Cała firma się w nim podkochuje.

1.2K 26 7
                                    


Lorelai's POV

Godzina 6 rano, biorę telefon do ręki i wyłączam budzik.
Odpisuję na wiadomość Jasona.
- Cześć kochanie, właśnie wstałam. Miłego dnia i życz mi powodzenia. -

Patrzę na datę - trzeci września. Poniedziałek. To dziś zaczynam pracę w firmie.

- Dobra, czas wstawać - pomyślałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w białą koszulę, czarną spódnicę i zarzuciłam marynarkę tego samego koloru. Umyłam zęby i zrobiłam szybki makijaż, którego nieodłączną częścią jest użycie czerwonej szminki. Wzięłam torebkę, ubrałam sandałki i wyszłam z domu.

Sprawdziłam godzinę 7:00 - Super, mam jeszcze pół godziny. - Pomyślałam z zadowoleniem i wsiadłam do auta. Po 20 minutach byłam na miejscu.

Weszłam do wielkiego, nowoczesnego budynku i przywitałam się z recepcjonistką jak się dowiedziałam miała na imię Rita, była nieco starsza ode mnie i życzyła mi powodzenia na rozmowie z szefem, bo ponoć jest niezbyt miłym człowiekiem. Szybko weszłam po schodach w poszukiwaniu jego biura. Całą pracę załatwiałam z jego pośrednikiem więc nie mam pojęcia jaki jest ani jak wygląda.

Kiedy znalazłam drzwi, zapukałam po czym usłyszałam oschłe - Wejść. - Co niezbyt dodało mi odwagi. Gdy weszłam ujrzałam mężczyznę, który na oko miał 30 lat. Posiadał ciemne włosy, niebieskie oczy, kilkudniowy zarost, był ubrany w czarne eleganckie spodnie i białą koszulę, która swoją drogą wyglądała idealnie na jego lekko zarysowanych mięśniach.

- Dzień dobry, jestem Lorelai Rogers, mam 19 lat, byłam umówiona na rozmowę o godzinie 7:30, ponieważ dziś zaczynam pracę jako Pana asystentka. -

- Nie pytałem o szczegóły Panno Rogers. Proszę usiąść. - Powiedział nawet na mnie nie spoglądając.
- Nazywam się Thomas Shelby. -

-Co za wredny gość. - Pomyślałam i zrobiłam to co kazał.
———-

Thomas's POV

- Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się zbyt dobrze. Obudziłem się ze złym humorem i jeszcze ma tu przyjść jakaś nowa pracownica. Oby była lepsza niż te wcześniejsze idiotki, którym zależało tylko na tym, aby się do mnie zbliżyć. - Pomyślałem i w tym samym momencie usłyszałem pukanie.

- Rozkazałem wejść kobiecie i niezbyt zainteresowany jej osobą usiadłem do biurka, ale kiedy na nią spojrzałem jednak się zainteresowałem. Śmieszne. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej czerwona szminka i piękne, duże usta, poza tym ma niebieskie oczy i brązowe włosy. Z tego co widzę nie jest zbyt szczupła, ale to dobrze, lubię kobiety z krągłościami. Niepoważny jesteś Thomas. - Pomyślałem. - To młoda dziewczyna, nie daj się zwieść i przejdź do rzeczy. -

Lorelai's POV

Spojrzałam na mężczyznę czekając aż wreszcie coś do mnie powie.

- A więc Panno Rogers chciałbym zaznaczyć iż nienawidzę ludzi, którzy się spóźniają, nie są pracowici i nie wykonują moich poleceń. Jasne? - Powiedział głośno.

- Tak. - Odpowiedziałam pewnie.

- W takim razie proszę zaczynać. Za drzwiami jest Pani biurko, wszystko zostało przygotowane. Przerwa na lunch jest o godzinie 12:00. W razie potrzeby proszę pytać, ale liczę, że nie będzie o co. - Uśmiechnął się ironicznie.

- Myślę, że nie będzie, dziękuję za wszelkie informacje. - Uśmiechnęłam się i wyszłam. - Coś czuję, że będzie mi tu ciężko. - Wzięłam głęboki oddech, usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam przeglądać przygotowane papiery.

Po kilku godzinach nadeszła pora lunchu, schodząc po schodach wpadłam na Pana Thomasa.
- Niesamowicie. Tylko tego mi było trzeba. Chciałam unikać dziś tego człowieka. - Pomyślałam niezadowolona.

- Gdzie się Pani wybiera Panno Rogers? Skończyła Pani to o co prosiłem? - Zapytał podejrzliwie.

- Oczywiście Panie Shelby, wszystko znajduje się u Pana na biurku. Jeśli czegoś Pan nie zrozumie proszę pytać.- Powiedziałam zadowolona. - A teraz przepraszam, ale idę na lunch, gdyż zostało mi tylko 25 minut.

Thomas's POV

- Może nie będzie z nią problemów skoro tak szybko wykonała tę pracę. Jest pewna siebie i ironiczna. Podoba mi się to. - Pomyślałem.

Lorelai's POV

- Zamówiłam dużą latte i sałatkę po czym usiadłam przy stoliku i napisałam Jasonowi o moim nowym, niesamowitym szefie. - Poczujcie ironię.

Nagle podeszła do mnie kobieta. - Hej, ty jesteś Lorelai, prawda? Powiedz mi, że dobrze pamiętam, mam problem z imionami. - Nie zdążyłam odpowiedzieć kiedy ta usiadła przy moim stoliku.

- Tak, dobrze pamiętasz Rito, rozmawiałyśmy parę godzin temu. - Zaśmiałam się.

-Uff, mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko temu, że się dosiadłam. Jak tam rozmowa z badass szefem? - Zapytała niebieskooka blondynka.

Ponownie się zaśmiałam. - Nie ma problemu. Miałaś rację, nie jest zbyt miłym człowiekiem, był bardzo oschły, ale tak między nami to myślę, że jest przystojny więc tym nadrabia. -

- Nie ty jedna tak uważasz, cała firma się w nim podkochuje, razem z Jessem, który właśnie tu idzie. - Rita pomachała kelnerowi.

- Hej kochana, co to za nowa koleżanka?- Zapytał spoglądając na mnie.

- To Lorelai, jest asystentką Thomasa. - Rita poruszyła brwiami.

- Uuu, no to nieźle. Zazdroszczę tego widoku. - Rozmarzył się Jess.

- Nie dziwie się! Ale co mi z tego skoro chyba niezbyt mnie polubił. - Powiedziałam zawiedziona.

- Nie martw się Lor, to u niego normalne. - Odpowiedziała Rita, a Jess jej przytaknął.

Kiedy zjedliśmy lunch poszłam dokończyć to co przygotował dla mnie szef. Po godzinie 16 wróciłam do domu, umyłam się, włączyłam Netflixa, porozmawiałam z Jasonem, bo oczywiście nie ma go znów w mieście i poszłam spać myśląc o tym co mnie czeka jutro.

——————-
Hej, to moje pierwsze opowiadanie więc bardzo proszę o szczere opinie. Dziękuję za przeczytanie. Już niedługo dodam nowy rozdział!

Mr. ShelbyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz