2

156 13 1
                                    

Pov Will
   Kiedy Rose wszystkich ostrzegła że piraci nadchodzą też złapałem za miecz żeby bronić Rose. Ale bardzo szybko przekonałem się, że są oni nieśmiertelni. Mogłem dźgać ich mieczem bez końca, ale oni nie umierali. Nagle zobaczyłem trzech piratów, jeden miał Rose na rękach. Chciałem ich powstrzymać, ale ktoś uderzył mnie czymś w głowę i straciłem przytomność.

   Obudziłem się wieczorem, robiło się ciemno. Piratów już dawno nie było. Odpłynęli z moją Rose. Długo zastanawiałem się co robić i w końcu przyszedł mi do głowy najgorszy pomysł. Najgorszy pomysł, który może się udać. Pobiegłem na sam dół zamku, do lochu. Pamiętam, że ostatnio zjawił się tam pirat, którego znam z opowieści. Jack Sparrow. Nie szukałem go długo, zwraca na siebie uwagę

- Ty jesteś Jack Sparrow? - musiałem się upewnić, czy to na pewno on

- Zależy od tego po co ci jestem potrzebny. Bo, jeśli na przykład chcesz mnie powiesić, to nie, nie jestem Jack Sparrow - będzie ciężko, już to widzę

- Nie zamierzam cię zabijać. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia -

- Zamieniam się w słuch drogi panie -

- Księżniczka Rose została porwana. Musisz mi pomóc ją odnaleźć. W zamian za to uwolnię cię -

- A co jeśli odmówię - wyciągnąłem szable i skierowałem w jego szyję

- Dobra, no to kiedy wyruszamy? - strach bardzo wpływa na zdanie innych ludzi i jest to bardzo przydatne

   Tak jak mu obiecałem otworzyłem cele pękiem kluczy, który wcześniej zwinąłem strażnikowi. Zakradłem się razem z nim do portu

- Dobrze kapitanie, który to twój statek? - spytałem robiąc ręką gest pokazujący wszystkie statki stojące w porcie

- Wiesz, zależy o co pytasz. Bo jeśli pytasz o mój statek piracki to jest nim czarna perła, którą teraz dowodzi ten przeklęty Barbossa - mówiąc to splunął przez prawe ramię

- Ale jeśli pytasz o statek znajdujący się tu to żaden nie jest mój -

- Więc jak niby mamy stąd wypłynąć? - ten pirat mnie irytował, ale trzeba było przyznać, że wyróżnia się z tłumu

- Zarekwirujemy jeden. - chwilę później szliśmy małymi kroczkami po dnie oceanu, a nad głowami mieliśmy odwróconą do góry dnem szalupe, pod którą zostało powietrze

- To jest tak głupie że aż mądre. Muszę przyznać, że zaimponowałeś mi piracie -

- Ja nie jestem zwykłym piratem, jestem kapitan Jack Sparrow -

   Chwilę później flota próbowała nas zastrzelić, albo zatopić ( już ) nasz statek, ale się im to nie udało

- Dobra piracie, gdzie płyniemy? -

- Po pierwsze, płyniemy na Tortugę, wyspę oddaloną stąd o parę dni drogi. Nazywają ją stolicą piratów. Tam skompletujemy nasza załogę -

- Dobrze, a to po drugie? -

- A po drugie to nie jestem jakimś tam piratem, jestem kapitan Jack sparrow -

                                                             417 słów
Hejka! Przepraszam za długa nieobecność na obydwóch moich kontach. Zapraszam na drugie konto aaaniiiiiiiiii, na którym obecnie pisze dwie książki. Piszcie w kom ewentualne błędy ortograficzne i pomysły na nowe funfiction. Papatki 😘

Dookoła Karaibów | Will Turner |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz