Nie licz że będziemy przyjaciółmi.

179 11 0
                                    

Życie było piękne do chwili kiedy mama nie wpadła do mojego pokoju z kartką w ręku. Siedziałam czytając książkę z kubkiem malinowej herbaty w dłoni.

-Lily co masz mi do powiedzenia w sprawie twoich ocen końcowych?

O nie,nie to się nie dzieje naprawdę, to tylko....o nie.

- Lily!
Mama zaczęła krzyczeć. Po jej minie wywnioskowałam że jest bardzo zła.  To nie wróży nic dobrego.

-Mamo ja..
- Myślałam że się poprawisz. Vanessa i Mia Mają na Ciebie zły wpływ.

Mia i Van to moje najlepsze przyjaciółki. Nigdy się nie rozstajemy. Jesteśmy dla siebie jak siostry. Niestety żadna z nas nie uczy się dobrze. Ale mamy wiele innych zalet no chodźby....no ten....emmm.

- Lily podjęłam tą decyzję już wcześniej.

Mama mówiła spokojnym ale bardzo uroczystym głosem.

- Przeprowadzamy się do Roberta.

Mama zamilkła. Widocznie czeka na moją reakcję. A ja mam po prostu ochotę się zabić.

Robert to narzeczony mojej mamy. Jest mega bogaty. Mieszka w willi z basenem. Mama zaręczyla się z nim dwa miesiące temu. Już niedługo ślub.
Ale Robert mieszka mega  daleko od mojego domu więc po pierwsze będę musiała zmienić szkołę. Po drugie nie będę się widywać z dziewczynami.

Do moich oczu naplynely łzy. Mama widząc to pozeszła do mnie i mnie przytuliła.

-  Przemyśl sobie to wszystko. Zostawię Cię samą dobrze.

Po tym skierowala się do drzwi.

- Mamo a kiedy się przeprowadzamy.

No przecież zanim się wprowadzimy miną z dwa miesiące tak więc będę miała trochę czasu.

- za dwa dni. Robert załatwił panów którzy wszystko spakują. My ewentualnie mamy mówić czego nie bierzemy.

- C...co?

- tak ale dzisiaj mamy dla Ciebie niespodziankę. Razen z Robertem chcemy Ci kogoś przedstawić.

- kogo?!

Przepraszam bardzo ale ja i tak mam już dużo zmartwień związanych z przeprowadzką a oni chcą mi kogoś PRZEDSTAWIĆ!!!

- zaraz tam jedziemy zbieraj się. A i ubierz się jakoś ładnie.

Westchnęłam i podeszłam do szafy. Otworzyłam jej drzwi i nagle wypadła na mnie cała masa ciuchów. Zaklnelam cicho pod nosem i zaczęłam szukać czegoś ładnego.

W końcu wybrałam czarne rurki z dziurami i czerwoną bokserkę. Następnie poszłam pod prysznic żeby choć trochę się orzeźwić prze ten upał. Kiedy już się ubrałam usiadłam do mojego biurka i i wzięłam się za malowanie. Z szuflady wyciągnęłam lusterko, maskarę, podkład i puder.

Byłam gotowa do wyjścia. Do kieszeni skórzanej kurtki schowałam mój telefon. Usta posmarowałam brzoskwiniowy błyszczykiem.

Gdy wyszłam z domu skierowała się do furtki. Chciałam przez nią przejść jak cywilizowany człowiek. Ale niestety furtka się zacięła i musiałam przejść górą. Ech jakiego ja mam pecha w życiu.

Wsiadłam do czarnego audi R8  i spojrzałam na Roberta który siedział za kierownicą. Nie wiedział że mu się przyglądam. Miał bardzo ciemne włosy i czekoladowe oczy. Jego mięśnie opinał granatowy T-shirt. Do tego założył luźne szare dresy. Nagle odwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy.

- Lily chciałbym żebyś u mnie poczuła się jak w domu. Nie będę na Ciebie krzyczał czy dawał Ci kar. To twoja mama będzie decydować.

Uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Zapewne bał się mojej reakcji.

Mimo woli kąciki moich ust podniosły się w górę.

Robert widządz to uśmiechnął się jeszcze bardziej, ale nic nie powiedział. W ciszy czekaliśmy na moją mamę która jeszcze się szykowała. Ta cisza nie była krępująca. Wręcz przeciwnie, była...przyjemna?

Wreszcie mama przyszła i Robert ruszył. Jechaliśmy jakieś 2 godziny ze względu na ogromne korki w mieście.
Gdy dojechaliśmy moim oczom ukazał się znajomy mi podjazd. Chwilę później wchodziliśmy już na duży ganek. Robert odkluczył drzwi.

-Luke zejdź na dół chcę Ci kogoś przedstawić. Po chwili ze schodów na korytarz wyszedł przystojny chłopak mniej więcej w moim wieku. Miał śliczne ciemnobrązowe włosy i ciemnoczekoladowe oczy w których się zatopiłam. Chłopak wiercił we mnie dziurę swoimi przepięknymi oczami.

- Luke poznaj Lily. Córkę Lane.

- dzień dobry!
Luke uśmiechnął się i podał rękę mojej mamie. Mama odwzajemniła uśmiech i poszła do kuchni. Robert poszedł jej śladem.

- nie chcę spędzać z Tobą więcej czasu niż muszę. Nie licz że będziemy się przyjaźnić.

Po tych słowach odszedł zostawiając mnie w dużym szoku. Ale co ja mu takiego zrobiłam?

poszłam do kuchni w której nie było ani mamy ani Roberta. Stała pani Zosia. Kucharka Roberta. Słysząc mnie odwróciła się i uśmiechnęła sie na mój widok.

- dziecko Robert powiedział że mam Ci pokazać twój pokój.

- mój pokój?!

- tak. Myślę że Ci się spodoba.

Mrugneła do mnie poczym zaczęła iść w kierunku schodów. Gdy już weszliśmy na piętro staruszka skierowała się do drewnianych białych  drzwi i je otworzyła. Przepusciła mnie abym mogła zobaczyć mój nowy pokój.

Był....

______________________________________

Hej jestem Maja. Mam nadzieję że podoba wam się pierwszy rozdział książki "Dziewczyna ze wsi"?

Z góry przepraszam za błędy.

PS; mam nadzieję nadzieje ze ktoś przeczyta moje wypociny😂😂😂😙


 Dziewczyna ze wsiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz