1 - Coś z nią nie tak

25 2 0
                                    

(Ewelein)
Po zbadaniu po raz kolejny stanu Gardienne, którą przywieźliśmy z powrotem do KG po ataku Naytili wybiegłam z przychodni tak szybko jak mogłam zostawiając nieprzytomną dziewczynę. To co odkryłam mogło być totalną pomyłką, jednak nie mogłam tego zignorować. 

Szukałam Miiko po całej kwaterze, jednak nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Nawet w łaźniach. Gdy spotkałam na swojej drodze Leiftana (swoją drogą prawie na niego wpadłam przez mój szaleńczy bieg) zatrzymałam się gwałtownie. 

- Ewelein? Po raz pierwszy widzę jak biegasz, rozumiem że jest jakiś ważny powód. - zapytał lorialet z przyjaznym uśmiechem na twarzy. - Chodzi o Gardienne? Jej stan się pogorszył?? - dodał szybko zaniepokojony.

-Ja... uhh... Wiesz, gdzie jest... Mi-iko? - ledwo wydusiłam z siebie to pytanie, przy okazji prawie się dusząc z braku tchu. - Nie, przykro mi. Może jest na stołówce? - Spojrzałam na blondyna zawiedziona, jednak nie miałam czasu nawet podziękować gdyż zobaczyłam sylwetkę kitsune wychodzącej z przychodni. Czyli, że się minęłyśmy. Super.

Zawołałam ją może trochę za głośno, ale przynajmniej ze skutkiem. Bez zbędnych wyjaśnień zaprowadziłam ją do lasu prosząc mojego i jej chowańca o pilnowanie czy nikt nie podsłuchuje. 

- O co chodzi? Wiesz, mam naprawdę dużo rzeczy do zrob - przerwałam jej widząc zezłoszczoną minę brunetki. - Chodzi o Gardienne. Eliksiry nie zadziałały. - tym razem to Miiko mi przerwała. - To zanczy, że ona... - spojrzała na mnie przerażona, jednak szybko rozwiałam jej obawy. - Ona żyje, jednak... Jeśli moje eliksiry w ogóle nie działają, to znaczy że jest pod wpływem jakichś innych, silniejszych. Albo zostało na niej użyte Oigekirja, tylko nie wiem jakie...[wszystkie słowa zostaną wytłumaczone z biegiem fabuły, nie martwcie się :P].

- No teraz to chyba żartujesz. Wierzę tylko w eliksiry. Przecież już nikt nie umie używać Oigekirji. - stwierdziła brunetka, jednak znam ją już trochę i zauważyłam, że zaczęła w to wątpić. - W każdym razie, jestem pewna jednego. Cokolwiek co zostało użyte na Gardienne nie było pojedyncze. Mam na myśli... Niemożliwe, żeby jeden eliksir ani nawet Oigekirja było na tyle silne. Postaram się odkryć co to było, obiecuję. - zobowiązałam się wyjaśnić tą swego rodzaju tajemnicę, na koniec prosząc Miiko, aby nikomu o tym nie mówiła. Bałam się, iż ktoś próbuje zaszkodzić ziemiance. Biorąc pod uwagę jej powiązanie z Wyrocznią, mogłoby to wywołać panikę wśród mieszkańców a nawet niektórych członków straży.

Wróciłam do przychodni gdzie o dziwo nie zastałam śpiącej Gardienne. Ona siedziała, co znaczyło, że się obudziła. - Czekaj, nie wstawaj, połóż się!! - rozkazałam jej zaniepokojona oraz w szoku, łapiąc ją za ramiona i delikatnie pchając na materac. Dziewczyna wydawała się jakby nieobecna świadomością ale to trwało tylko przez kilka sekund, po których znowu zamknęła oczy i zasnęła. Było to co najmniej dziwne, jednak dzięki temu wiedziałam że wybudziła się ze śpiączki. Chyba.

- Co to było? - zapytał stojący w wejściu jeden z członków straży Cienia, którego imienia szczerze mówiąc nie pamiętam, mimo iż widziałam go już nie raz. - Nic, po prostu Gardienne powinna trochę odpocząć, to wszystko. - Powiedziałam, żeby zachować to w tajemnicy. Widziałam minę chłopaka, mówiącą że wcale nie jest co do tego taki przekonany jednak zignorował to i usiadł na krześle dla pacjentów.

- Podczas treningu chyba zwichnąłem sobie ramię. - poinformował mnie, pokazując rękę. Szybko posmarowałam mu ją maścią, zawinęłam bandażem i zawiązałam mu tak zwany temblak. Podziękował mi i wyszedł, a ja zapisałam jego wizytę wcześniej pytając go o imię. Formalności.

Po skończonej robocie poinformowałam Miiko o tym co się stało z Gardienne, jednak na tamtą chwilę nic nie mogłyśmy zrobić.

