wtuliła się w niego, a potem westchnęła cicho. Kanał w TV był ustawiony na ten dla ciebie, więc Clifford nie znalazł na nim zupełnie nic dla siebie, ale akurat nadawano jakąś bajkę Disneya, więc nie było tak źle. 

– Jutro już po ciebie przyjadę do szkoły, dzisiaj miałem kilka spraw do załatwienia, dlatego nie mogłem – powiedział, patrząc się na dziewczynkę. Zerknęła na niego i uśmiechnęła się lekko.

– A pójdziemy po szkole na lody? – spytała, unosząc brew. Zauważył, że jego nawyki powoli przechodziły na nią i momentami próbowała się zachowywać tak jak on sam.

– A nie jest przypadkiem jeszcze za zimno na lody? – Zaciekawił się, po czym zdjął krawat, aby mu nie przeszkadzał. – Ale myślę, że jedna gałka nikomu nie zaszkodzi – dodał, śmiejąc się pod nosem. Dziewczynka pisnęła z radości, a potem przytuliła się do niego z powrotem.

Pooglądali bajkę jeszcze jakiś czas, po czym Melanie poszła umyć zęby. Sky dopilnowała tego, aby się wcześniej wykąpała, więc zostały jej ostatnie czynności kosmetyczne i mogła iść spać. Michael dbał o to, aby należycie się wysypiała, bo było to bardzo ważne dla jej prawidłowego rozwoju. W prawdzie brzmiało to dosyć typowo i mdło, ale bardzo kochał swoją córkę i naprawdę chciał dla niej jak najlepiej. Cieszył się, że miała choć trochę względnego spokoju i nie musiała oglądać niestworzonych rzeczy u Ashley. W prawdzie musiała widywać się z nią w weekendy, ale to nie zdarzało się ostatnimi czasy zbyt często. Jej matka była zajęta czymś innym i niezbyt interesowała się własnym dzieckiem, co mu się ani trochę nie podobało. Postanowił jednak nie robić z tego afery, bo przeczuwał, że to wszystko mogłoby się przesunąć w czasie jeszcze bardziej, a wtedy nie zależało mu na niczym innym jak na dostaniu rozwodu i uwolnieniu się od Ashley, która zatruwała mu życie stanowczo za długo. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

 w najbliższym czasie planuje maraton na tym fanfiction:)

broken • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz