Rozdział 4

27 1 0
                                    

Wróciłam zrezygnowana do salonu, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Myślałam, płakałam do czasu, kiedy Jimin nie zszedł.

-  Jest grubo po trzeciej,a ty jeszcze nie śpisz? Chodź się położyć.

- Nigdzie nie idę z Tobą.

- Nie? To ty nie musisz,ale ja mogę.- po czym mnie wziął jakgdyby nigdy nic na ręce i szedł w stronę sypialni.

Nie miałam siły ,by się z nim kłócić. Postawił mnie dopiero w pokoju,wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.

Gdy wyszłam Jimin już leżał, ale nie spał.
Położyłam się obok niego i próbowałam zasnąć,ale udało mi się to dopiero wtedy kiedy Chim mnie przyciągnął i przytulił do siebie.

XxX

  Obudziłam się o jedenastej, Jimin jeszcze spał. Wczorajsza noc nie była zaliczona do najlepszych. Nawet nie wiedział o tym,że jak mu się coś stanie to ja za niego odpowiadam.

Ruszyłam do łazienki się ogarnąć,a potem do kuchni po jakieś tabletki przeciwbólowe. Ale nie dla mnie tylko dla niego. W między czasie robiłam tosty,lecz chcąc czy nie chcąc musiało coś nie pyknąć. Usłyszałam huk z góry,przy czym się oparzyłam i to dość mocno. Udzieliłam sobie pierwszej pomocy i pobiegłam z tabletkami wcześniej przygotowanymi dla Jimina.
Otworzyłam drzwi ,a Chim leżał na podłodze mamrocząc coś pod nosem. Podeszłam do niego i zaczęłam go lekko szturchać.

- Chimmy wstań.

- Yyy-yyyy-y mhmmm!

- Co ty mówisz?

Przewrócił się na plecy i zaczął mówić:

- Jak mnie łeb boli!

- Masz, przyniosłam ci tabletki.

- O dziękuję ci T.I !

- Dobra nie podlizuj się tylko ogarniaj się i idziemy na shopping. A i jeszcze jedna rzecz zapomnij my o tym co miało miejsce wczoraj. Okej?

- Okej, ale czemu chcesz o tym nie pa- aaa dobra rozumiem.

- Po prostu skończ, a najlepiej by było, gdybyś się ogarnął i zszedł na dół na śniadanie.

Wyszłam z sypialni i udałam się do kuchni. Przygotowane śniadanie nałożyłam sobie i jemu, ale królewicza trzeba było wołać tak długo, aż raczy się zjawić.

- Jimin! -cisza. - Jimin! - cisza. - Jimin! Jeśli nie zjawisz się w tej chwili to czeka cie kara! - zjawił się.

- A jaka to będzie kara?

-Sraka, czy na ciebie zawsze się trzeba było wydzierać?

- Nie.

- To czemu ja muszę?!

- Bo ty to tak słodko robisz.

- Ugh... Nie będę wtrącać się z tobą w dyskusje.

Śniadanie minęło nam w ciszy, której nie lubię, czyli niezręcznej. Jimin, gdy skończył bez żadnego słowa poszedł do góry, a ja, gdy skończył am włożyłam naczynia do zmywarki, posprzątałam po Jiminie i poszłam go zawołać

- Jimin jedziemy na Shopping pamiętasz?!

- Już idę! - zszedł, ubrał się i wyszliśmy.

Do galerii nie mieliśmy daleko, to też postanowiliśmy iść, a nie jechać. Droga spacerkiem zajęła nam 15-20 minut to dobry czas.

Przekroczyliśmy próg drzwi galerii, a tam ludzi od zarypania. Wszędzie ludzie. Ale nie zważając na nich ruszyliśmy do pierwszego sklepu.

Jak się okazało pierwszym sklepem okazał się sklep z bielizną damską i męska. Pierwsze co mi przeszło przez myśl to to, że mogą być małe problemy.

- Fajny sklep wybrałaś, wiesz?

- To nie ja wybrałam tylko ty i ja. Ale zajebiste tu mają rzeczy.

- Mogę ci pomóc w wybieraniu?

- Czemu?

- Wkrótce zobaczysz, a teraz chodź!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem długo mnie nie było, ale to dlatego, że, byłam dwa tygodnie na koloniach i nie miałam zbytnio jak pisać, bo internetu nie miałam, a przygotowania tez robiły swoje. Ale rozdziały będą teraz regularnie, mam chociaż taką nadzieję. Nie gniewajcie się na mnie. A mam jeszcze jedną rzecz do napisania myślę, że książka zakończy sie na 25 rozdziale. To tyle.
Bayu❤
                       

Barbie| j.pOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz