Nienawidziłam jej. Byłam oczkiem w głowie mamusi i, jak myślałam, taty. Inteligenta, grzeczna, zadbana. Ona była wredna, pyskata, niszczyła wszystko i latała tylko z chłopakami z osiedla. Pamiętam jak 11 lat temu bawiłam się lalkami z moimi "psiapsi": ubóstwiałam zwłaszcza jedną, taką jakby księżniczkę i nie mogłam jej zniszczyć. Wtedy ona wróciła z boiska czy tam placu, nie obchodziło mnie to i zapytała, czy może jedną lalkę. "Nie, to nasze lalki!" zapiszczałam, a ona splunęła i z błyskiem w oku zniszczyła moją IDEALNĄ lalkę. Przyjaciółki widząc jej diabelski uśmiech uciekły, a ja poleciałam z rykiem do mamy. Nagle spokojna i ułożona kobieta przełożyła moją siostrę przez kolano i oddała jej perfekcyjny strzał. Za to tata, zawsze wybuchowy, tylko przewrócił oczami. "Coś nie pasuje?!" zapytała go mama. Jedyne co zapamiętałam później to słowo "faworyzowanie" i tatę z walizką niosącego tę wyszczerzoną diablicę, a także mnie zapłakaną tylko za tatą i mamę mówiącą, że będę wielka, a oni skończą jako żebracy.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Nazywam się Bella, a ta diablica Chloe naprawiła mi życie.