Chwilę za nami na szkolny plac wchodzi Jack, Oliver i Luke. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie te puste plastiki, które kleją się do nich jak nie wiem co, jednak widać, że w ogóle ich to nie wzrusza. W sumie... nie dziwię się im. Te laski biegają za nimi jak psy za swoim najukochańszym właścicielem a przecież tym chłopakom nie zależy na prawdziwym związku, a na czymś innym, więc ile można?
Przechodzą przez bramę i oczywiście wszystkie spojrzenia dziewczyn kierują się w stronę trzech najbardziej przystojnych chłopaków w szkole, natomiast Ci idą prosto przed siebie do szkoły. Zostało niecałe 2 minuty do dzwonka więc my też zmierzamy już w stronę tego nieszczęśliwego miejsca. Pierwsza lekcja - historia, czy ja już mówiłam jak bardzo nienawidzę mojej szkoły? Kurde, już wolałabym każdą inną lekcje jako pierwszą, ale tylko nie historia! Ugh...
Siedzę już w ławce z Bellą i myślę, że zaraz usnę. Na szczęście mamy fajną nauczycielkę - starsza pani, która nie reaguje na osoby na końcu, które nie są wcale zainteresowane lekcją, czyli takimi osobami jestem np ja z Bellą. Przynajmniej możemy spokojnie poplotkować z przyjaciółką ale niestety coś mi przeszkadza. Dwie ławki przede mną siedzi najprzystojnieszy chłopak, którego kiedykolwiek spotkałam i widzę, że tak jak my z Bellą nie jest zainteresowany tematem lekcji. Po czym to wiem? Chociażby po tym, że cały czas rozmawia ze swoim najlepszym kumplem - Luke'iem i się z czegoś śmieją. Tak, właśnie jego uśmiech nie pozwala mi się skupić i zawieszam się na chwilę i kompletnie nie wiem co w tym czasie mówi do mnie moja przyjaciółka. Jednak gdy spogląda w to samo miejsce co ja, od razu zauważa co tak mnie rozproszyło i sama wpatruje się jak głupia lecz nie na Jack'a tylko na Luke'a. Tak, właśnie tak Kochani. Mi się podoba Jack a mojej przyjaciółce jego przyjaciel.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany moment przez chyba wszystkich, prócz może jednego chłopaka, który chyba ożeni się z książką od historii, bo narazie nie zapowiada się na nic innego - dzwoneek! Wychodzimy z klasy jakby nas coś poparzyło i idę z dziewczynami do sklepiku szkolnego. Jak zawsze kupuję wodę i dziś miałam straszną ochotę na batona zbożowego, więc tak też zrobiłam i zmierzamy w stronę okna, żeby usiąść sobie na parapecie i zjeść z przyjaciółkami nasze drugie śniadania. Gdy już zjadłyśmy wybrzmiewa dzwonek i kierujemy się do sali, w której mamy mieć język angielski a więc bardzo się z tego cieszę bo jest to mój ulubiony przedmiot.
Ostatnia lekcja - fizyka. Czemu ten czas na ostatnich lekcjach tak musi się dłużyć? Jeszcze 10 minut... Jeszcze ta nauczycielka tak zanudza, że tragedia, aleee jest! Dzwonek! Wychodzimy wszyscy i idziemy w stronę szatni. Wychodząc widzę jeszcze tylko raz Jack'a bo on jeszcze zostaje na dodatkowym treningu z koszykówki razem z Luke'iem, Olivier'em i resztą drużyny, my natomiast opuszczamy już teren szkoły i zmierzamy w stronę kawiarni, która jest niedaleko szkoły, ale podają tam niesamowitą kawę
• 𝙹𝚊𝚌𝚔 •
Jezu co się ze mną dzieje? Gdy tylko ją widzę dostaje świra a gdy widzę jak śmieje się z jakimś chłopakiem to mam ochotę pójść tam i powiedzieć jej jak na mnie działa, ale wydaje mi się, że nie jest w ogóle mną zainteresowana - no kurde, kto by był... Znam ją już od kilku lat, bo chodziliśmy razem do gimmazjum i teraz znów się spotkaliśmy i wiem, że ona nie jest taka jak wszytskie, np. nie leci jej ślinka na mój widok (choć nie ukrywam, że jej patrzenie się na mnie jest mega przyjemne). Mijam się z nią w wyjściu i słyszałem jak dziewczyny ją wołały i idą do kawiarni. Ten pieprzony trening... może gdybym go nie miał to poszedłbym za jakieś 20 min i zagadał w końcu do niej?• 𝚅𝚊𝚗𝚎𝚜𝚜𝚊 •
Już dochodzimy do wejścia do kawiarni i naprawdę będę do końca życia wdzięczna za takie przyjaciółki... są zawsze. Gdy mam ochotę nie wychodzić z domu to udaje im się mnie wyciągnąć, a gdy naprawdę potrzebuję koca i herbaty to siedzą przy mnie, płaczą ze mną... kocham je całym sercem i nie wyobrażam sobie życia bez nich.Siadamy przy ostatnim stoliku - naszym ulubionym i po chwiki podchodzi do nas kelnerka - pani po 50 stce, mnie i Roni zna bardzo dobrze, bo mieszka na tej samej ulicy co my a Sophie i Bellę też bardzo dobrze zna z widzenia i wie, że kochamy tą kawiarnię i jesteśmy jej stałymi klientkamy. Ja dziś zamówiłam zwykłą czarną kawę z donutem a dziewczyny też wybrały swoje napoje i za jakieś 8 minut piłyśmy swoje kawy, o których myślałyśmy już od samego rana.
Jest już 18.00, nawet nie miałam pojęcia, że aż 3 godziny byłyśmy w tej kawiarni. Aktualnie już jestem w drodze do domu, a Veronika już skręciła do swojego domu, a więc teraz już idę sama. Co prawda nie mam daleko już do domu, bo mnie i Roni dzielą dobre 4 minuty na pieszo, ale jestem dziś bardzo zmęczona. Spałam w nocy 5 godzin, z czego jeszcze co godzinę się budziłam, a dzisiejsze tematy w szkole...tragedia. Na szczęście nie mam żadnych prac domowych na jutro.
Wchodzę do domu, zdejmuję czarną kurtkę skórzaną, którą jednak musiałam założyć bo zrobiło się chłodno i zastaję w salonie Natalie - właśnie mi się przypomniało, że rodzice od dziś będą pracować inaczej, a więc nie będzie ich całe popołudnia i będą wracać około 24.00. Uśmiecham się do siotry co ona odzwajemnia i idę do kuchni po szklankę wody, a następnie wchodzę na górę do swojego pokoju, wygląda on mniej więcej tak:
Rzucam swój plecak na podłogę, a ja opadam na łóżko i po chwili odpływam do krainy snu.------------
I oto drugi rozdział. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i w miarę spójnie to napisałam, bo pisałam to od 1 w nocy😂 Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach, ponieważ wtedy właśnie widzę, czy Wam się podoba czy jednak nie. Miłego dnia lub Dobranoc, Słońca❤🌱
CZYTASZ
Blisko, ale jednak daleko
Short StoryZwykła dziewczyna - Vanessa i chłopak - Jack, za którym każda dziewczyna w szkole się ogląda i czeka aż On na nią spojrzy. Są w jednej klasie, nie mają dużego kontaktu ze sobą, choć ona powoli się w nim zakochuje i chce to jakoś zmienić, choć nie w...