3

119 1 0
                                    


Obróciłam się na prawy bok i poczułam, że ktoś obok mnie leży. Zaspana otworzyłam oczy, a pierwszym co zobaczyłam była twarz uśmiechniętej Kylie.

-Co ty tutaj robisz tak wcześnie rano?- spytałam, sięgając po telefon. Na wyświetlaczu widniała siódma dwadzieścia. Odblokowałam ekran i wyłączyłam budzik.

-Pomyślałam, że obudzę cię wcześniej i pójdziemy pobiegać.- O nie. Tylko nie to. Ostatnią rzeczą o jakiej myślałam w niedzielny poranek, było bieganie.- Wiem, nie przepadasz za tym, ale pomyśl o swoim zdrowiu. Na pewno ci to nie zaszkodzi. Poprawisz kondycje i będziesz mieć lepszy humor.

Tak, jasne.- pomyślałam. Spojrzałam na nią ponownie, po czym stwierdziłam, że i tak nie mam szans. Widywałyśmy się naprawdę dość rzadko i to był jej najlepszy argument, żeby mnie przekonać.

-No dobrze.- odpowiedziałam w końcu zrezygnowana, a Kylie pisęła wyraźnie zadowolona z mojego wyboru.

-Czekam na ciebie na dole.- uściskała mnie i wyszła z pokoju.

Po chwili dołączyłam do niej, już ubrana w sportowy strój. Dziś było chłodniej więc zdecydowałam się ubrać długie ciemno szare legginsy, czarny t-shirt oraz tego samego koloru Roshe runy. Po ponownym krótkim przywitaniu ruszyłyśmy przed siebie. Po drodze Kylie opowiadała mi o swoich planach na wakacje, nie obyło się także bez jej narzekania o szkole. Dziewczyna pomimo jednych z najlepszych wyników w nauce w całej szkole nie lubiła tam przebywać. Nie dziwiłam się jej. Sama bardzo się cieszyłam, że już skończyłam swoją edukacje. Po chwili zatrzymałyśmy się, by odpocząć. Byłyśmy w jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Kalifornii, więc Kylie chciała zrobić sobie ze mną zdjęcie pod napisem Hollywood. Stwierdziłam, iż wyglądam całkiem znośnie, kiedy dziewczyna ustawiała odpowiedni filtr w aparacie. Zrobiłyśmy kilka selfie i ponownie biegłyśmy przed siebie.

Półtorej godziny później byłyśmy z powrotem przed domem. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się na górę, żeby się przebrać. Chwilę później siedziałyśmy już z pozostałymi w kuchni jedząc śniadanie. Rozmawialiśmy o wczorajszym udanym wieczorze, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.


Od Chloe: Przyjadę do ciebie o piętnastej, sun. O której Kylie ma samolot powrotny?


Odczytałam, po czym od razu odpisałam przyjaciółce.


Do Chloe: Czekam ^^ wylatują o 14. Państwo Lynn muszą się dziś jeszcze zjawić na jakiejś konferencji.


Od Chloe: Ok.


Upijając łyk soku pomarańczowego, usłyszałam jak Kylie zwraca się do mnie.

-Pójdziemy po śniadaniu popływać w basenie?- spytała, a ja skinęłam twierdząco głową.

-Jasne. Zaczyna się robić coraz cieplej, więc to świetny pomysł.

Skończyłyśmy jeść i po ponownym przebraniu się, leżałyśmy w dużym basenie za domem. Kylie pływała na dmuchanym białym jednorożcu, a ja na różowym flamingu. Obie założyłyśmy okulary przeciwsłoneczne. Rozmawiałyśmy, popijając chłodne lemoniady.

-Kiedy masz kolejny wyścig?- spytała. Niewiele osób wiedziało, że biorę w nich udział. Dla mnie to była tylko forma rozrywki, sposób oderwania się od codziennej rutyny.

-W ten piątek.- odpowiedziałam. Zawsze odbywały się w piątki lub w soboty.- Dlaczego pytasz?

-Tak po prostu. Jak wrócisz do domu koniecznie musimy porozmawiać na FaceTime. Mam być przez weekend w Abu Dhabi, bo rodzice mają tam mieć ważne spotkanie dotyczące firmy. Sama pewnie będę się nudzić. No i oczywiście martwię się o ciebie. Wiesz dobrze, że to niebezpieczne.

Hotter than hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz