Rozdział 1

188 14 0
                                    

Cześć. Nazywam się Julia. Mam skończone 16 lat. Od drugiej klasy podstawówki bardzo mocno angażuję się w taniec. Chodziłam na treningi w Toronto. Miałam sympatycznego trenera i fajnego partnera. Nawet jeździłam na turnieje. Do czasu moich 13 urodzin. Właśnie wtedy rodzice powiedzieli mi że przeprowadzamy się do Londynu.

Płakałam. Musiałam zostawić wszystko i wyjechać. Moich przyjaciół, mój klub taneczny, mojego trenera i partnera tanecznego. Tak dokładnie to wszystko zostało w Toronto.

W nowym mieście było mi bardzo ciężko się zaaklimatyzować...

 Teraz chodzę do 1 klasy liceum i nie jest tak źle jak na początku. W końcu minęły już 3 lata odkąd tu mieszkam.

Znalazłam kilku dobrych znajomych ale moim najlepszym przyjacielem jest Wiktor. Wiem że teraz powiecie że to takie typowe i oklepane ale tak Wiktor jest gejem. O swojej orientacji dowiedział się nie dawno dlatego na razie wiem o niej tylko ja. Znam Wiktora od 2 lat. Jest zawsze uśmiechnięty. Naprawdę nie wiem jak on to robi. Jest on blondynem o oczach koloru piwnego. Jest bardzo wysoki i w zasadzie jest totalnym przeciwieństwem mnie. Niska bo tylko 162 wzrostu brunetka z szarymi wpadającymi w błękit oczami. Chłopak mówi że to słodkie ale ja nienawidzę swojego wzrostu...


Wracając do dnia dzisiejszego siedzę sobie w szatni. Czekam na trenera. Mam mieć prywatny trening z partnerem. Wspomniałam że to właśnie Wiktor jest moim partnerem? NIE? To teraz mówię. O wilku mowa. Chłopak właśnie wchodzi do damskiej szatni.

- Hej mała gotowa na trening? - pyta rozkładając ramiona

- Zawsze jestem gotowa wielkoludzie- przytulam go na powitanie

- Czemu gbura jeszcze nie ma?

- Nie wiem może mu coś wyp...- nie danie mi było dokończyć gdy do naszej szatni wszedł trener.

- Na sale i robić rozgrzewkę. Zaraz do was przyjdę- mówi szorstko i szybko odchodzi.

Wstaliśmy  więc i poszliśmy  na sale. Po zrobieniu standardowej rozgrzewki naszego trenera nadal nie było. Wiktor z nudów zaczął robić pompki a moja leniwa strona odezwała się więc zaczęłam udawać iż się rozciągam na wypadek gdyby trener wszedł do sali.

- Ej młoda usiądź mi na placach- mówi po chwili

- Nie ma mowy jeszcze cię jakoś uszkodzę

- Oj weź przestań nosiłem cię już wiele razy.  W tańcu jak i normalnie wiec nie gadaj tylko siadaj - Wzdycham cicho i siadam na jego plecach.

Wiktor zrobił już 15 takich pompek gdy do sali wszedł trener.

- No widzę Wiktor postępy - uśmiecha się ale natychmiast poważnieje

- Wiem że to wasze prywatne zajęcia ale chce od razu powiadomić was iż na treningu grupowym poznacie nowego członka naszego klubu. Przyjmijcie go przyjaźnie słyszałem od trenera z Toronto że jest bardzo dobrym tancerzem- Gdy tylko usłyszałam o tym mieście moje wspomnienia związane z tamtym miejscem powróciły

- Przepraszam ale z kim on będzie tańczył?  Wszyscy już mają swoje pary.-zauważył blondyn

- Już moja w tym głowa. Teraz ustawcie się do samby...

Wracam właśnie do domu . Pan Dominik bo tak nazywa się nasz trener dał nam niezły wycisk. Jestem już bardzo zmęczona ale gdy wrócę do domu muszę wyjść z moim pieskiem razy Shih-tzu. Nazywa się on Diego i jest przeuroczy.

Weszłam do środka i od razy do moich nozdrzy dotarł przepiękny zapach z kuchni. Moja mama zrobiła kolacje. A właśnie rodzina. Moja mama ma na imię Beata a tata Mateusz. Oboje mają po 45 lat i poznali się na sali treningowej. Tak moi rodzice też tańczą a raczej tańczyli. Teraz mama zajmuje się domem i moim bratem a tata prowadzi firmę. Mój braciszek nazywa się Kacper i ma 3 latka. Jest słodziutkim małym rozrabiaką.

-Juliaaa- podbiega do mnie z uśmiechem . Biorę go na ręce i obracam wokół własnej osi- Wluciłaś

-Tak maluchu ale muszę jeszcze wyjść z pieskiem- uśmiecham się. Ten mały urwis jest tak rozbrykany że potrafię przy nim zapomnieć o moim zmęczeniu.

- To ja chce iść z tobom- zeskakuję ze mnie i zaczyna ubierać butki.

- Nie ma mowy. Młodzieńcze idziemy na górę myju i spać - tata udawał poważnego - Cześć skarbie- zwraca się do mnie

- Hej tato

-Nio ale czemu? Ja ce iść z Julom- naburmusza się

-Hej może następnym razem.  Teraz czeka na ciebie piana w wannie.- zachęca go tata. Kacper zaczyna biec na górę a tata za nim. Ja zaś śmiejąc się z nich wychodzę z domu wraz z psem.


Jest ciepły wiosenny wieczór. Powoli zaczyna robić się ciemno. Nie przeszkadza mi to jednak. Spuszczam psa na chwilę ze smyczy aby sobie chwilę pobiegał i wyciągam telefon aby sprawdzić godzinę. Wtedy czuję bardzo mocne uderzenie. Tak mocne , że prawie się przewracam. No właśnie prawię gdyż...

___________________________________

Do następnego...🤷‍♀️❤

Ostatni taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz