Rozdział 4.

30 5 0
                                    

• 𝚅𝚊𝚗𝚎𝚜𝚜𝚊 •
Reszta matematyki minęła mi całkiem przyjemnie. Po tym, jak nauczycielka nas, a w szczególności mnie zawstydziła przy całej klasie to myślałam, że te dziewczyny mnie pozabijają swoimi spojrzeniami. Co chwilę się któraś odwracała i lustrowała mnie i Luck'a wzrokiem. W sumie... dla mnie to też trochę dziwne, bo przecież nagle, ni stąd ni zowąd, chłopak, który mi się podoba zaprosił mnie na kawę i spacer po szkole. A może to jakiś głupi zakład? Może Jack się z kimś założył i tylko dlatego mnie zaprosił? Przecież to niemożliwe, żeby taki przystojniak zakochał się w takiej dziewczynie jak ja. Z tych obmyśleń wybija mnie dzwonek, który daje mi znać, że muszę wszystko dokładnie opowiedzieć teraz dziewczynom...

Tak jak przypuszczałam nie zdążyłam dobrze wyjść z sali matematycznej i już dziewczyny mnie zaciągnęły do łazienki, abym mogła im w ciszy i spokoju dokładnie opowiedzieć od poczatku do końca, to, co miało miejsce godzinę temu.

Reakcja dziewczyn - jak się spodziewałam. Nie mogły w to uwierzyć.
▪Bella - zaczęła piszczeć i krzyczeć jak jakaś wariatka
▪Veronika - patrzyła na mnie zszokowana jakby całkiem nie docierało do niej to, co właśnie usłyszała, ale po kilku sekundach dołączyła do Belli i obydwie piszczały i się cieszyły.
Natomiast zachowanie Sophie mnie trochę zdziwiło. Gdy opowiadałam im o tym, jak Jack do mnie podszedl i zapytał, czy może usiąść ze mną, jak zaprosił mnie, jak się uśmiechnął i później wpatrywałam się w jego bursztynowe oczy, Sophie słuchała tego jakby z bólem w oczach? Gdy Bella i Roni cieszyły się jak wariatki postanowiłam spytać dziewczyny czy coś się stało, ale ona zaprzeczyła i zaraz poszła do sklepiku kupić sobie jakieś picie. Cały czas nie mogę przestac myśleć o tym dziwnym zachowaniu przyjaciółki, bo nie mówię tutaj, że miała tak samo się zachowywać jak dwie dziewczyny, ale jednak Sophie zawsze była radosna i zawsze cieszyłyśmy się ze szczęścia którejkolwiek z nas i trochę zasmuciła mnie jej reakcja - jakby ją to nie interesowało?

W tym momencie 20-minutowa przerwa się skończyła i zaczęła się ostatnia lekcja - język polski. W sumie nawet szybko minęło to 45 minut. Nie mogłam się kompletnie skupić na tym, co robiliśmy, bo po mojej głowie cały czas krążyły myśli dotyczące przystojnego bruneta i Sophie.

Wyszłam z sali i szukałam wzrokiem Jack'a, z którym miałam iść dziś po szkole do kawiarni, natomiast nigdzie nie mogłam go znaleźć, a więc postanowiłam pójść już na dół, do szatni i ewentualnie tam na niego poczekać.

-Hej, Jack kazał, żebym Ci przekazał, że musi zaliczyć coś i za jakieś 5 minut będzie więc żebyś poczekała tu na niego chwilkę - po chwili podszedł do mnie Luke - przyjaciel Jack'a, który siedzi z nim na j. polskim
- Okej, dzięki

Pożegnałam się z Roni i Bellą, bo Sophie wyszła bardzo szybko ze szkoły, więc nie zdążyłam. Oczywiście dziewczyny życzyły mi miłej randki - choć nie wiem czy to spotkanie można tak nazwać i kazały później napisać jak poszło.

Tak jak mówił Luke, minęło około 5 minut i Jack przyszedł do szatni. Już wszyscy wyszli, więc w szatni było pusto i bez problemu mnie znalazł, a ja od razu wstałam, gdy go zobaczyłam.

- Przepraszam, ale babka wymyśliła sobie, że akurat dziś muszę zaliczyć kartkówkę więc musiałem zostać trochę po lekcji - powiedział lekko zestresowany
- Nie no nic się nie stało, Luke mi przekazał a zresztą nie czekałam długo.

• 𝙹𝚊𝚌𝚔 •
Gdy wszedłem do szatni bez problemowo znalazłem Vanessę, a gdy ona mnie tylko zobaczyła wstała. Było mi trochę głupio, że musiała na mnie czekać i od razu ją przeprosiłem, ale ona jak zawsze, swoim przepięknym głosem odpowiedziała, że nic się nie stało, a ja już się  bałem, że może poszła, że nie chciało się jej czekać na mnie.