Kitsune kazała mi raportować wszystko co się będzie działo z ziemianką, i nikomu o tym nie mówić oprócz niej. Oczywiście nie sprzeciwiłam się.

Po upływie czterech niepełnych dni Gardienne nareszcie wybudziła się na stałe. Nie informowałam jej o moich przypuszczeniach ani o tej dziwnej sytuacji. Uznałam, że jeśli byłaby taka potrzeba to Miiko by porozmawiała z ziemianką. Z resztą, chyba tak też się stało ponieważ Leiftan wpadł do przychodni wołając dziewczynę do Kryształowej Sali. Nadal musiała być pod obserwacją dlatego wolałam, żeby na razie spała tutaj.

- Już idę. - powiedziała brunetka wymijając mnie. Przed drzwiami uśmiechnęła się jeszcze do mnie na pożegnanie, co od razu odwzajemniłam. Niestety martwiło mnie to, jak może zareagować dziewczyna. Biorąc pod uwagę fakt, że nie jest z tąd pewnie Miiko będzie jej musiała wszystko dokładnie wytłumaczyć.

To znaczy, nie wiemy wcale tak dużo jednak Gardienne wie jeszcze mniej.

(Gardienne)
Wyszłam z przychodni za Leiftanem, który odprowadzał mnie do Kryształowej Sali. Szczerze mówiąc trochę się obawiałam po co, jak się domyślam, Miiko mnie wezwała jednak sama obecność lorialeta dodawała mi otuchy.

- Jak się czujesz? - zapytał blondyn, patrząc na mnie ze zmartwioną miną. - Dobrze, już praktycznie w ogóle nie czuję żadnego bólu. - uśmiechnęłam się do niego pocieszająco. Ten to odwzajemnił. - Dziękuję. - dodałam po chwili. Leiftan od razu domyślił się o co mi chodzi i powiedział tylko - To nie było nic wielkiego. Tylko w ten sposób mogłem ci pomóc, zrobiłem co musiałem. Ale... Cieszę się, że nic ci nie jest. - uśmiechnęłam się do niego ponownie po czym weszłam do ogromnej sali. Leiftan pożegnał mnie i udał się w swoją stronę.

- Oh, Gardienne, jesteś. Chciałabym z tobą poważnie porozmawiać, jednak - po tym słowie znacznie ściszyła ton głosu. - obawiam się, iż ktoś może chcieć podsłuchiwać, dlatego chodź proszę za mną.

Zrobiłam o co poprosiła mnie kitsune i udałam się za nią porosto do lasu. Jej chowaniec stał na straży a Miiko zaczęła mówić.

- Ewelein zaobserwowała u ciebie coś dziwnego. Żaden z jej leczniczych eliksirów na ciebie nie zadziałał. - rozpoczęła, jednak trochę jej przerwałam. - To znaczy? - spytałam mimowolnie. - To znaczy, że albo jesteś pod wpływem jakichś o wiele mocniejszych eliksirów, albo zostało na tobie użyte Oigekirja. - już otworzyłam usta, by powtórzyć to słowo w celu zapytania jednak kitsune mnie uprzedziła.

- Oigekirja to swego rodzaju czar, zaklęcie. Nie jest to jednak magia. Rzucać je mogły jedynie Faery z rasy zwanej Maagiline. Mieli swój własny język oraz małą miejscowość, jako że było ich naprawdę mało. Zaledwie kilkanaście osób. Problem w tym, iż żyli tak dawno temu, że wiele osób uważa ich tylko za legendę. Osobiście wierzę w ich istnienie, ale mimo wszystko już dawno wszyscy zginęli. 

- Jak to? Dlaczego? - zapytałam niekontrolowanie. - Jak już powiedziałam - żyli bardzo dawno temu. Wtedy wiele ludzi pod przykrywką żyło w Eldaryi. Uważali iż po zabiciu Faery uzyskuje się jego moc, oraz dłuższe życie. - mówiła powoli i z powagą. - Maagiline byli uznawani za niezwykle potężnych, zresztą słusznie, a skoro byli w takim małym gronie to stali się idealnymi ofiarami. - wyjaśniła mi, po czym westchnęła. Już chciała odejść ale ją zatrzymałam łapiąc za jej ramię.

- Miiko zaczekaj, ja... Podczas mojego snu widziałam wyrocznię. Powiedziała mi coś, jednak jak zwykle nie zrozumiałam, ale myślę że powinnaś wiedzieć. - Kitsune wyraźnie zaskoczona spytała mnie co takiego Oracle powiedziała. - To było coś w stylu Oto tnezerp, o myrótk zseiwod ęis w miows eisazc, a eizaran im żómop ęzsorP  [Mam nadzieję, że nic nie pomieszałam]. Z trudem wymówiłam to zdanie usiłując nic nie poplątać, chociaż było to trudne.

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY

Eldarya&TWDG - Koolime MaailmaWhere stories live. Discover now