W poniedziałek od razu po porannej toalecie i ubraniu się zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu pewnego pudełka. Gdy tylko je znalazłam natychmiast schowałam do torby. Zeszłam do jadalni i usiadłam przy stole.
- Tak, tak, jasne – do pomieszczenia weszła moja mama, rozmawiając z kimś przez telefon. – Oczywiście Keiko, że będziemy. Czy kiedykolwiek nas zabrakło? No widzisz, nie masz się o co martwić. Buziaki, pozdrów i ucałuj wszystkich ode mnie.
- Dzwoniła ciocia Keiko, prawda? – spytałam.
- Tak, zaprosiła nas na obiad z okazji urodzin Takao. W niedzielę za dwa tygodnie.
Do jadalni wszedł tata z tacą, z talerzami. Miał na sobie kupiony mu dla żartu fartuch z napisem: „Pocałuj kucharza”. Kiedy postawił talerz ze śniadaniem przede mną, cmoknęłam go w policzek. To samo zrobiła mama. Tata poszedł na chwilę do kuchni i wrócił bez fartucha za to z pudełkiem dla mnie i talerzem. Podał mi pudełko i zabrał się za własne jedzenie.
- Idę do szkoły – powiedziałam po zjedzeniu.
- Tylko postaraj się nie wracać tak jak ostatnio, dobrze? – powiedziała mama.
- Oczywiście.
Schowałam pudełko z jedzeniem do torby i wyszłam na przedpokój. Ubrałam buty i wyszłam z domu.
W ciągu dziesięciu minut dotarłam pod szkołę.
- Pośpiesz się Kiczokawa! – usłyszałam. – Nie mam zamiaru spóźniać się na lekcje bo ty musiałeś szukać jakichś zeszytów.
- Ale Iwa-chan, to nie moja wina.
Kątem oka zobaczyłam chłopaka, z którym uczyłam się w piątek. Towarzyszył mu jakiś czarnowłosy, trochę niższy chłopak.
Weszłam do szkoły, zmieniłam buty przy swojej szafce. Wspięłam się po schodach na drugie piętro do mojej klasy.
- Cześć Taya – przywitałam się z koleżanką.
- Hej Shimi.
Usiadłam na swoim miejscu po przywitaniu z kilkoma innymi dziewczynami z klasy. Wypakowałam książki do pierwszej lekcji – angielskiego.
***
Po skończonych zajęciach pożegnałam się z Tayami i jak zawsze poszłam do biblioteki.
Usiadłam przy stoliku i zaczęłam powtarzać materiał.- Omi-chan, miło cię widzieć - usłyszałam po jakichś dziesięciu minutach spokoju.
Podniosłam głowę akurat kiedy chłopak zajął miejsce naprzeciwko.
- Mnie ciebie też Oikawa-senpai.
Licealista pokręcił głową z rozbawieniem.
- Darujmy sobie te zwroty grzecznościowe. Możesz mówić mi Tooru.
- A więc Tooru – uśmiechnęłam się – co cię tu sprowadza?
- Chciałem ci coś dać – zaczął szukać czegoś w torbie. – Miałem stare zeszyty z notatkami, a pro po naszego piątkowego tematu. Nie wiedziałem co z nimi zrobić, więc leżały w szafce i zbierały kurz. Podejrzewam, że tobie przydadzą się bardziej – przesunął w moją stronę dwa zeszyty.
Spojrzałam na zeszyty, Tooru, ponownie na zeszyty i znowu na chłopaka.
- Wiesz, że podobno wielkie umysły myślą podobnie? – spytałam retorycznie. – Wzięłam coś co zawsze pomagało mi z nauką angielskiego, ale już tego nie potrzebuję. – Podałam mu pudełko z robionymi własnoręcznie "fiszkami". – Mnie zawsze pomagały ze wszystkim, czasownikami, słowotwórstwem i resztą. Każdy kolor odpowiada czemuś innemu.
- Dzięki Omi-chan – wziął pudełko i schował do torby. – Naprawdę chciałbym zostać, ale mam trening siatkówki.
- Nie ma sprawy, leć. Ja tu zostanę i się pouczę.
- W piątki nie mam treningów, więc może będziemy spotykać się tu w bibliotece w piątki, co ty na to?
- Mnie pasuję i tak przesiaduję tu codziennie.
- Świetnie, jesteśmy umówieni, a teraz na serio będę leciał bo i tak jestem spóźniony. Najwyżej Iwa-chan mnie ukatrupi, to cześć – pożegnał się.
- Pa.
Szatyn ulotnił się naprawdę szybko, a ja mogłam wrócić do nauki.
Witam w drugim rozdziale, powoli poznajemy głównych bohaterów, akcja powoli się toczy...
Rozdział trzeci za dwa tygodnie, a w nim zaproszenie na trening i Tooru odprowadzający Omi do domu
CZYTASZ
Rzutując na miłość / Iwaizumi x OC
FanfictionKrótka historia Naomi Tsukishimy i jej związku z Hajime Iwaizumim Pełna wzlotów i upadków (to drugie to głównie Tooru) Powiązane z "Gorąca czekoladą z siatkówką i śpiewem" Polecam zapoznanie z obiema pracami, uzupełniają się