Przez ostatnie dni Madie i bliźniacy zachowywali się dziwnie - unikali mnie i wiecznie ,,mieli coś ważnego do zrobienia". To zaczynało doprowadzać mnie do szału ,,Nie dość, że straciłam już szansę na związek z osobą, która mi się podoba, to teraz jeszcze moja przyjaciółka zaczęła mnie olewać. Nie mogę jeszcze jej stracić!" Musiałam jednak przestać o tym myśleć, bo Profesor Binns zwrócił mi uwagę, że nie uważam na lekcji. ,,Jak ja nie lubię tego przedmiotu!" Po Historii Magii miałam Transmutację z Gryfonami, a Ślizgoni z piątego roku oraz Gryfoni mieli po nas lekcje z Binnsem.
- No hej Di, co tam? Cześć Ryan. - Marcus i Higss podeszli do nas i byli w dobrych humorach. Kontem oka spojrzałam na Madie, która obserwowała Margaret. Sama też skierowałam na nią wzrok i przeszedł mnie dreszcz - uważnie nam się przyglądała. Zestresowałam się i wróciłam do rozmowy z chłopakami, do której przyłączyły się moje przyjaciółki.
- Hej chłopaki. - Soph jak zwykle próbowała zwrócić uwagę Terrence'a na siebie, ale nie udawało się jej to.
- Hej Soph, co tam u was słychać? Bo jak widzę u mojej siostry i przyszłego szwagra jest wszystko w jak najlepszym porządku. - myślałam, że zwymiotuję mu na buty, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam.
- Słyszałeś to George, on już przyjął go do rodziny! - na całym korytarzu było słychać śmiechy bliźniaków.
- No to powiem ci bracie, że Diana ma niesamowitego przyszłego męża. Przy nim zawsze będzie tą piękniejszą i mądrzejszą - ,,Nie pomagacie..." popatrzyłam na Madie i Soph. To były dwie skrajne reakcje, Mad była rozbawiona i zażenowana jednocześnie, a druga wręcz kipiała ze złości. Natomiast Ryan mocno przyciągnął mnie do siebie ramieniem i powiedział mi na ucho.
- Co za kretyni. Kiedyś za to zapłacą.
- Taaak... - odparłam obojętnie.
- Przyznaj Weasley, że po prostu jesteś zazdrosny o to, że oni są w związku, a ty dalej samotny. - Soph nie wytrzymała i wkroczyła do akcji.
- Jeśli dobrze pamiętam, to ty też nie masz nikogo Anderson. - wszyscy już byli zaaferowani tą sprawą. Isabell i Margaret podeszły bliżej, nastawiając uszy. Ja, mój brat, Maxwell i Higss też. Mad przybliżyła się do mnie, a Soph zaczęła kłótnię z George'em na cały korytarz.
- Jesteście żałośni! Dokuczacie innym, bo są lepsi od was lub słabsi, chociaż to trudne. - czułam w jej słowach dawny ból, który ja już z siebie wyrzuciłam podczas jednej z rozmów w Skrzydle Szpitalnym.
- Tak? Czyli osoba, która desperacko próbuje zwrócić uwagę jakiegoś typa, który jej nie zauważa jest lepsza od nas? - dziewczyna zmieniła się w dojrzałego pomidora, a przez tłum przeszły szepty. ,,To robi się coraz ciekawsze." Ta dwójka kłóciła się o wszystko, a ja popatrzyłam na Wooda i Katie. Ona wyglądałam na wyluzowaną przy nim w przeciwieństwie do mnie przy Ryanie. Cała sytuacja skończyła się gdy mieliśmy wchodzić do klas.Usiadłam na Transmutacji razem z Soph. Lekcja była nudna i mało kto słuchał. Wszyscy spoglądali raz na moją towarzyszkę z ławki, a potem na Weasleya. Przyglądnęłam się tej dwójce uważne - ona cała czerwona i zła, on ponury ,,Czemu oni tak się przejęli tą kłótnią, to do nich niepodobne, a przynajmniej nie do George'a." Po lekcji, na której jakimś cudem zdobyłam parę punktów, poszłyśmy do biblioteki. W pomieszczeniu w standardowym miejscu czekał tam na nas Cedrik, a raczej na Madie. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików i odpoczywałyśmy w ciszy, którą przerwała Soph.
- Czy ciebie nie denerwują te pacany? - niby takie standardowe pytanie jak na nią, ale jednak mnie nim zaskoczyła.
- Denerwują. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Co roku są gorsi. Już wolałabym, znowu dostać łajnobombą, niż rozmowę z nimi.
- Nie przesadzaj. Podczas rozmowy nie dostaniesz wstrząsu mózgu czy innych ciężkich obrażeń... tak sądzę.
- Tak i nie. Z nimi nawet podczas rozmowy może ci się coś stać... nawet jeśli o tym nie wiedzą. - ,,Czyli ta sytuacja z Terrence'em ją tak trapi. I jeszcze ta afera sprzed dwóch lat. Biedactwo..."
- Masz rację... - na tym skończyła się nasza rozmowa, bo pojawili się koło nas Madie i Ced.
- To co dziś porabiacie? - zapytał zadowolony chłopak.
- Ja prawdopodobnie nic. Chce trochę odpocząć od wszystkiego, więc będę sobie leżeć. - i to była prawda. Chciałam sobie zrobić dzień wolnego.
- No ja nic nie planowałam. Jak każdego dnia spróbuję zrozumieć eliksiry. - powiedziała ponuro Sophie.
- Chcesz powiedzieć, że codziennie czytasz podręcznik od eliksirów? - Ced zrobił duże oczy.
- Podręcznik i kilka innych książek o nich. Moi rodzice podczas przerwy świątecznej powiedzieli mi, że jeśli się nie poprawie, to... to przepiszą mnie do Beauxbatons. - zamilkliśmy.
- Jak to cię przepiszą?! -nawet nie usłyszałam jak bibliotekarka mnie uciszyła.
- Jeśli nie poprawią mi się oceny, to mnie wypiszą z Hogwartu i przepiszą do Beauxbatons. Powiedzieli, że to przez was i chłopaków mam tak kiepskie oceny, więc zmiana szkoły powinna załatwić sprawę. - byliśmy w szoku. ,,Nie może być już gorzej, niż jest teraz..."
CZYTASZ
TY WREDNA ŻMIJO (Oliver Wood)
Fiksi PenggemarStoję naprzeciwko chłopaka, którego szanuję, którego darzę wielkim uczuciem, ale on tego nie widzi, nie odwzajemnia. Stoję i patrzę na największego wroga mojego brata. Odwracam się na pięcie, chce odejść, zapomnieć, odpuścić... ale on wtedy krzyczy...