Aurea
Gdy spojrzała na nas, jej błękitne oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Beżowa torebka zsunęła się blondynce z ramienia, gdy przez emocje opuściła barki. Rozległ się huk, gdy przedmiot uderzył o podłogę. Kobieta nie wyglądała na złą, zapewne dlatego, że jeszcze nie przyjęła do wiadomości, co się dzieje. Przegryzłam wargę ze zdenerwowania. Byłam w panice. Serce biło mi tak szybko jak nigdy.
— Pani dyrektor. Co pani tu robi? — szybko powiedziałam, machając rękami i kręcąc głową, nie wiedząc co mam powiedzieć.
— Przyszłam po pewne papiery. Natomisat to ja powinnam zapytać, co TY tu robisz i kto to jest? — zadała pytania, mrugając zdezorientowana.
— Czytałam książkę i nie zwróciłam uwagi, że zamknięto bibliotekę. Nikt tam potem nie wchodził, a ja nie zastanawiałam się nad tym, że światło pochodzi od lamp, a nie żyrandola. Do tego wszystkiego telefon mi się rozładował. Przepraszam — zacisnęłam powieki i wzięłam głęboki wdech, którego brakowało mi podczas mojej wypowiedzi.
— A on? — stanęła pewniej, uniosła lewą brew i wskazała ręką na Noah.
Zapomniałam o nim. Co ja mam powiedzieć? Nie powiem prawdy. Cholera, że też musi tu być. Mam jej opowiedzieć, że wyskoczył z książki? Uzna mnie za wariatkę.
— To...
Szybko, powiedz coś.
— To mój kuzyn, opiekuje się mną, gdy nie ma taty. Szukał mnie i przyjechał pod szkołę. Gdy krzyczałam, by wiedzieć czy ktoś jest w bibliotece, znalazł mnie, a potem pomógł mi wyjść— westchnęłam w duchu z ulgi.
— Ja znam wersję z całowaniem i rozbieraniem— mruknął za mną Noah, mając opuszczoną głowę, by na wszelki wypadek nie poznała go pani dyrektor. Chłopak dostał ode mnie łokciem między żebra, na co udał jęk bólu, a ja niewinnie uśmiechnęłam się do kobiety.
Jeśli usłyszała jego słowa, to...
— Słucham?! — zapytała dyrektorka.
...nie żyję.
— Nic! Proszę go nie słuchać, biedak nie ma w pełni sprawnego umysłu — powiedziałam starając się zebranie przekonująco. Jednak patrzący na mnie Noah, którego wyraz twarzy mówił niemiłe "Żartujesz sobie?", wcale mi nie pomagał.
Lepiej dla Ciebie Noah Solar, abyś przez najbliższe 24 godziny nie dopuszczał mnie do kuchni. Boże, a jak będę miała problemy?
— Aurea, jeśli to... — zaczęła blondynka poważnym tonem, szykując się do wykładu i pouczenia.
— My już pójdziemy pani dyrektor! — powiedziałam nie pozwalając dokończyć kobiecie zdania. Chwyciłam szatyna za nadgarstek i wyszłam, omijając trzydziestoparolatkę. — Do widzenia... i-i dobrej nocy lub pracy— krzyknęłam zza ramienia do patrzącej na nas niebieskookiej.
— Do widzenia — powiedział do niej Noah, uśmiechając się szeroko i machając ręką do kobiety.
— Do widzenia — odparła zdumiona pani dyrektor.
Ciągnęłam chłopaka za sobą. Nie opierał się. Gdy przekroczyłam furtkę, szybko skręciłam w prawo, by jak najszybciej schować się za czerwonym murem szkoły. Puściłam rękę chłopaka, oparłam się o cegły, a potem wrogo na niego spojrzałam.
— Czy tyś do reszty zdurniał? — syknęłam w jego stronę.
— Ja? — otworzył szeroko oczy. — To ty prawie uszkodziłaś mi nadgarstek. Uwierz mi, jest on bezcenny. Jak miałbym strzelać z łuku? Zresztą mogłaś mnie nazwać swoim bohaterem, a nie kuzynem.
CZYTASZ
Bez Tytułu
Fantasy[...] Pewnego dnia staje się coś, czego nikt nie jest w stanie wytłumaczyć. Słowa zaczynają znikać. Kompletnie bez powodu, strony wszystkich egzemplarzy pewnej książki stają się puste. A potem następnej. W międzyczasie policja znajduje ciała nieistn...