z dziennika profokacji vol.3

21 2 0
                                    

Mam teraz czas, by popisać, pełno pomysłów w głowie, zarówno na instagramy, oneshoty i headcanony, ale ani troszkę zapału czy chęci. 

Więc jak zwykle kończę z musicalami na yt i ich dziwnymi wersjami (naprawdę polecam Hamiltona w wersji My Little Pony). 

Taki mały update, aby nie było, że jestem martwa. 

Te upały wysysają z ludzi wolę pisania. Złapię ją znów jak nie będę mieć kompuetera pod ręką i będę żalić się wszystkim, że nie mogę pisać. 

Wracam do Helpless lams i zobaczymy co dalej. Mam chyba w teczce jakieś nawet zjadliwe stare fanfiction o wolfstarze. Może je przepiszę ku radości tłumów.

Do następnego. 

[KWIAT PAPROCI] szalony shitpostWhere stories live. Discover now