Wyszliśmy ze szkolnego placu i skierowaliśmy się w stronę kawiarni. Trochę było niezręcznie, pomiędzy nami panowała cisza - niezbyt przyjemna cisza. Widziałem, że Ness za każdym razem, gdy chciała coś powiedzieć - rezygnowała z tego. Chciałem przerwać jakoś tą ciszę, ale nie umiałem znaleźć tematu, żeby jakoś delikatnie nawiązać kontakt z Nią.

W końcu doszliśmy do kawiarni w ciszy - ani ja ani Ness nie odważyliśmy się przerwać tej niezręcznej ciszy.

• 𝚅𝚊𝚗𝚎𝚜𝚜𝚊 •
Gdy weszliśmy, chłopak wybrał stolik i usiedliśmy. Trochę się spięłam, bo jednak było tu dość dużo osób ze szkoły, bo było tu w miarę blisko, także niejedna para oczu zleciała na mnie z chęcią zabicia mnie na miejscu, ale szybko odwróciłam wzrok i spojrzałam znów w te cudne, kasztanowe oczy. Jack widziałam też był trochę spięty, ale od razu, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały spytał co chcę do picia. Dziś miałam dość dużą ochotę na gorącą czekoladę, natomiast chłopak zamówił sobie małe Cappuccino. Po około 5 minutach nasze zamówienie było już przy nas. Przyniósł je młody kelner, brunet, dobrze zbudowamy i przystojny, jednak nie tak, jak brunet siedzący naprzeciwko mnie. Gdy przyszedł do naszego stolika z zamówionym wcześniej przez nas zamówieniem, lekko się do mnie uśmiechnął i spytał czy bym nie chciała się z nim umówić natomiast ja odpowiedziałam, że raczej nie zdarzy się taka okazja. Gdy rozmawiałam z kelnerem widziałam jak Jack ma zaciśniętą szczękę i jest spięty. Gdy kelner odszedł uśmiechnęłam się do chłopaka, na co on widziałam rozluźnił mięśnie i również się lekko uśmiechnął. Czy on był zazdrosny?

Chciałam wziąć swój napój i w tym samym czasie Jack również wyciągnął rękę po swoje Cappuccino i w tym momencie dotknął mojej ręki. Widziałam, że zrobił to "przypadkiem", ale jednak specjalnie i moje policzki od razu zapłonęły niczym ogień i lekko się uśmiechnęłam pod nosem. Wzięłam łyka gorącej czekolady i spojrzałam na bruneta. Z tego co zauważyłam, bardzo uważnie mi się przyglądał i gdy ja się zestresowałam i spuściłam wzrok - on mi się wtedy cały czas przyglądał.

• 𝙹𝚊𝚌𝚔 •
Od zawsze pamietam, że Ness mi się podobała, była inna niż te wszystkie inne dziewczyny, ale nigdy nie dałem nikomu poznać po sobie, że jednak coś do niej czuję. Na początku myślałem, że to młodzieńcze zauroczenie natomiast od podstawówki, w gimnazjum caly czas na mnie działała inaczej niż jakakolwiek dziewczyna więc trudno, spróbuję, aby zwróciła na mnie uwagę.

- Stało się coś, że dziś jesteś taka przygnębiona? - od rana nie dawało mi to spokoju, bo jednak dziewczyna zawsze promienieje radością, a dziś jest jakaś smutna więc postanowiłem spytać
- W sumie nic takiego, ale wszystkie wspomnienia do mnie wracają. Równo dwa lata temu miałam wypadek, z którego cudem uszłam z życiem, ale niestety moja koleżanka juz nie. Nie powinna być to ona, nie zasługiwała na to, aby teraz leżeć w grobie, to ja powinnam tam leżeć! - w tej chwili właśnie spłynęły po jej policzkach pojedyncze łzy.
- Ness, nie płacz - i w tym momencie nie mogłem inaczej i wstałem ze swojego miejsca i usiadłem koło dziewczyny i ją przytuliłem. Vanessa od razu wtuliła się w mój tors i łkała w moją koszulkę, nie przeszkadzało mi to, a serce mnie bolało jak cholera, że nie mogłem jej pomóc.

--------------
I oto rozdział 4! Nie wiem jak mi wyszedł, nie miałam raczej weny więc może być on trochę chaotyczny i niedopracowany, ale mam nadzieję, że jednak się podoba ❤
𝐌𝐢ł𝐞𝐠𝐨 𝐝𝐧𝐢𝐚 𝐥𝐮𝐛 𝐝𝐨𝐛𝐫𝐚𝐧𝐨𝐜, 𝐒ł𝐨𝐧𝐞𝐜𝐳𝐤𝐚!🌿
𝙼𝚒𝚊💍

Blisko, ale jednak dalekoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz