16

519 31 8
                                    

Pół roku później

* * *

Pół roku minęło jak z bicza strzelił. Bez większych problemów przeszłam z pierwszej klasy do drugiej.

Mój związek z Hajime naprawdę rozkwitł, byliśmy naprawdę zgranym duetem. Tooru śmiał się, że kiedyś otworzy słownik i przy definicji „pary idealnej” znajdzie nasze zdjęcie.

Również związek rozgrywającego mimo naprawdę drobnych zgrzytów, trzymał się świetnie. Miyoshi miała dość trudny charakter, ale pomimo to Tooru nie poddawał się i znajdywał sposoby, żeby dziewczyna się na niego nie gniewała.

Na wieść o meczu sparingowym z Karasuno czułam pewny rodzaj ekscytacji. Okimasa opowiedziała mi o trochę o tej szkole i dzięki niej wiedziałam, że za sprawą Małego Giganta drużyna siatkówki była zaliczana do jednej z lepszych. Dopiero kiedy wróciłam do domu przypomniałam sobie, że chodził tam również Akiteru, choć zbytnio się tym nie chwalił.

W dzień meczu nie mogłam się skupić na ostatnich lekcjach bo cały czas myślałam o zbliżającym się treningu.

Sprawy nie polepszały odgłosy odbijanej piłki za oknem.

Kiedy w końcu rozbrzmiał ostatni dzwonek, spakowałam wszystkie swoje rzeczy do torby i wybiegłam z klasy.

Nie kłopotałam się porządnym przebieraniem butów bo i tak miałam je zmienić przed wejściem na halę. Nałożyłam więc tylko adidasy na stopy, a szkolne trampki wzięłam w rękę i pobiegłam w kierunku sali gimnastycznej.

Niedaleko wejścia stała Miyoshi, rozglądając się wokół, kiedy zobaczyła mnie pomachała ręką.

Podbiegłam do niej i schyliłam się, dysząc.

- Cześć Omi – powitała mnie.

- Hej – powiedziałam, kiedy tylko odsapnęłam.

- Niepotrzebnie biegłaś, na razie się tylko rozgrzewają.

- Tooru też?

- Chyba – wywróciła oczami – ten kretyn chyba też. Ma odgórny zakaz wchodzenia na boisko, dopóki nie wykona odpowiedniej rozgrzewki.

- Odgórny od trenera czy od ciebie? – zachichotałam.

- A czy to ważne? Ma zakaz i tyle. Niech tylko spróbuje go złamać, a będzie miał większy problem niż uraz kolana. Ale to nieistotne, wejdźmy na salę i pokaż mi, który to twój kuzyn.

- Jasne – pokiwałam. – A twój były? Jest na Sali?

- Jest, a co więcej wychodzi na to, że jest kapitanem drużyny.

- Na serio? – Starszoklasistka kiwnęła głową. – Podeszłaś do niego?

- Jeszcze nie. Ten kretyn wymaga całodobowej opieki. Zostawiłam go Iwie, a potem poszłam do ciebie.

- To wchodzimy w takim razie?

- Dobra.

Tuż przed wejściem z hali wyturlała się piłka, którą zgarnęła Miyoshi.

Pierwszoklasista wychodzący z Sali po piłkę, widząc brązowowłosą uciekł z powrotem na halę.

Okimasa wśród pierwszorocznych siatkarzy uchodziła za istnego demona. Mimo, że nigdy nie była na treningu Mattsun i Makki rozpowiedzieli wśród wszystkich pierwszaków kilka plotek na jej temat i przez to wszyscy uciekali w popłochu przed dziewczyną rozgrywającego.

A zmiany zdania nie ułatwiał charakter zielonookiej.





Dawno mnie tu nie było, mam w sumie najmniej weny na to opko i jeszcze tylko dwa rozdziały zapasu

Łapcie kolejny rozdział, jutro może GCzSiŚ

Jak wam mija kwarantanna? Chętnie poczytam o tym

D. A

Rzutując na miłość / Iwaizumi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz